za

Jak psuto w przeszłości pieniądz na świecie. Część 5. Złoty okres

W poprzedniej części (dostępnej w tym miejscu) omówiliśmy to, co działo się na poziomie pieniądza w czasie średniowiecza. Dziś przyjrzymy się czasom po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Mimo pozorów zrewolucjonizowało to sytuację ekonomiczną niemal wszystkich państw w Europie.

“Złoty okres”

Odkrycia geograficzne otworzyły europejskim mocarstwom drogę do podbojów nowych kontynentów. Nas jednak najbardziej interesuje coś innego. Mianowicie to, jak wpłynęło to na ekonomię. Jeśli wnikliwie czytacie nasz cykl, wiecie, że Stary Świat miał pewien problem z dostępnością złota. Krucjaty może i pomogły częściowo w tej kwestii, ale kruszcu nadal było zbyt mało. To ostatnie (plus chciwość i skłonność do oszukiwania poddanych) prowokowało władców do bicia jak największej liczby monet z najmniejszej ilości złota i srebra.

kurs złotaPo tym jednak, gdy Hiszpanie dotarli do Ameryki i zaczęli przywozić stamtąd kruszce, ilość tych ostatnich na rynkach skoczyła kilkunastokrotnie. Dopiero w 2. połowie XVI w. podaż złota przestała drastycznie rosnąć. Jeszcze gorzej sprawa wyglądała zaś w kwestii srebra. W XVII w. srebra było w Europie aż 15-krotnie więcej niż złota.

Teoretycznie od przybytku głowa nie boli. Niestety to tyle teorii. Napływ złota doprowadził do spadku jego wartości i tym samym skoku cen. Wiecie, to trochę tak, jakby ktoś nagle wpompował w rynek masę nowych dolarów czy złotówek. Efektem musiałaby być inflacja. Brzmi znajomo, prawda?

Problem dotknął jednak przede wszystkim Europę Zachodnią, zaś wszystko to okazało się szansa choćby dla Polski. Jak ktoś mądry kiedyś zauważył, ludzkiej pracy nie da się dodrukować. Nasi przodkowie mieli zaś gospodarkę opartą na eksporcie zboża. Te zaś zaczęło zdrożeć i to właśnie przez spadek cen kruszców. Dla Rzeczypospolitej Obojga Narodów zaczęły się iście złote czasy!

Niestety już w XVII w. ceny zboża załamały się. Zauważcie, że też było to częściowo skorelowane ze zmniejszoną podażą złota. Zwróćmy też sprawę na to, że wraz z problemami gospodarczymi przyszły polityczne. To okres, o którym pisał Henryk Sienkiewicz: powstanie Chmielnickiego (“Ogniem i mieczem”), potop szwedzki (“Potop) i wojny z Turcją (“Pan Wołodyjowski”). Pozostaje nam żałować, że elity szlacheckie dobrą koniunkturę niejako przejadły, zamiast myśleć parę kroków w przód i inwestować duże zarobki w rozwój. Po raz kolejny się powtórzymy: brzmi to wszystko podejrzanie znajomo…

Reforma talarowa

Wejdźmy jednak na poziom stricte emisji pieniądza. W tym czasie przeprowadzono w Europie reformę talarową. Talar był ogólnym pojęciem. Był to jedynie typ monety, którą bito pod różnymi nazwami w różnych krajach. Przykładowo w 1526 r. Henryk VIII (tak, ten słynny bigamista) zaczął bić w Anglii swoje korony – rodzaj talarów.

Ciekawostką są zaś losy Szwecji. Talary bito tam od 1534 r. Problem tkwił jednak w tym, że słynąca dziś z dobrobytu Szwecja była wtedy krajem nad wyraz biednym. Bieda wzmaga jednak kreatywność. Szwedzi wpadli więc na pomysł, by nie bić monet ze złota ani srebra. Po co w końcu, jeśli jest… miedź. Tak, zaczęli produkować pieniądze z tego surowca.

Oczywiście mieszkańcy królestwa nie chcieli używać tak nędznych monet (w końcu to jednak duży obciach!). Wtedy też władze kraju wpadły na innowacyjny pomysł. W pewnym sensie stworzyły walutę fiat. O co chodzi? Wymuszono na Szwedach, by ci korzystali z miedziaków. Mimo faktu, że nie prezentowały one faktycznej wartości samej w sobie, poddanym wbito do głów, że muszą nimi płacić, bo król tak im rozkazuje! Zrozummy krnąbrnych Szwedów. Przecież to tak jakby ktoś kazał płacić im kawałkami papieru! Oh, wait… Po kolei jednak.

Monety do zabijania

To nie koniec przygód Szwedów z monetami. W 1633 r. w obiegu pojawiły się platmynty. Były to pieniądze. Niby, bowiem w praktyce przypominały chyba sprzęt z siłowni. 10-talarowa platmynta ważyła… 20 kg. Takim klocem można chyba bardziej kogoś zabić, a nie zapłacić za bułkę, szynkę i ser, prawda? Wyglądały mniej więcej tak – serio, trudno uwierzyć, że ktoś wymyślił, coś takiego! Mamy nadzieję, że po tym akapicie przestaniecie już narzekać na “drobniaki”, które brzęczą wam w portfelach!

Papierowe pieniądze

złoty okresWspomnieliśmy już o pomyśle, by pieniądze miały postać papierków. W porządku, napisaliśmy to dość żartobliwym tonie, ale prawdę powiedziawszy wizja ta nie jest oryginalna. Banknotami posługiwali się stulecia wcześniej starożytni Chińczycy, a następnie nawet Mongołowie. Europejczycy, którzy przez wieki pogardzali pierwszymi i drugimi, zaczęli stosować je później.

W tym momencie powracamy do Anglii. To mieszkańcy tego kraju zaczęli używać banknotów jako pierwsi – przynajmniej jeśli chodzi o Europę. Dlaczego jednak wpadli na taki pomysł? Z wygody! Deponowali swoje oszczędności w postaci kruszców w jakimś bezpiecznym miejscu, jakim był krajowy skarbiec. Tam w odpowiedzi otrzymywali kwit potwierdzający przyjęcie środków. Z czasem obok tego rozwiązania na rynku w roli depozytariuszy pojawili się złotnicy. I to oni zaczęli przechowywać złoto, a w zamian wydawać papierowe kwity na okaziciela – coś na kształt banknotów. Początkowo był to całkiem udany system. Niestety ludzie mają w sobie coś, co powoduje, że muszą wszystko zepsuć…

Złotnicy szybko bowiem zorientowali się, że mogą emitować więcej kwitów, niż mają od klientów złota. Zaczęli więc produkować pusty pieniądz.

Początkowo wszystko szło w porządku. Złoto było bezpieczne u złotników, zaś ci produkowali swoje kwity, w rekordowych ilościach. Niestety w 1672 r. w Europę uderzył jednak kryzys finansowy. Wszystko zaczęło się od tego, że na rynkach wybuchła panika związana z problemami Banku Amsterdamskiego. Istnienie tego było zagrożone przez wojnę z Francją. Powstała panika przeniosła się do Anglii, w której wybuchła recesja. Tej towarzyszyła fala upadłości wielu złotników. Na jaw przy okazji wyszły ich manipulacje. Ówczesny system finansowy legł w gruzach. Pewne wpływowe grupy postanowiły jednak na tym skorzystać…

Bank centralny

W Anglii powstała koncepcja banku centralnego. Jej twórcą był jednak nie Anglik, a Szkot, William Patterson. Do tego w tle władze postanowiły nałożyć na obywateli podatek od przewożenia towarów drogą wodną. Środki miały zostać wydane na wojnę, ale Patterson zaproponował, by założono bank, do którego miałyby trafiać. Ostatecznie ten powstał w 1694 r.

Co ważne Bank Anglii był spółką akcyjną, która była niezależna od polityków. Na jego czele stała 26-osobowa Rada Dyrektorów, gubernator i wicegubernator. Co jest jeszcze ciekawsze, ten pierwszy musiał wywodził się spoza banku, drugi miał być byłym pracownikiem instytucji.

Historycy dobrze oceniają sam Bank Anglii. W 1717 r. ustanowił on parytet funta na 7,322385 g złota, który wzmocnił walutę. Twórcą parytetu był ojciec współczesnej fizyki – Izaak Newton. Parytet ten przetrwał aż do 1931 r. Potem było już gorzej…

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności