Podróż dookoła świata wyłącznie z bitcoinami? To możliwe

W natłoku wiadomości o forkach, skłóconych programistach i nagłych spadkach kursu BTC warto czasem sięgnąć po nieco bardziej wakacyjny temat. Felix Weis, niemiecki 28-letni programista, postanowił w styczniu tego roku wyruszyć w roczną podróż dookoła świata. Co w tym dziwnego? Jako fan cyfrowej waluty postanowił gdzie tylko to możliwe płacić za posiłki, noclegi i inne turystyczne atrakcje wyłącznie bitcoinami.

 

 

W natłoku wiadomości o forkach, skłóconych programistach i nagłych spadkach kursu BTC warto czasem sięgnąć po nieco bardziej wakacyjny temat. Felix Weis, niemiecki 28-letni programista, postanowił w styczniu tego roku wyruszyć w roczną podróż dookoła świata. Co w tym dziwnego? Jako fan cyfrowej waluty postanowił gdzie tylko to możliwe płacić za posiłki, noclegi i inne turystyczne atrakcje wyłącznie bitcoinami.

 

Swoją podróż Weis rozpoczął 12 stycznia tego roku w Berlinie. Uroki Polski jakoś go jednak nie skusiły i kroki swoje skierował do Pragi, ściślej rzecz biorąc zaś wsiadł w pociąg do tego pięknego miasta. Stamtąd skierował się na Słowację, odwiedził też Ukrainę, Bułgarię, następnie Węgry, Turcję i Izrael. Stamtąd dalekim rzutem udał się do Hongkongu, gdzie zapewne jeszcze się znajduje. W planach ma Azję południowo-wschodnią, a dalej Amerykę Południową. Do końca tego roku ma zamiar odwiedzić 21 krajów, które mają symbolizować 21 milionów bitcoinów, jakie kiedykolwiek będą istnieć.

Weis narzucił sobie twarde warunki. Przede wszystkim nie ma ze sobą żadnej karty kredytowej ani debetowej. Stosunkowo najłatwiej ma z biletami lotniczymi i kolejowymi oraz hotelami, bo może je opłacać w BTC na przykład korzystając z portali Expedia.com czy CheapAir. Znacznie trudniej jest z posiłkami i Weis często musi się wspinać na wyżyny retoryki, żeby przekonać restauratora do przyjęcia zapłaty – najczęściej pierwszej w historii lokalu – w BTC. Podróżnik przyznaje, że w bułgarskiej Warnie przez kilka dni żył wyłącznie hotelowymi śniadaniami wliczonymi w cenę noclegu. Ale jakby sama podróż nie dostarczała wystarczająco wiele mocnych wrażeń, Felix płaci BTC również za takie atrakcje jak skoki na bungee, latanie paralotnią, czy lekcje nurkowania.

 

Czasami Weis pozwala sobie na wymianę bitcoinów na lokalną walutę za pośrednictwem Local Bitcoins, wtedy o posiłek jest łatwiej. Często też musi wcielić się w bitcoinowego instruktora, czyli zainstalować portfel na smartfonie odbiorcy, pokazać jak się przyjmuje płatności i gdzie potem można BTC wydać, lub zamienić na lokalną walutę. Zresztą popularyzacja bitcoina jest jednym z celów jego podróży.

Felix Weis miał zamiar prowadzić regularnego bloga z wędrówki. Kilka pierwszych wpisów było dość obszernych, Weis opisał swoje wrażenia z Czech, gdzie między innymi odwiedził siedzibę firmy Satoshi Labs, producenta sprzętowego portfela Trezor. Niestety blogerskiego zapału starczyło mu na dwa dni, kolejny wpis pojawił się dopiero po pięciu miesiącach… Cóż, wiadomo, że nie jest mu łatwo i po ciężkim dniu nie ma już pewnie ochoty na pisanie. Optymizmu mu jednak nie brakuje, jak sam powiedział „Teraz, kiedy wiem, że w 14 krajach można żyć za bitcoiny, jaki jest sens wracania do tego starego, nudnego systemu?”

 

{youtube}watch?v=p0_Phj6mI_M{/youtube}