Chiński Smok się przebudził – pierwszy import ropy za cyfrowego juana

Ambicje Kraju Środka są wysokie, co doskonale widać po nieustannym forsowaniu cyfrowego juana. Chiny chcą maksymalnie wykorzystać potencjał wirtualnej waluty, zaś ich nadrzędny cel to detronizacja petrodolara.

Okazuje się, że Czerwony Smok się przebudził i nie zamierza hamować swojego apetytu. Pierwszy import ropy za cyfrowego juana to już fakt.

Chiny wykonują pierwszy import ropy za cyfrowego juana

Według dziennika “China Daily“, w piątek 27 października Shanghai Petroleum and Natural Gas Exchange (SHPGX) wykonała milowy krok w rozwoju wirtualnej waluty Chin. Pierwszy import ropy za cyfrowego juana to przełomowe posunięcie Chin. Waga tego wydarzenia polega na tym, że Chiny wzmacniając swoją cyfrową walutę, jednoznacznie dążą do detronizacji USD.

Nie jest jasne, kto dokładnie był sprzedawcą ropy i o jaką kwotę chodziło. Wiadomo natomiast, że była to liczba 1 mln baryłek.

Co ciekawe, dwa dni wcześniej China National Offshore Oil Corp oraz francuska Engie także sfinalizowały transakcję na skroplony gaz, używając do tego e-CNY, czyli cyfrowego juana. To wyraźny sygnał, że Chiny nie zamierzają schodzić z raz obranej ścieżki. Chcą wyprzeć petrodolara, jeśli chodzi o transakcje na terenie Azji. Ma to także bardzo duże znaczenie w kontekście krajów wspólnoty BRICS.

Cyfrowy juan, czyli CBDC na którym stanąć mają cyfrowe aktywa Azji

Chińskie CBDC, czyli cyfrowy juan jest dziś dla rządu w Pekinie niezwykle istotną kwestią. Choć w pełni cyfrowa waluta fiducjarna jest obecnie w fazie testów publicznych, to Chiny coraz szerzej wdrażają jej wykorzystanie. Świetnym tego przykładem może być chińska administracja, której pracownicy od kwietnia otrzymują wynagrodzenie w CBDC.

Przykład pierwszego importu ropy za cyfrowego juana pokazuje, że Państwo Środka mierzy zdecydowanie wyżej, jeśli chodzi o użyteczność e-CNY. Jeżeli Chiny wprowadzą rozliczenia za ropę w cyfrowym juanie na szerszą skalę, to wówczas będzie to bardzo niebezpieczna sytuacja dla petrodolara. Co ciekawe, Unia Europejska także przyspieszyła, jeśli chodzi o prace nad cyfrowym euro. Do chińskiego pędu nadal jej jednak daleko.