Liderzy państw G7 chcą rozwoju CBDC i kryptowalutowych regulacji

Liderzy grupy państw G7 spotkali się w Japonii, gdzie dyskutowali na temat CBDC i regulacji rynku kryptowalut. Chcą przyspieszenia globalnej regulacji cyfrowych aktywów.

G7 i regulacja rynku kryptowalut

Politycy z grupy G7 spotkali się niedawno w Niigata w Japonii, aby omówić globalne kwestie dot. cyfrowych walut banku centralnego (CBDC) oraz przepisy regulujące transfer aktywów kryptowalutowych. W komunikacie podsumowującym dyskusje komisja powtórzyła swoje poparcie dla rozwoju CBDC. Jednak z pewnym zastrzeżeniem. Stwierdzono, że potrzebne są dalsze badania, aby upewnić się, że cyfrowe waluty opierają się na „przejrzystości, praworządności, należytym zarządzaniu, bezpieczeństwie cybernetycznym i ochronie danych”.

W komunikacie opisano też prace Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) dot. opracowania „Podręcznika CBDC”. Te określono jako „mile widziane”. Dodano też, że komitet G7 nie może się doczekać pierwszych wniosków, które mają zostać opublikowane jeszcze w 2023 r.

Członkowie komisji omówili również regulacje wymagające od każdej instytucji finansowej – przetwarzającej transakcje kryptowalutowe o wartości przekraczającej 3000 USD – ujawnienia imienia i nazwiska oraz adresu nadawcy. Stanowisko komisji jest jasne:

Wspieramy inicjatywy Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy (Financial Action Task Force, w skrócie: FATF) dotyczące przyspieszenia globalnego wdrażania standardów FATF dotyczących aktywów wirtualnych (…) oraz jej prace dot. pojawiających się zagrożeń, w tym wynikających z DeFi i transakcji typu peer-to-peer.

W skład komitetu G7 wchodzą przedstawiciele Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Unia Europejska jest kolejnym, tzw. “niewymienionym” członkiem grupy.

Spotkanie Niigata poprzedza doroczny szczyt G7, który ma się odbyć w Hiroszimie w dniach 19-21 maja.

G7 a polityka

Obecne działania G7 można wpisać w szerszy kontekst – rywalizacji geopolitycznej. Nadal nie jest jasne, czy prezydent USA Joe Biden weźmie udział w japońskim szczycie, ponieważ w USA trwa kryzys związany z potencjalnym bankructwem kraju. Mimo to, Financial Times donosi, że „Stany Zjednoczone chcą, aby ich zamożni partnerzy [z grupy] zwiększyli presję gospodarczą na Chiny”. Temu też mają służyć rozmowy w czasie szczytu.