za
wartość bitcoina

Jak niszczono pieniądz. Dramat w kilku aktach. Część 3: waluty fiducjarne

Binance Launchpool

Powracamy do naszej historii o niszczeniu pieniędzy. Poprzednie dwie części znajdziecie tutaj i w tym miejscu. Doszliśmy do momentu, gdy system z Bretton Woods zaczął powoli się rozpadać. Świat czekał na waluty fiducjarne.

Akt VI Próby ratunku

Stany Zjednoczone wpadły we własne sidła. Za granicami rosły rezerwy dolarowe, a zarazem złoto coraz bardziej odpływało z amerykańskich skarbów. Co gorsza, za bardzo korzystną cenę 35 USD za 1 uncję. Na czarnym rynku cena ta była już dawno wiele wyższa. USA musiały ją jednak utrzymywać, by podtrzymać system z Bretton Woods przy życiu.

Wraz rosnącą inflacją i spadkiem kursu dolara, a do tego jeszcze rosnącym deficytem płatniczym USA, Europejczycy coraz szybciej wykupywali złoto za dolary. Zasoby tego ostatniego jednak malały. Czy w końcu doszłoby do tego, że mocarstwo straciłoby cały skład złota? Elity w Waszyngtonie nie mogły do tego dopuścić.

Na drodze do dominacji USA na świecie stanęła idea, która pozwoliła temu krajowi stać się potęgą. Chodzi o wolny rynek. Pod koniec lat 60. na świecie powstał więc “dwupoziomowy rynek złota”. Trzeba było odizolować rynek handlu złotem od polityki monetarnej i wszelkich działań polityków oraz banków centralnych. Innymi słowy chciano doprowadzić do sytuacji, w której złoto krążyłoby pomiędzy bankami centralnymi jako swego rodzaju “żetony”. Z kolei wolny rynek – na którym znajdują się do dziś monety czy sztaby – miałby działać obok systemu pieniężnego.

W tym samym czasie USA naciskały na utworzenie rezerwy papierowej – specjalnych praw ciągnienia (SDR-ów – Special Drawing Rights). Miały one zastąpić złoto i stać się nową światową walutą. Taka wizja byłaby idealna dla USA, bowiem mogłyby one wtedy niemal bez ograniczeń drukować dolary.

Warto dodać, że w tym okresie niektórzy ekonomiści zaczęli już nawet prognozować, że złoto zniknie z międzynarodowego systemu pieniężnego. Mało tego, twierdzili, że wartość kruszcu spadnie poniżej 35 USD, do… 10 USD. Dziś wiemy, jaką bzdurą było takie myślenie.

Modyfikacje systemu Bretton Woods na niewiele się zdały. Inflacja i deficyt w USA rosły, zaś kruszec nadal odpływał.

Akt VII System upada

waluty fiducjarneNa chwilę spójrzmy na tło tych wydarzeń. Po II wojnie światowej świat podzielił się na dwa obozy. W jednym z nich znalazły się Stany Zjednoczone z sojusznikami (m.in. krajami europejskimi, które jednak zaczęły budować podwaliny pod Unię Europejską), w drugim – ZSRR z satelitami, czyli np. Polską.

Walka o dominację nad światem odbywała się na polach bitew, ale miało to miejsce sporadycznie. Myślimy tu np. o wojnie w Korei czy kryzysie kubańskim. Ta rywalizacja miała pozostać zimna i odbywała się raczej na poziomie walk wywiadów i gospodarki. W tle trwał wyścig o to, kto pierwszy zdobędzie przestrzeń kosmiczny, czy kogo system ekonomiczny okaże się lepszy. To wszystko jednak kosztuje. Stąd USA zależało na tym, by ich waluta była dominująca, ale też zarazem mogły one swobodnie ją dodrukowywać. Jak już wspomnieliśmy, paradoksalnie wolny rynek – czyli coś, co kojarzymy z USA – nie pomagał w tym zadaniu. Przełom miał miejsce na początku lat 70.

W 1971 r. prezydent Richard Nixon doprowadził do ostatecznego upadku systemu z Bretton Woods. Dlaczego to zrobił? Część powodów już wymieniliśmy. Do nich doszły jednak groźby banków z Europy, które zagroziły, że wymienią znaczną część swoich zasobów dolarów na złoto. Wtedy klamka zapadła. Nixon odszedł całkowicie od kruszcu. To historyczna chwila. Dolar po raz pierwszy stał się pustą walutą – nie miał pokrycia w czymkolwiek. Jedynie w wierze świata, że jest coś warty, ponieważ stoi za nim Fed i potężna gospodarka. W swojej istocie był jednak kawałkiem papieru. Waluty fiducjarne miały stać się standardem.

Ekonomiści wieszczyli Apokalipsę: świat miał ponownie podzielić się na bloki walutowe, miało dojść do wojen handlowych, walk, w których czołową rolę odgrywały cła. I wtedy USA ponownie wyszły z inicjatywą. Miano podpisać Umowę Waszyngtońską.

Akt VIII Umowa Waszyngtońska

Umowę podpisano 18 grudnia 1971 r. Nixon ogłosił ją “największą umową monetarną w dziejach świata”. Brzmiało pięknie, ale, jak to w takich przypadkach bywa, rzeczywistość nie oddała ideału z poziomu słów.

W ramach umowy państwa zobowiązały się do utrzymania kursów swoich walut w ryzach, ale bez pomocy złota. Dolara zdewaluowano do 38 USD za 1 uncję złota, ale sztucznie obniżono też kursy innych walut.

Efekt? Ten ucieszył spekulantów. Za 1 uncję złota płacono już na rynku 215 USD. Cały system legł w gruzach. Już w marcu 1973 roku kurs dolara załamał się. Mówiąc kolokwialnie: Umowę Waszyngtońską szlag trafił!

Akt IX waluty fiducjarne

Nie było już innej drogi, jak tylko ustanowienie systemu płynnych kursów walut. W obrębie krajów Europy Zachodniej kursy wymiany były ze sobą powiązane. USA zostały zmuszone do obniżenia kursu USD do aż 42 USD za 1 uncję złota. Frank szwajcarski i jen wyskoczyły mocno w górę.

“W warunkach płynnych kursów wymiany nadwyżki dolara i gwałtowne kryzysy w bilansie płatniczym faktycznie przestały gnębić świat. Ponadto amerykańscy eksporterzy nie posiadali się z radości, że spadek kursu dolara spowodował obniżkę cen towarów amerykańskich za granicą, co wpłynęło korzystnie na eksport”

– opisuje w “Złoto, banki, ludzie” Murray Rothbard. Po chwili jednak dodaje:

“Jednakże bardzo szybko okazało się, że międzynarodowy system pieniężny znajduje się w stanie dalekim od doskonałości.”

Tak w istocie było, co też Rothbard zauważa. Ponownie chodziło o wymianę handlową. Kraje z twardymi walutami nie mogły przecież pozwolić, by ich eksport malał i przegrywał z “inflacyjną” konkurencją.

Epilog: w poszukiwaniu bezpiecznej przystani

Był jeszcze inny problem. Od 1973 r. USA i inne kraje doświadczyły największego ataku inflacji, jaki miał miejsce w czasach pokoju kiedykolwiek wcześniej. Co gorsza, od tego czasu odrzuca się pomysły powrotu do standardu złota. Jeszcze w latach 60. niektórzy ekonomiści sugerowali, że złoto powinno kosztować 70 USD za uncję. Wtedy ich wyśmiewano. Dziś uncja kruszcu kosztuje ok. 1600 USD.

Jest jasne, że bardziej świadomi konsumenci i inwestorzy od tego czasu poszukują “twardych walut” czy bezpiecznych przystani. Ogólnie od paru dekad widać popyt na coś, co pomogłoby takim grupom przechowywać wartość ich oszczędności. Pusty dolar nie do końca spełnia takie funkcje. Tym bardziej dziś, gdy administracja Donalda Trumpa otwarcie naciska na Fed w celu obniżenia stóp procentowych i prowadzi wojną handlowo-walutową z Chinami.

W tle pojawiły się zaś kryptowaluty, które w skali dekady mogą stać się bezpieczną przystanią, jeśli tylko uda im się wyrwać z klatki z napisem “zabawka dla spekulantów”. O tym, że jest to realne pisaliśmy np. naszym artykule o bańce kolejowej (znajdziecie go tutaj). Jak na razie jednak świat jest skazany na puste waluty fiducjarne.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności