za

Jak psuto w przeszłości pieniądz w Polsce. Część 11. Historia zmienia bieg…

1,5% dla maluszka

Poprzednia część naszej opowieści zakończyła się odejściem Władysława Grabskiego z funkcji szefa rządu. Jego miejsce zajął Aleksander Skrzyński. Historia polskich problemów gospodarczych trwała jednak dalej.

Ministrem skarbu został Jerzy Zdziechowski. Cały zaś rząd opierał się na fundamencie dość szerokiej koalicji – od endecji (Narodowej Demokracji) po PPS.

Walka z inflacją

Ponownie spójrzmy na sprawę szerzej. Od zakończenia I wojny światowej minęło dopiero siedem lat, państwo polskie istniało na mapach także niewiele dłużej. Borykało się z wieloma problemami m.in. gospodarczymi. Nowa waluta – złoty – także zaczęła ulegać inflacji, co musiało dla wielu obywateli oznaczać widmo powrotu do koszmaru hiperinflacji, które niedawno dopiero zwalczono.

Grabski starał się pokonać wcześniej problem, ale warto zauważyć, że komplikacje wynikały po części z pewnych błędów, które pojawiły się już u zarania jego reform. Mowa np. o zbyt wysokim przeliczniku marek polskich na złoty, czego efektem był potem zbyt mały obieg pieniądza po reformie i de facto przeszacowany kurs nowej waluty.

W tle w ówczesnej myśli ekonomicznej dominowało myślenie o walucie złotej, które reprezentował np. Szwed Gustaw Cassel. W późniejszych latach – w czasie Wielkiego Kryzysu – był on przeciwnikiem teorii Johna M. Keynesa. Zdziechowski był jednak zwolennikiem jego toku myślenia.

Nowy minister nie próbował nawet powrócić do kursu waluty sprzed kryzysu. Zamiast walczyć więc o powrót do miejsca na wykresie na poziomie 5,18 zł za dolara, pozwolił złotemu spadać, aż znajdzie on poziom, który będzie optymalny dla rynku. Jednocześnie jednak rozpoczął działania na rzecz osiągnięcia równowagi budżetowej. Dzięki szerokiej koalicji udało się mu zredukować płace pracowników publicznych o 5 proc. na okres kwartału (mowa o pierwszych trzech miesiącach 1926 r.). Wprowadził też wysokie cła na wywóz żywności poza granice Polski. To z kolei skutkowało wzrostem podaży produktów żywnościowych na rynku, więc także spadkiem ich cen, co pomogło przetrwać ludności najcięższe miesiące. Próby ratunku gospodarki przerzucono w sporej mierze na chłopstwo, co wywołało sprzeciw ludowców. Mimo wszystko już w lutym 1926 r. produkcja zaczęła rosnąć, a bezrobocie spadać. Deficyt budżetowy także zaczął być redukowany.

Historia Polski – punkt zwrotny

Są takie wydarzenia w dziejach każdego kraju, które należy uznać za przełomowe. Takie, które zmieniają sytuację polityczną na długie lata. O takim właśnie wydarzeniu opowiemy teraz.

historia polskiPo kolei jednak. Zdziechowskiemu udało się ustabilizować ponownie sytuację gospodarczą. Problem pojawił się znowu, ale gdzie indziej – na polu politycznym. Szeroka koalicja zaczynała się trząść w posadach. W kwietniu 1926 r. rząd ostatecznie upadł. W maju powstał kolejny na czele z Wincentym Witosem. Lewicowy gabinet dobrze jeszcze nie rozpoczął urzędowania, a został obalony przez pucz wojskowy, na czele którego stanął Józef Piłsudski.

Dlaczego tak się stało? Niestety „piłsudczycy” – czyli obóz polityków i oficerów skupiony wokół wielbionego w Polsce Piłsudskiego – nie byli zadowoleni z pierwszych lat istnienia państwa. Nie rozumieli, że pewne patologie, które wytykali rządzącym – „partyjniactwo” czy korupcja – po prostu się zdarzają. Zwłaszcza w tak młodym tworze politycznym, jakim była jeszcze wtedy II RP. Mieli wyidealizowany obraz Polski. Do tego dochodziły – co zabrzmi jak paradoks w kontekście oskarżeń tego obozu – interesy polityczne. Piłsudczycy byli wrogo nastawieni do prawicy pokroju Narodowej Demokracji, której zarzucano m.in. pośrednie spowodowanie zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza, o czym pisaliśmy wcześniej.

Ostatecznie w dniach od 12 do 15 maja 1926 r. doszło do wspomnianego zamachu stanu. Piłsudskiego poparła część wojska (część pozostała wierna rządowi), lewica i… kolejarze, którzy utrudnili transport żołnierzy wiernych legalnej władzy. Ostatecznie rząd i prezydent Wojciechowski podali się do dymisji. Nowym premierem został Kazimierz Bartel, zaś na prezydenta wybrano samego Piłsudskiego, który jednak nie przyjął tej funkcji i „oddał” ją Ignacemu Mościckiemu, a sam został tylko ministrem ds. wojskowych i Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych. Odtąd Polska stała się fasadową demokracją, którą kierował  w istocie minister od wojska…

Gospodarka po przewrocie majowym

Piłsudski miał w pewnym sensie dużo szczęścia pod kątem gospodarczym. Po przewrocie majowym w kraju zapanowała dobra koniunktura, którą jednak zapoczątkowały poprzednie rządy.

Co do kursu złotego, zachwiał nim sam zamach majowy. Dzień przed tym wydarzeniem kurs wynosił 10,2 złotego za 1 USD. 13 maja wyniósł 13,5 USD, trzy dni później za 1 dolara płacono już jednak 10,4 zł.

Piłsudczycy nie posiadali chyba przesadnej wiedzy ekonomicznej. Byli w końcu żołnierzami. Wiceprezes Banku Polskiego, Feliks Młynarski, wspominał, że gdy tylko Piłsudski przejął władzę, wysłał do banku centralnego gen. Składowskiego. Ten buńczucznie przekazał, że jego dowódca nakazuje bankierom natychmiast ustabilizować kurs złotego. Młynarski zapytał wojskowego, ile dolarów przynosi ze sobą, by dokonać tego cudu. Ten, gdy zorientował się chyba, że sprawa nie jest tak prosta jak musztra, odparł ponoć zmieszany, że w takim wypadku prosi tylko o „doraźne” działania i walkę z ewentualną paniką giełdową.

Ministrem finansów został Gabriel Czechowicz, ale stracił stanowisko po miesiącu. Jego następcą został Czesław Klarner. Kontynuował on politykę Zdziechowskiego i osiągnął równowagę budżetową. Mało tego: pojawiły się wręcz nadwyżki! Sam minister działał dość rozsądnie, choć znowu na drodze stawała mu polityka. Wymuszono na nim np. wprowadzenie podwyżek dla oficerów (nagroda za zamach majowy?). Ostatecznie jednak odszedł ze stanowiska wraz z upadkiem rządu. Nowy gabinet tworzył Piłsudski, zaś na czele resort skarbu stanął znowu Gabriel Czechowicz. Kolejny rząd prowadził działania w dziedzinie stabilizacji złotego.

Jesienią 1927 r. Polska uzyskała pożyczkę o wartości 62 mln USD od USA i 2 mln funtów od UK. 80 proc. przeznaczono na stabilizację waluty. Podwyższono pokrycie emisji do 40 proc. Złoty stawał się walutą złotą. Parytet ustalono na 5924,44 zł za kg złota. Bank centralny wymieniał jednak na kruszec tylko kwoty powyżej 10 tys. zł. Była to na ówczesne czasu wartość ogromna. Dla przykładu: za 100 zł można było kupić dwie krowy. Za 10 tys. zł ktoś został by więc właścicielem całego stada wielkich rozmiarów. Zagraniczna pożyczka wzmocniła walutę i uczyniła ze złotego jedną z mocniejszych walut w Europie.

Jednym z warunków pożyczek było dopuszczenie do zarządu Banku Polskiego na trzy lata Charlesa S. Dewey’a, amerykańskiego eksperta (po II wojnie światowej pracował on też nad Planem Marshalla, którego celem była odbudowa zniszczonej po konflikcie Europy). Jego obecność w banku centralnym nie podobała się Piłsudskiemu, który atakował potem Bank Polski jako organ niesuwerenny.

Za resztę pożyczek powołano też do życia Fundusz F. Był to fundusz, który wykorzystywano do zakupu obligacji instytucji kredytowych oraz do kredytów dla przedsiębiorstw państwowych. Tu akurat poniesiono klęskę. Zgodnie z planem miał on przynosić dochody. Niestety sporo udzielonych przez niego kredytów w praktyce okazało się bezzwrotnymi dotacjami.

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności