za

Międzynardowy Fundusz Walutowy o Bitconie

1,5% dla maluszka

W miarę jak finansiści przyzwyczajają się do Bitcoina i poznają stojącą za nim technologię, przybywa przeglądowych artykułów takich jak ten opublikowany na stronach Międzynarodowego Funduszu Walutowego. 

 

W miarę jak finansiści przyzwyczajają się do Bitcoina i poznają stojącą za nim technologię, przybywa przeglądowych artykułów takich jak ten opublikowany na stronach Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Wytrawny fan kryptowalut co prawda niewiele dowie się nowego o samym Bitcoinie, niemniej spojrzenie z drugiej, bankowej strony, bywa interesujące. Autorzy dochodzą bowiem do wniosku, że Bitcoin i technologia rozproszonego rejestru przywracają podstawową zaletę gotówki – ograniczenie zaufania niezbędnego do dokonywania transakcji. Transakcja gotówkowa bowiem wymaga go niewiele, ot wystarczy zaufać płacącemu, że banknoty nie są fałszywe. Budowany przez dziesięciolecia rynek pieniądza elektronicznego odszedł daleko od tej idei.

 

Każda współczesna transakcja finansowa ma przynajmniej jednego pośrednika, a najczęściej więcej. Są nimi banki, ale też np. operatorzy kart, płatności i inne firmy. Niestety to zaufanie jest opłacane i to słono. W artykule padają proste liczby: tylko na rozmaitych prowizjach transakcyjnych banki zarabiają na świecie niewiarygodną sumę 1,7 biliona (1700 miliardów) dolarów, co stanowi 40% ich przychodów. Niejednokrotnie wytykane Bitcoinowi koszty jego wydobycia są przy tej sumie niewartym uwagi drobiazgiem.

Banki więc jednocześnie „chciałyby i boją się” rozproszonych rejestrów. Chciałyby, bo często zysk jednego banku jest kosztem drugiego i jest to znaczna część wyżej wspomnianego 1,7 biliona. Boją się, bo klienci końcowi dzięki usunięciu potrzeby istnienia zaufanej trzeciej strony, mogą pominąć banki i – jak kiedyś gotówką – rozliczać się bezpośrednio między sobą.

Taki dwugłos finansistów na temat kryptowalut słyszany jest już od dawna. Banki chętnie widziałyby obniżenie kosztów rozliczeń, ale tylko między sobą. Klient końcowy niechby płacił nadal. Stąd trwają badania technologii łańcucha bloków, ale wobec Bitcoina zdecydowanie widać niechęć. Tymczasem okazuje się, że esencją rozproszenia zaufania jest duża liczba niezależnych węzłów i ogromna moc obliczeniowa kopalni BTC. To jest coś, czego tworzone sztucznie łańcuchy nigdy nie będą miały. Jeżeli tworzymy sieć o małej ilości węzłów i małej (a co za tym idzie, łatwej do zaatakowania) mocy sieci, musimy mieć zaufanie do operatorów węzłów i wracamy do punktu wyjścia. Banki zdecydowanie nie chciałyby oddawać do przechowywania swoich rejestrów ludziom, tak jak ma to miejsce w Bitcoinie.

Paradoksalnie więc niektórzy bankowcy uważający, że technologia łańcucha bloków nie jest im przydatna – jak cytowany w artykule Marc Bayle, nadzorujący system rozliczeniowy SEPA – mogą mieć rację. Przeznaczeniem Bitcoina, ani jego technologii nie jest bowiem wyłącznie uproszczenie, czy obniżenie kosztów tradycyjnej bankowości. Jego przeznaczeniem jest wywrócenie świata finansów do góry nogami. Biliony dolarów mogą w przyszłości pozostać w kieszeniach wymieniających między sobą pieniądze ludzi.

 

Fotografia na licencji Creative Commons:Flickr.com 

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności