Robert Kiyosaki ostrzega przed polityką finansową USA: czy rok 2024 przyniesie nowy kryzys?

Za kilkanaście godzin rok 2023 dobiegnie końca. Co czeka nas w 2024 r.? Zapewne hossa na rynkach finansowych. Robert Kiyosaki ostrzega jednak: władze USA mogą wpędzić świat w spore problemy!

Robert Kiyosaki: jaka jest definicja szaleństwa?

Znany autor książek o inteligencji finansowej wszedł na temat tego, co robią władze USA. Określił ich politykę istotą “szaleństwa”. Napisał na X [pisownia oryginalna]:

DEFINICJA SZALEŃSTWA to robić w kółko to samo i oczekiwać, że coś się zmieni. Nasi przywódcy, Biden jako prezydent, Yellin jako sekretarz skarbu i Powell jako prezes Fedu, wyświadczają nam przysługę. Wprowadzą nas w depresję i wojnę. Nie bądź marionetką. Kupuj złoto, srebro i bitcoiny. Czas stać się mądrzejszym i bogatszym. Szczęśliwego nowego roku.

O co dokładnie chodzi Kiyosakiemu? Zapewne nawiązuje do tego, że władze USA nauczyły się w czasie poprzedniego kryzysu (z 2008 r.) odpowiadać na gospodarcze komplikacje dodrukiem i niższymi stopami procentowymi. W efekcie przygotowują grunt pod kolejne problemy.

Chodzi o to, że już kryzys z 2008 r. został “zadrukowany”. Pomogło to zwalczyć zawirowania gospodarcze, ale zauważymy, że doprowadziło też do tego, że w czasie ostatniego kryzysu, tego związanego z pandemią COVID-19, obserwowaliśmy jeszcze większy skok inflacji niż początkiem XXI wieku. Widać to na poniższym wykresie. Budzi to obawę, że kolejny kryzys inflacyjny będzie jeszcze poważniejszy.

Korzenie zła

Warto jednak podkreślić, że korzenie powyższej polityki nie tkwią w 2008 r., ale w legendarnym New Deal (Nowy Ład). To szeroki program pomocy społecznej i ingerencji w gospodarkę, wprowadzony na początku lat 30. przez administrację Franklina Delano Roosevelta. Wtedy też udało się stłamsić problemy gospodarcze. Problem w tym, że tylko na parę lat. U progu II wojny światowej gospodarka USA znów zaczęła wpadać w tarapaty. Na dobre pokonała je dopiero w wyniku wybuchu i zaangażowania się Amerykanów w globalny konflikt. Na tej bazie – i stania się światowym hegemonem – Waszyngton wszedł na ścieżkę wieloletniego rozwoju.

Kiyosaki’emu chodzi właśnie o to – o interwencjonizm państwa. Rząd ma instrumenty, by sztucznie pobudzić (poprzez dodruk) gospodarkę. Może też próbować walczyć z inflacją (np. poprzez ceny maksymalne). Problem w tym, że kończy się to z reguły porażką i wprowadza kraj w kolejne kryzysy.

Dziś notowania Joe Bidena są słabe. W sondażach traci parę pkt. proc. do Donalda Trumpa, który – co jest niemal pewne – będzie ponownie kandydował na prezydenta. Możliwe, że Partia Demokratyczna postara się znów o sztuczne pobudzenie rynków. Jak? Możliwe, że programami typu helicopter money. Do tego Fed ma zacząć obniżki stóp procentowych (sugeruje to ostatni raport banku centralnego). I to mimo tego, że inflacja nie spadła jeszcze do celu inflacyjnego.

USA zapewne doznają znów gospodarczego ożywienia. Problem w tym, że będzie ono podłożem do kolejnego kryzysu za parę lat.