Leszek Balcerowicz krytykuje drukowanie pieniędzy przez rząd

Leszek Balcerowicz to postać dość kontrowersyjna. Jego słynne reformy gospodarcze, jakie przeprowadził w Polsce w latach 90., dla jednych były czymś koniecznym, dla innych uderzyły tak naprawdę w wolny rynek. W każdym razie obecnie były wicepremier mocno krytykuje działania polskiego rządu.

Balcerowicz: to drukowanie pieniędzy

Balcerowicz był gościem programu Onet Rano. Były wicepremier i minister finansów nie ma złudzeń. Działania polskiego rządu, które mają pomóc gospodarce, są błędne.

“To, co robi rząd, to drukowanie pieniędzy przez NBP po to, żeby przekazać je instytucji stworzonej przez PiS. Premier i szef NBP chcą zjeść ciastko i je mieć”

– uważa.

Jest też zdania, że obecny układ rządzący NBP nie jest zbytnio wiarygodny. Nawiązał tym samym do faktu, że na czele bank centralnego stoi Adam Glapiński, który przez lata był współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. Tym samym zapewne nie jest zbytnio samodzielny w podejmowaniu swoich decyzji. Przynajmniej tak można przypuszczać. Balcerowicz dodaje, że rozdzielaniem pieniędzy nie powinni w ogóle zajmować się politycy.

Bohater III RP?

Balcerowicz, gdy wszedł na arenę dziejów, był niemal nieznanym opinii publicznej ekonomistą ze Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Wtedy nie były jasne jego poglądy polityczne i ekonomiczne. Wszystko przez to, że w czasie PRL – jak wszyscy naukowcy – oficjalnie był fanem socjalizmu. Okazało się, że w rzeczywistości zaczytywał się w „Wolnym wyborze” Miltona Friedmana.

Poglądy Friedmana znacznie odbiegały od tego, co „Solidarność” i sam Lech Wałęsa obiecywali Polakom. III RP miała być czymś na miarę „trzeciej drogi” – czym „lepszym od kapitalizmu”. Oczywiście okazało się to mrzonką.

Balcerowicz postanowił poddać gospodarkę terapii szokowej. I tu – w zależności od interpretacji – pojawiają się ogromne rozbieżności w ocenie. Jedni stawiają ówczesnemu ministrowi pomniki. Inni krytykują i wytykają, że był tylko marionetką zagranicznego kapitału. Jeszcze inni są zdania, że jego pomyły były tylko ewolucją zmian, za jakimi stał już PZPR. Rozstrzygnięcie tego, kto miał rację, to temat na osobny artykuł.