Barcelona będzie miała swoją cyfrowalutę

Jednym z elementów programu wyborczego Ady Colau w wyścigu o fotel burmistrza hiszpańskiej Barcelony było wprowadzenie lokalnej waluty, która miałaby korzystnie wpłynąć na lokalną ekonomię. Kampania wyborcza zakończyła się sukcesem, od czerwca tego roku Colau jest burmistrzem, a jej ugrupowanie, lewicowe Barcelona en Comú rządzi w mieście. Przyszła pora na realizację obietnic.

 

 

Jednym z elementów programu wyborczego Ady Colau w wyścigu o fotel burmistrza hiszpańskiej Barcelony było wprowadzenie lokalnej waluty, która miałaby korzystnie wpłynąć na lokalną ekonomię. Kampania wyborcza zakończyła się sukcesem, od czerwca tego roku Colau jest burmistrzem, a jej ugrupowanie, lewicowe Barcelona en Comú rządzi w mieście. Przyszła pora na realizację obietnic.

Oprócz celów ekonomicznych i marketingowych, wprowadzenie takiej waluty na terenie miasta i okolic ma też aspekt polityczny. Barcelona to stolica Katalonii, hiszpańskiej prowincji, w której nie od dziś żywe są tendencje separatystyczne. Sukces lokalnej waluty i jej ewentualne rozprzestrzenienie się na całą Katalonię, mogłyby być kolejnym stopniem autonomii.

Trzeba podkreślić, że nie wiadomo dokładnie, czy nowy pieniądz będzie cyfrowalutą opartą na kryprografii i łańcuchu bloków. Gazeta „La Vanguardia” poinformowała, że zgodnie z wypowiedziami samej Colau ma to być pieniądz elektroniczny, a jego obrót będzie się odbywał przy pomocy smartfonów i zainstalowanych na nich aplikacji.

Jak podkreślają komentatorzy, sukces waluty będzie zależał od tego jak wiele sklepów, punktów usługowych i innych biznesów uda się zachęcić do jej przyjmowania. Dodatkową zachętą może być akceptowanie lokalnych podatków w tej walucie. Colau planuje też oferowanie mikropożyczek. Pracownicy zatrudniani przez miasto będą mogli dobrowolnie zadeklarować chęć otrzymywania części wypłaty w nowym pieniądzu.

Poważną przeszkodą, z przyczyn politycznych i finansowych może się okazać Bank Hiszpanii. Zastępca dyrektora tej instytucji, Fernando Restoy już w czerwcu jasno wyraził swą niechęć:

„To oczywiste, że projekt ten jest niemożliwy do wdrożenia, w dodatku najzupełniej zbędny. Cele projektu mogą być osiągnięte w sposób bardziej zgodny z systemem finansowym, w którym żyjemy.”

Jeżeli hiszpańskie banki będą utrudniały wymianę lokalnego pieniądza na euro, może być trudno zyskać mu popularność niezbędną do przetrwania.

Sam pomysł na lokalne cyfrowe waluty nie jest nowy, można też stwierdzić, że ostatnio staje się coraz bardziej popularny. Jednak czy nie lepszym pomysłem było by wprowadzenie Bitcoina którym można płacić już w dziesiątkach tysięcy miejsc na świecie? Nowa waluta zawsze potrzebuje nowej infrastruktury, zaufania i popularyzacji. Bitcoin to wszystko już ma.