za
Cory Bernardi

Bitcoin i blockchain: zyskają czy stracą na kryzysie

Zondacrypto gielda kryptowalut 2650

Bitcoin i blockchain to dwa zjawiska, które zrodził kryzys z 2008 r. Teraz – co jest już pewne – jesteśmy świadkami nowego globalnego kryzysu gospodarczego. Czy więc kryptowaluty i ich technologia zyskają na tym zjawisku? A może wręcz przeciwnie i 13 marca widzieliśmy początek końca cyfrowej waluty?

Bitcoin i blockchain: owoce buntu

W Polsce nie doświadczyliśmy krachu z 2008 r. aż tak mocno jak USA. Może i mówienie o nas wtedy jako o “zielonej wyspie” było przesadzone, ale mimo wszystko nie doznaliśmy fali upadków banków i bankructw firm. A przynajmniej tak, jak było to widoczne w Ameryce.

Wstrząs, jakim okazał się kryzys sprzed ponad dekady, doprowadził wręcz do powstania ruchu Okupuj Wall Street. Dla osób, które nie pamiętają tamtych czasów, przypomnimy, że chodziło o serie demonstracji o charakterze okupacyjnym. Te wystartowały 17 września 2011 roku w Zuccotti Park w Nowym Jorku (co ważne, zaczęły się jednak dużo później po krachu na giełdzie, co pokazuje, jakim długotrwałym wstrząsem był ten drugi). Protesty zostały zainicjowane m.in. przez kanadyjską grupę aktywistów z organizacji AdBusters. Uczestnicy, nazywający siebie „99 procentami”. Nawoływali do walki z nierównościom społecznymi oraz władzą banków. Efekt ich działań? W sumie żaden.

Coś znacznie bardziej przełomowego działo się jednak w internetowym podziemiu. Ponad dekadę temu powstał przecież blockchain i wyemitowano pierwsze Bitcoiny. I to to można uznać za o wiele ciekawsze owoce tamtejszej rebelii.

Idea Satoshi’ego Nakamoto była prosta: puste protesty nie mają sensu, ważniejsze jest realne działanie i tworzenie narzędzi do walki z chorym systemem. Ten ostatni jest oparty od paru dekad na pustym pieniądzu? Ok, stwórzmy dla niego alternatywę!

W pewnym sensie się mu udało. Bitcoin stał się częścią naszej rzeczywistości i choć dziś niektórzy uważają go już za zabawkę Wall Street, fakty są takie a nie inne: gdy Fed w szalonym tempie drukuje pieniądze, kryptowaluty nie da się dodrukować. Mało tego, już w maju podaż nowych jednostek, które trafiają na rynek, zmniejszy się o połowę. Bitcoin nie jest walutą deflacyjną, ale przez to, że znamy jego podaż, w oczach wielu nadal uchodzi za coś, w czym lepiej trzymać oszczędności w czasie kryzysu.

Bitcoin a kryzys

Właśnie, mamy kryzys. To fakt. Panika na giełdzie, przerywane łańcuchy dostaw, zamknięte granice. Złoto i srebro tracą na wykresach. O ropie może lepiej nie wspominać…

Piąty jeździec apokalipsy – Panika – także zawitał na rynkach kryptowalut. BTC straciło i zaliczyło jeden z największym krachów swojej historii. Podobnie jak ETH.

jak działa bitcoin blockchainCzy powyższe oznacza, że Bitcoin nie jest bezpieczną przystanią na czas kryzysu? Dziś trudno jasno odpowiedzieć na to pytanie. Wspomniana panika niejako pokazała, że nazywanie kryptowaluty mianem safe haven to już myślenie życzeniowe. Kluczowe jest jednak to, jak zachowają się inwestorzy, gdy ochłoną i zrozumieją, że świat nie dobiegł końca, jedzenie jest w sklepach (w przypadku Polaków także papier toaletowy) i swój kapitał trzeba w coś zainwestować. Najlepiej w coś płynnego, co można szybko sprzedać i zamienić na fiaty.

Część inwestorów może postawić na euro i dolary. Tak postąpiliby w normalnych czasach. Dziś jednak polityka Fedu i administracji Donalda Trumpa może doprowadzić do skoku inflacji. Euro? Kryzys koronawirusowy pokazał, że europejska wspólnota nie działa najlepiej w tak dramatycznej sytuacji, jaka jest teraz. Może odbić się to na walucie UE.

Do tego dochodzi polityka obniżania stóp procentowych, która może z kolei uderzyć w rynek banków.

Zapewne rozumiecie już, do czego zmierzamy. BTC jest w swojej istocie uniezależnione od banków, rządów, urzędników i polityków. Zawiodło jako safe haven w pierwszej fali paniki, ale to samo można powiedzieć o złocie (te spadło mniej, ale mówimy tu o metalu szlachetnym z tysiącletnimi tradycjami, a nie cyfrowej walucie, która powstała nieco ponad 10 lat temu). Do tego dochodzi wspomniana znana nam podaż.

Wszystko to razem może doprowadzić to wzrostu zaufania i zainteresowania kryptowalutami w czasie kryzysu. Zresztą przedstawiciele giełd i kantorów, z którymi udało nam się porozmawiać, potwierdzają, że na ich platformach rejestrują się w ostatnich dniach nowi użytkownicy. Ponoć większość z nich wyraźnie dopiero testuje BTC i inwestuje w nie małe pieniądze, ale zapewne wy także nie od razu kupiliście cyfrowe waluty za równowartość swojego samochodu, prawda?

Technologia, głupcze!

blockchain ibmKolejny element: technologia. Za BTC stoi blockchain. Technologia, która może okazać się idealna na czas kryzysu, gdy konieczne będzie zwiększenie transparentności łańcuchów dostaw, przesyłów środków czy zawierania umów.

„(…) patrzę [na blockchaina] i mówię: „Hej, to jest po prostu lepsze. W dłuższej perspektywie ludzie przechodzą do rzeczy, które są lepsze”

– mówił w czasie rozmowy z CNBC inwestor Tim Draper. I wiecie co? Ma rację!

Parę dni temu w czasie podcastu 415 Stories  dodał, że BTC ponownie zyska na znaczeniu, gdy tylko sytuacja się uspokoi. Uważa też, że blockchain, kryptowaluty i sztuczna inteligencja okażą się technologiczną trójcą, która może teraz ocalić świat.

Niejako podobnie uważa Polskie Stowarzyszenie Bitcoin, które w swoim liście otwartym zauważyło wczoraj, że:

“Ostatnie dni przyniosły spore spadki na wielu giełdach. Rozpoczęła się panika. W takiej sytuacji inwestorzy często kierują się nieracjonalnymi motywami, w tym odruchami stadnymi. Informujemy, że projekt Bitcoin technicznie nie ucierpiał – nic się w nim nie stało. Spadki ceny bitcoina, a przez to większości innych kryptowalut, mają charakter spekulacyjny, a nie fundamentalny.”

Nowy Mroczny Porządek Świata

maska hakeraTo pozytywny scenariusz. Jest jednak druga strona medalu. Nie wiemy, o czym dziś rozmawiają rządzący (poza tym, że o koronawirusie), ale możemy założyć, że będą chcieli wykorzystać obecny kryzys do wdrożenia rozwiązań prawnych, na które w normalnych warunkach w demokracji nie mogliby sobie pozwolić.

Chiny pokazały, że ich system inwigilacji obywateli pomógł w walce z chorobą. Może coś takiego warto wprowadzić w większej liczbie krajów? Brzmi jak pomysł ze świata z “1984” Orwella? Tak, ale przecież wszystko to można sprzedać nam w ładnym różowym pudełku…

Jak w takiej rzeczywistości rządy będą zachowywać się w stosunku do niezależnych kryptowalut? Z jednej strony mogą użyć ich do zmylenia nas wszystkich i dodać np. BTC czy ETH do koszyka wspierającego nową globalną walutę (pomysł Facebooka z Librą może przypaść jednak do gustu panom z Fedu).

Niestety istnieje też scenariusz pesymistyczny. Niezależne waluty trzeba będzie pokonać. Ich zdecentralizowany charakter w praktyce to uniemożliwi, ale zbicie ceny do niskich poziomów sprawi, że z rynku tego uciekną w popłochu inwestorzy. BTC przetrwa, ale powróci do darkwebowych korzeni.

Który z tych wariantów jest bardziej realny? To pytanie warte miliony dolarów.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności