Sztuczna inteligencja poszła na wojnę. Terminator czai się za rogiem

Sztuczna inteligencja jest wykorzystywana przez ukraińskie wojsko. “Zasiada” za sterami dronów, które są wysyłane do ataków na teren Rosji. Czy więc wchodzimy w epokę wojen nowej generacji?

Sztuczna inteligencja i Ukraina: AI bierze udział w wojnie

Jak podało CNN, Ukraina poszła w wojnie o krok dalej i atakuje cele na terytorium Rosji. Dokonuje bardzo precyzyjnych ataków, które umożliwiają im drony “nakarmione” AI.

Precyzja ataków jest możliwa dzięki wyposażeniu dronów w sztuczną inteligencję. Każdy statek ma komputer, który zawiera dane satelitarne i terenowe. Loty ustalane są z wyprzedzeniem z naszymi sojusznikami, co pozwala uderzać z dużą precyzją

– podało źródło CNN.

Czy więc jesteśmy u progu epoki wojen robotów? Marzenia fanów science-fiction chłodzi na łamach mediów Chris Lincoln-Jones, były brytyjski oficer wojskowy i ekspert w dziedzinie wojny dronowej i sztucznej inteligencji. Jego zdaniem poziom broni opartej na sztucznej inteligencji jest nadal niski.

Taki poziom autonomii nie był jeszcze wcześniej widziany w dronach, ale wciąż jesteśmy na wczesnym etapie potencjału tej technologii

– powiedział CNN.

Wyjaśnijmy jeszcze, jakie cele obiera Kijów. Są to rafinerie ropy naftowej i inne tego typu obiekty przemysłowe. Cel jest więc oczywisty. Chodzi o uszczuplenie zasobów surowcowych przeciwnika. Strategia ta przynosi już owoce, bowiem, jak podał Reuter, w marcu rosyjskie możliwości przetwarzania ropy spadły o 14%.

Krytyka USA

Okazuje się jednak, że ataki Ukrainy nie tylko muszą denerwować Rosję, ale także irytują… Amerykanów. Dla kogoś, kto nie interesuje się polityką międzynarodową, może być to szokujące, ale tak właśnie jest. Przedstawicielka Stanów Zjednoczonych przy NATO Julianne Smith przekazała publicznie, że Waszyngton nie popiera tego, co robi Kijów. 

Uważamy, że Ukraina ma pełne prawo do obrony swojego terytorium przed tą niesprowokowaną agresją. Jeśli chodzi o atakowanie celów w Rosji, jest to coś, czego USA nie popierają. Skupiamy się na prawie Ukraińców do obrony swojego terytorium i wypchnięcia z niego Rosjan. Ukraina odniosła na tym polu poważne sukcesy. Naszym celem jest pomoc w kontynuowaniu tych zwycięstw

– wyjaśniła.

Właściwie jej słowa wpisują się w politykę USA. Waszyngton nie chce całkowitego upadku Rosji. W jego interesie jest osłabianie Moskwy, ale nie całkowite wyeliminowanie jej z gry. Można to wywnioskować m.in. z faktu, że ostatnia większa kontrofensywa na Ukrainie zakończyła się porażką. Powód? Brak dostaw od Amerykanów. Innymi słowy, Joe Biden i jego współpracownicy mogliby pomóc naszym wschodnim sąsiadom na tyle, by dali oni radę zakończyć wojnę, odpierając Rosję tak daleko, że elity Kremla musiałyby usiąść do negocjacji. Nie doszło do tego, bowiem Rosjanie mają w obecnej wojnie się wykrwawiać, by nie móc stanąć potem po stronie Chin w docelowej konfrontacji pomiędzy mocarstwami.