Binance uruchamia nową usługę związaną z lokatami w kryptowalutach

Binance nadal mocno rozwija swoją platformę handlową o nowe usługi. Wkrótce giełda ma wystartować z systemem lokat w kryptowalutach.

Informację o uruchomieniu Binance Lending – bo tak nazwano nową usługę – podano w poniedziałek, 26 sierpnia,  na stronach firmy. Sam produkt ma wystartować 28 sierpnia. Wcześniej o pomyśle mówił już CEO Binance Changpeng Zhao podczas meetupu w Londynie.

Binance Lending – jak to działa?

Jak jednak mają działać lokaty? Użytkownicy mają móc zdeponować takie tokeny jak: Tether (USDT), Ethereum Classic (ETC) oraz Binance Coin (BNB). To ma pomóc im zarabiać na odsetkach, które będą naliczane w 14-dniowych okresach i mają wynieść aż 15% dla BNB, 10% dla USDT oraz 14% dla ETC w skali roku. Binance określiło jednak też górną granicę dla przyjmowanych depozytów pożyczek: 200 tys. BNB, 5 mln USDT oraz 20 tys. ETC.

Sam proces też jest bardzo prosty. Wystarczy wybrać kryptowalutę, którą chcemy zdeponować. W kolejnym etapie środki są przekazywane do Platformy Pożyczkowej Binance. Po upływie określonego wyżej okresu mamy otrzymać wpłacony kapitał powiększony o odsetki. W skrócie przedstawia do poniższa grafika:

Rozwój giełdy

Firma jest dziś liderem rynku. Niedawno wprowadziło na swoją platformę dźwignię 3:1 dedykowaną zarówno dla pozycji długich, jak i krótkich.

To ponoć nie koniec niespodzianek. W niedawnym ogłoszeniu dodano, że wkrótce giełda „będzie dokonywać ocen nowych coinów i tokenów obsługiwanych w ramach usługi pożyczki w zależności od zapotrzebowania.”

Nie oznacza to jednak, że proces rozwoju firmy nie napotyka na przeszkody. Niedawno spore emocje wywołała informacja o wycieku danych KYC z giełdy, o czym pisaliśmy obszerniej tutaj. Prawdopodobnie jednak wyciek tak na prawdę nie miał miejsca.

„Z tego miejsca przede wszystkim pragniemy zauważyć, iż opublikowane przez szantażystę zdjęcia KYC są niespójne z danymi w naszym systemie. W chwili obecnej nie dostarczono żadnych dowodów wskazujących na to, że jakiekolwiek zdjęcia danych KYC zostały uzyskane z serwerów Binance. Zdjęcia opublikowane przez szantażystę nie zawierają cyfrowego znaku wodnego, który jest automatycznie dodawany przez nasz system na przesyłane przez użytkowników zdjęcia. Mimo wszystko zespół ds. Bezpieczeństwa w Binance wykonuje wszelkie dostępne działania, starając się zidentyfikować źródło tych zdjęć”

– pisała giełda.