Wall Street oszalało?

Choć na rynku kryptowalut widać nadal korektę, zgoła co innego dzieje się na Wall Street. Ostatnia, piątkowa sesja na nowojorskich giełdach przyniosła nowe rekordy w przypadku trzech głównych indeksów. Media mówią już o “klasycznym melt-upie”. Nastroje inwestorów są ekstremalnie dobre. 

W piątek mieliśmy już siódmą z rzędu sesję, na której indeksy na Wall Street ustanowiły nowe, historyczne maksima. S&P500 po skoku o 0,49% znajduje się na wysokości 3 221,22 pkt. Dow Jones wzrósł o 0,28% i zakończył tydzień na pułapie 28 450,09 pkt. Nasdaq Composite zaliczył zaś wzrost o 0,42%, osiągając wartość 8924,96 pkt.

Wall Street świętuje porozumienie z Chinami?

Skąd ta hossa? W gronie analityków dominuje narracja, że ta niemal 12-procentowa zwyżka S&P500 w IV kwartale to reakcja rynku „pierwszą fazę” porozumienia handlowego USA z Chinami. Czy to jednak nie przesada? Mówimy bowiem o porozumieniu, które jak na razie nie kończy wojny walutowo-handlowej między dwoma największymi gospodarkami świata.

Do tego dochodzą jednak też naprawdę dobre dane makroekonomiczne. W samym listopadzie wydatki Amerykanów zwiększyły się o 0,4% mdm. Temu zjawisku towarzyszył bardzo silny przyrost dochodów amerykańskich gospodarstw domowych (o 0,5% mdm wobec oczekiwanych 0,3%). Do tego bazowy deflator wydatków konsumpcyjnych (PCE core) – czyli mówiąc prościej: preferowana przez Fed miara inflacji cenowej –  wynosi tylko 1,6% rdr. Jest więc nadal poniżej 2-procentowego celu inflacyjnego Rezerwy Federalnej.

Skrajna chciwość

Sporządzany przez CNN Business indeks nastrojów giełdowych wskazuje obecnie na „skrajną chciwość”. Widać na nim już dziś najwyższe odczyty od jesieni 2017 roku. Wtedy miał miejsce poprzedni „melt-up” na amerykańskim rynku akcji, który zakończył się w oczywisty dla takich sytuacji sposób – bardzo gwałtowną korektą w lutym 2018 roku. Niemal pewne jest, że teraz nie będzie inaczej.

Amerykanów w 2020 r. czeka jednak pewna niepewność. Przez większą część roku będzie trwała kampania wyborcza. Wcale nie jest oczywiste, że Donald Trump ponownie zostanie wybrany na prezydenta. Zmiana lokatora Białego Domu może oznaczać korekty w polityce gospodarcze i zagranicznej, co odbije się na Wall Street.