za

Rynek kryptowalut w czasie kryzysu – jak przetrwać i czy jest się czym martwić?

Kryzysy gospodarcze towarzyszą ludzkości niemal od początku istnienia gospodarki. Obecny nie jest więc szczególnie wyjątkowy (poza jednym elementem, korzystnym dla inwestorów, o tym wspomnimy jednak poniżej). Warto się jednak zastanowić, jak przetrwać obecną złą koniunkturę, a nawet więcej – jak w jej czasie pomnożyć swój kapitał.

Trochę historii

Historia gospodarki to dzieje wzlotów i upadków, nierzadko skorelowanych właśnie z jakością pieniądza.
Inflacja towarzyszy zresztą ludzkości od zarania dziejów. Dotykała zarówno mieszkańców starożytnego Egiptu, pogrążyła Imperium Rzymskie, obalała średniowiecznych monarchów, wywołała, a potem dobiła rewolucję francuską, a wreszcie pośrednio doprowadziła do wybuchu II wojny światowej. Co gorsza, rządzący – którzy ewidentnie nie uważali na zajęciach z historii – próbują z nią walczyć niemal zawsze takimi samymi nieskutecznymi metodami.
Cofnijmy się teraz na chwilę w przeszłość, by na paru przykładach zobaczyć, jak kryzysy gospodarcze zmieniały losy świata i naszego kraju.
Cesarstwo Rzymskie swoją potęgę zbudowało nie tylko na militarnej ekspansji, ale też gospodarce. Niestety w III w. n.e. model ekonomiczny Imperium Romanum zaczął się załamywać. Powód? Psucie pieniądza przez rządzących. Ograniczona podaż kruszcu przy jednoczesnych rosnących kosztach administracyjnych mocarstwa sprawiła, że cesarze postanowili odpowiedzieć na kryzys czymś, co dziś nazwalibyśmy dodrukiem. Innymi słowy, za taką samą ilość złota bili coraz to większą liczbę monet. Dawało to pozytywne efekty. Tyle że do czasu, bowiem wprawni handlarze szybko orientowali się, że monety, które są w obiegu, są coraz mniej warte. Odpowiadali na to podnoszeniem cen.

By pojąć skalę procederu, warto spojrzeć na liczby. Za ostatniego cezara, którego uważa się za wybitnego, Marka Aureliusza (rządził w 2. połowie II w.), w przeciętnej rzymskiej monecie było jeszcze ok. ¾ srebra. Cesarz Galiena (panował: 253 – 268 n.e.) bił już jednak monety, w których srebra było tylko ok. 5 proc. Resztę stanowiła miedź.
Sprawę próbował rozwiązać cesarz Dioklecjan, wprowadzając ceny maksymalne, co tylko tymczasowo ustabilizowało gospodarkę. Cesarstwo upadło w 475 r. Jednym z powodów była inflacja.

Po podobne rozwiązania sięgali potem średniowieczni władcy. W tak niechlubny sposób zapisał się w naszej historii książę Mieszko Stary. Jako pierwszy władca Polski starał się „dodrukowywać” monety ze swoją podobizną. Nie chcemy niczego sugerować współczesnym obywatelom Polski, ale ówcześni możni szybko „podziękowali” mu za tego typu politykę monetarną i wygnali z Krakowa.
Niestety porażka Mieszka Starego niczego nie nauczyła jego potomnych. Pieniądze psuli niemal wszyscy polscy władcy, którzy panowali po nim.
Na nowy poziom ekspresji wynieśli jednak politykę monetarną zarządcy pierwszego w dziejach Francji banku centralnego. Dodrukiem papierowych pieniędzy wywołali w kraju poważny kryzys gospodarczy, który w perspektywie paru dekad pośrednio przyczynił się do wybuchu rewolucji francuskiej. Sami rewolucjoniści także jednak nie uzdrowili krajowej waluty. Ich eksperymenty z papierowymi pieniędzmi jeszcze pogłębiły utratę zaufania obywateli do pieniądza.

Brnąc dalej przez nasze dzieje dochodzimy do bliższych nam czasów i kryzysów lat dwudziestych oraz trzydziestych XX wieku. Słynna hiperinflacja w Republice Weimarskiej stała się wręcz symbolem tego, czym może skończyć się brak zaufania konsumentów do waluty. W książkach historycznych do teraz wspominane są legendy miejskie o kupowaniu podstawowych produktów w zamian za taczkę pełną banknotów. Problemy gospodarcze wyniosły do władzy nazistów. Co działo się potem, wie chyba każdy nasz czytelnik…

Stary kryzys, nowe typy aktywów

Powróćmy jednak teraz do naszych realiów. Przypominamy to wszystko, by pokazać, że kryzys gospodarczy, jaki właśnie trwa, nie jest niczym szczególnym w dziejach świata. Recesje były i będą. Tyle że obecnie mamy do czynienia z innym niż wcześniej otoczeniem ekonomicznym. Jedną z kluczowych różnic jest istnienie kryptowalut, które są wiele zmieniającymi pod kątem inwestycyjnym aktywami.

W minionych dekadach i wiekach inwestorzy oraz konsumenci mieli ograniczone pole do manewru, jeśli chodzi o sposoby zachowania wartości swojego majątku. Klasa średnia mogła pozwolić sobie najwyżej na inwestowanie w złote i srebrne monety.

Teraz zaś na horyzoncie – jako nowy typ interesujących, jak na czasy kryzysu, aktywów – pojawiają się właśnie kryptowaluty. Bitcoin, najstarsza cyfrowa moneta rynku, powstał zresztą jako odpowiedź na kryzys finansowy z roku 2008. Został zaprojektowany jako odporna na inflację cyfrowa waluta z wyraźnymi cechami złota. Podaż metalu szlachetnego jest ograniczona – tak samo jak liczba bitcoinów, które ostatecznie pojawią się w obiegu. Na rynku nie będzie nigdy więcej niż 21 mln. BTC. Pod tym względem bitcoin jest nawet twardszą walutą niż żółty metal. Nie wiemy bowiem, ile złota pozostało jeszcze do wydobycia.
Bitcoin jest lepszy od kruszcu także pod innymi względami. Może służyć do wygodnych płatności w sieci. Łatwiej go też transportować – wystarczy kawałek papieru z zapisanym kluczem prywatnym, by przenieść o setki kilometrów majątek warty nawet kilka milionów dolarów.

Skoro jednak bitcoin i inne kryptowaluty są takie wspaniałe, dlaczego tracą obecnie na wartości? Po pierwsze, złoto ma za sobą stulecia tradycji i kojarzenia go z czymś wartościowym. Bitcoin istnieje na rynku dopiero nieco ponad dekadę. To jednak nie wszystko.

Na rynku cyfrowych aktywów mamy obecnie bessę, którą można uznać za odpowiedź na mocną hossę z lat 2020-2021. To naturalna reakcja rynku – gdy coś mocno podrożało w krótkim czasie, musi równie gwałtownie potanieć – tłumaczy nam Mateusz Kara, CEO i współzałożyciel Ari10.
Jak dodaje, „kryzys i bessa mogą być jednak całkiem rozsądnym czasem, by zacząć inwestować w kryptowaluty”.

– Obecnie jesteśmy w tej części cyklu koniunkturalnego, gdy na wartości tracą i akcje, i złoto, i właśnie kryptowaluty. Jest to reakcją na podnoszenie stóp procentowych przez Fed, bank centralny USA – zauważa dalej Kara. – Pamiętajmy jednak, że władze monetarne Stanów Zjednoczonych nie mogą w nieskończoność podnosić stóp procentowych, bowiem wprowadzi to gospodarkę mocarstwa w ostrą recesję. Amerykańskie elity nie mogą sobie na to pozwolić zarówno z powodów gospodarczych, ale też geopolitycznych – muszą mieć na uwadze dalszą rywalizację z Chinami – tłumaczy.


CEO Ari10 ma rację. “Tani” bitcoin może okazać się dziś świetną okazją inwestycyjną. Tym bardziej, że nie trzeba od razu inwestować w kryptowaluty całego swojego kapitału. Samo Ari10 oferuje opcję DCA, czyli dollar cost averaging (uśrednianie kosztów w dolarach). To metoda inwestycyjna, która polega na uśrednianiu zakupu, czyli cyklicznym nabywaniu kryptowalut (więcej na temat tej usługi przeczytacie tutaj).

Powróćmy jednak jeszcze do naszych prognoz. Gdy Fed skończy z podwyżkami stóp procentowych i kapitał inwestorów ponownie powędruje z banków na giełdy, czeka nas kolejna hossa. Skąd ta pewność? Tak bowiem działają rynki! I to od wieków.

Czy więc nie należy się martwić obecnym kryzysem. I tak, i nie. Oczywiście czas złej koniunktury nie nastraja nikogo optymizmem. Należy ostrożniej inwestować i ogólnie baczniej zwracać uwagę na kwestie finansowe (np. ograniczyć konsumpcję). Jednocześnie jednak warto pomyśleć o tym, co będzie, gdy kryzys już się skończy. Tak jak wspomnieliśmy, bessa przejdzie za pewien czas w hossę. Wtedy może się okazać, że inwestycja w bitcoina za ok. 20 000 USD, była strzałem w dziesiątkę i idealnym pomysłem na pomnożenie kapitału.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności