za

Historia gospodarki. Część 2. Związek Radziecki starożytności

2023-06-10
Dla wnikliwych
1,5% dla maluszka

Naszą podróż przez historię zakończyliśmy w Mezopotamii. Zrobiliśmy to zresztą zgodnie z serialową sztuką – od nader złośliwego cliffhangera. Spokojnie jednak: kontynuujemy naszą przygodę, przekraczamy granicę kraju Sumerów i wkraczamy do chyba najbardziej znanego mocarstwa starożytności.

Dziecko Nilu

Jak już zapewne się spodziewacie, opowiemy teraz o historii gospodarczej Egiptu faraonów. Podobnie jak w przypadku poprzedniej części, pozostajemy w tej epoce, w której trudno być czegokolwiek pewnym. Głównie dlatego, że Egipcjanie słynęli z wyjątkowo szkaradnego charakteru pisma i dziś trudno nam odczytać to, co zapisywali na ścianach swoich budynków (swoją drogą – wyjątkowo brzydki zwyczaj!).

Wiemy, że ok. 3000 r. p.n.e. (czyli jakieś 5000 lat od teraz) Egipt był podzielony na kilka królestw. Niczym w dobrej powieści fantasy pojawił się jednak heros, który je zjednoczył i stworzył jedno wielkie, scentralizowane (fanom blockchaina już się nie podoba, wiemy) państwo. Można zadać sobie pytanie, po co podbijać gigantyczne połacie piachu z irytującym dodatkiem fatamorgan, ale Menes – bo tak nazywał się ów śmiałek – musiał dostrzec w tym wszystkim potencjał. Potencjałem tym była Delta Nilu – rzeki, której Egipt zawdzięczał swój polityczny i gospodarczy sukces.

W tym momencie dochodzimy do ciekawego wątku, który będzie wracał w naszej opowieści. Otóż lud zamieszkujący mniej atrakcyjny region, w wyniku swojej frustracji i biedy, podbija bogatszego sąsiada. Nie wiemy dokładnie, czy taką motywację miał Menes, ale patrząc na to, czym władał, nie trudno się mu dziwić, że chciał podbić i zawładnąć jakimiś ciekawszymi terenami. Był bowiem królem południowej części Egiptu (czyli Egiptu Górnego – za Dolny uważano miejsce wspomnianej Delty). W praktyce chodziło o ogromne piaszczyste obszary z długimi, ale wąskimi pasami pól uprawnych i oazami ze źródłami wody pitnej. Północ oferowała Deltę Nilu, która była bramą do Morza Śródziemnego, czyli potencjalnego handlu międzynarodowego. Warto odnotować, że to tutaj rósł papirus, roślina, którą potem zaczęto wykorzystywać do produkcji materiału piśmienniczego.

Menes wyparł więc władców Górnego Egiptu (przypomnijmy jeszcze raz: tego północnego, z Deltą) i rozpoczął swoje panowanie w tak powstałym imperium. Zapewne elita jego królestwa zrzuciła potem ciężar ekonomiczny utrzymania całego kraju na ludność podbitą. On i jego potomkowie stworzyli ostatecznie silne, scentralizowane państwo o ustroju niemal niewolniczym. Te dwa czynniki przyczyniły się do zbudowania systemu irygacyjnego, który z kolei ułatwił ujarzmienie Nilu i umożliwił rozwój rolnictwa. Dzięki temu uprawiano pszenicę, jęczmień i proso. Do tego doszły warzywa i owoce oraz hodowla bydła, która pomogła Egiptowi się wzbogacić. Cały kraj stał się spichlerzem starożytnego świata. Władza centralna sprawowała pieczę nad magazynami ziarna, które kumulowano na okres złej koniunktury.

egipt, faraon

Elita kraju bogaciła się głównie na wojnach i handlu (brzmi znajomo?). Ten ostatni był oparty na wymianie, choć jednocześnie zaczęto wprowadzać już pierwsze prapieniądze – sztabki miedzi. Obracano zaś głównie żywnością (rybami, warzywami, owocami), ale też wyrobami rzemieślniczymi. Tyle z eksportu. Egipscy importerzy sprowadzali jednak też do kraju surowce, np. złoto i miedź. Jeżeli jakiś sąsiad nie był zaś skory do pokojowej wymiany handlowej, faraonowie wysyłali do niego ekspedycje zbrojne, które szybko tłumaczyły mu, że z kim jak z kim, ale z gościem o imieniu Ramzes lepiej nie zadzierać.

Co ciekawe, już na tym etapie możemy mówić o mikroglobalizacji. Chodzi o to, że Egipcjanie wraz ze swoimi partnerami handlowymi stworzyli sieć powiązań handlowych. Do Puntu (dzisiejsza Arabia) wyprawiano się po kadzidło. Handlowano też z Syrią, Palestyną, Mezopotamią i Kretą. Z Fenicji importowano z kolei drewno cedrowe. Zwłaszcza to ostatnie było koniecznością, bowiem Egipt pozbawiony był drzew. (Przy okazji trzeba przyznać, że deficyt tego typu roślinności w tak nasłonecznionym miejscu na planecie można uznać za wybitną złośliwość bogów. Chyba tylko strach przed jeszcze większymi świństwami z ich strony sprawił, że Egipcjanie bali się zostać ateistami.)

Oczywiście podstawą handlu są ceny. Te w Egipcie wyrażano w debenach (było to 91 g brązu), charach (jednostkach objętości ziarna) czy hinach (jednostkach objętości oleju sezamowego). Mowa jednak nadal o wymianie bez udziału stricte pieniądza. Jak więc w praktyce handlowano? Wiemy to dzięki zapiskom z tamtych czasów. Te pokazują, że hieroglify niekoniecznie zawsze zawierały wzniosłe hymny ku Ra. Poznajemy dzięki nim też życie codzienne. I tak np. pewien strażnik nekropolii kupował wiele tysięcy lat temu od robotnika wołowinę. Ta była wtedy w cenie, bowiem za kawał mięsa zapłacił garnkiem tłuszczu, dwiema sztukami płótna, kawałkami brązu o wadze 5 debenów i 10 hin oleju.

egipt

Śmierć na bogato

Świat Egiptu to też świat dziwnego snobizmu. Z hieroglifów poznajemy bowiem także szczegóły transakcji zakupu luksusowego sarkofagu. Funeralne cacko kosztowało pewnego Egipcjanina aż 25,5 debenów. W praktyce były to dwie kozy, świnia, dwa kawałki brązu i dwie drewniane bele. Drogo, aczkolwiek po takim zakupie nabywca nie mógł się zapewne doczekać przynajmniej jazdy próbnej.

Niestety już w tym okresie pojawiła się jedna z najwierniejszych towarzyszek ludzkości – inflacja. Przykładowo – sandały, w pewnym okresie istnienia państwa, w ciągu 150 lat zdrożały z 1 debenu do 3. W okresie Nowego Państwa za 1 char ziarna płacono od 1 do 2 debenów. Później nawet 12 debenów.

Związek Radziecki starożytności

Starożytny Egipt był czymś na miarę Związku Radzieckiego. Był scentralizowanym mocarstwem – zarówno pod kątem gospodarczym, jak i politycznym. Następcy Menesa mieli w kraju władzę nie tyle dyktatorską, co równą bogom. Pozytywy? Dzięki tym czynnikom udało się stworzyć system irygacji i ogólnie umocnić państwo. Skutkiem ubocznym było jednak powstanie społeczeństwa niemal niewolniczego, w pełni podporządkowanego władzy.

Symbolem potęgi faraonów do dziś są piramidy. Grobowce powstały w wyniku pracy tysięcy Egipcjan. Sprawa nie jest jednak taka oczywista, jak wiele osób uważa. Harówka na placach budowy piramid musiała być ogromna. Tyle że niektórzy historycy wskazują, że miała sens ekonomiczny. Zakładają, że prace na takich budowach prowadzono w czasie gorszej koniunktury, gdy państwo brało na siebie obowiązek zapewnienia mieszkańcom Egiptu pracy i wyżywienia. Takie spojrzenie sugeruje, że budowa piramid była czymś na miarę inwestycji publicznych, które mogły pobudzać gospodarkę.

Faraonowie bardzo zresztą dbali o tę ostatnią. Egipt prowadził rejestr majątków mieszkańców, wylewów Nilu i skali upraw zboża. Na tej bazie wyliczano potem podatki, jakie poddani mieli uiścić władzy.

Egipt był krajem scentralizowanym. Pomogło mu to stać się lokalnym mocarstwem. Dziś nie jest już istotnym graczem na międzynarodowym rynku. Czego nie można powiedzieć o innym starożytnym imperium.

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności