za
Bank Amsterdamski

Bank Amsterdamski – bank centralny, który dbał o jakość pieniądza

2021-08-01
Ciekawostki

Choć w społeczności kryptowalut słowo „bank centralny” brzmi niczym jedno z najgorszych przekleństw, sama geneza tego typu instytucji, które we współczesnym świecie są odpowiedzialne za prowadzenie polityki monetarnej danego kraju, jest w pewnym sensie bliska blockchainowi. I to nawet w większym stopniu niż może się wydawać wielu osobom, które nie interesują się historią. Zwłaszcza jeśli zapoznamy się z początkami funkcjonowania Banku Amsterdamskiego. Zaintrygowani? Czytajcie dalej!

Zdecentralizowany czy scentralizowany rynek menniczy?

Na potrzeby tego tekstu przypomnijmy jeszcze genezę pieniądza. Od razu napotykamy jednak na komplikacje. Pewien problem tkwi bowiem w tym, że właściwie niewiele wiemy o tym, w jakiej formule pieniądz w postaci monet pojawił się na rynkach. A dokładniej: pewnym jest jedynie, że w VII w. p.n.e. pierwsze w dziejach naszej cywilizacji monety – co warto dodać, nierzadko w formie owalu – zaczęto bić w Lidii (dziś to tereny Azji Mniejszej, czyli Turcji). Były wykonane z elektrumu (stopu złota i srebra, który naturalnie występuje w niektórych rzekach Azji Mniejszej).

Potem sprawa się komplikuje. Z jednej strony mamy teorię, że pierwszym władcą, który zaczął bić własną monetę, był król Krezus (jego imię do dziś oznacza kogoś zamożnego). Tyle że istnieje alternatywna wersja tej historii. W niej pionierami emitowania monet są prywatni przedsiębiorcy.

Niektórzy historycy sądzą też, że pierwotnie monety zaczęli bić feniccy handlarze. Każdy z nich mógł emitować swoją własną walutę, co mogło ułatwiać handel ze stałymi kontrahentami. Możliwe, że pomysł ten podchwycił właśnie Krezus i uznał, że jest na tyle ciekawy i opłacalny, że warto zaadoptować go u siebie w królestwie. Prawdy nie możemy być pewni. Tym bardziej, że jeszcze

 

 

 

inni eksperci twierdzą, że pierwsze monety były dziełami jubilerów i dopiero później stały się jednostkami płatniczymi.

W każdym razie choć wynalazek monety pomógł w rozwoju handlu, szybko okazało się, że ma też swoje ciemne strony. Były nimi próby psucia pieniądza i to w taki sposób, by z tej samej ilości kruszcu wybić większą ilość monet. Oczywiście każda pojedyncza sztuka była de facto mniej warta, bowiem było w niej mniej złota czy srebra (lub stopu obu).

Chaos na rynku pieniądza

Przeskoczymy teraz aż do XVII w. Po drodze wydarzyło się oczywiście bardzo wiele. Monety były regularnie psute przez chciwych władców, powodując przy tym nierzadko hiperinflację. Miało to wielki wpływ na dzieje ludzkości. Jednym z powodów upadków imperiów – np. Cesarstwa Rzymskiego – było właśnie osłabianie jakości monet, co powodowało zawirowania na rynku obrotu towarami. Zdarzały się oczywiście próby poprawy jakości pieniądza, ale efekty bywały różne, najczęściej niezadowalające.

Po upadku Imperium Rzymskiego niemal każdy europejski władca bił swoją monetę. W efekcie w 1600 r. Europejczycy używali więc wielu walut jednocześnie. Niemal w każdym miejscu można było płacić różnymi typami monet. I tak np. podróżujący po kontynencie handlarz mógł obracać angielskimi szylingami czy walutą hiszpańską. Przypominało to może nawet trochę obecny rynek kryptowalut.

Co ciekawe, pieniądze nie miały też precyzyjnie wyrażonej wartości. Wymiana handlowa oparta była na wartości przybliżonej. Dlaczego? Głównie z powodu patologii, które opisaliśmy powyżej – psucia monet przez władców, ale też zwykłych ludzi, którzy nauczyli się okrawać monety z brzegów, co oczywiście obniżało ich wartość. W czasie codziennego handlu nie dało się wyłapać wszystkich tego typu gorszych monet, więc w efekcie w obiegu było wiele gorszej jakości pieniędzy.

Bank Amsterdamski

Bank Amsterdamski jako lek na niszczenie pieniądza

W odpowiedzi na powyższe problemy w 1609 r. w Amsterdamie władze miejskie nadały grupie prywatnych bankierów prawa do założenia lokalnego banku centralnego. Jeśli jednak spodziewacie się, że celem było tak naprawdę dodatkowe psucie monet, to jesteście w błędzie. Bank centralny Amsterdamu – czyli Bank Amsterdamski (Amsterdamsche Wisselbank) – miał pomóc w ujednoliceniu pieniędzy, które były w obiegu, a przy okazji pozbyciu się zepsutych monet.

Jak wyglądało to w praktyce? Każdy, kto chciał prowadzić interesy w Amsterdamie, był zmuszony zanieść swoje pieniądze do banku centralnego. Urzędnicy sprawdzali jakość jego monet. Następnie umieszczali je jako depozyt w skarbcu instytucji i wydawali handlarzowi noty bankowe (czyli banknoty), na których zapisywano wartość złożonych przez niego środków. Na terenie, który był administrowany przez Amsterdam, wszyscy musieli akceptować owe papierowe pieniądze. Nie wolno było też płacić innymi walutami.

Z jednej strony może kojarzyć się to źle i jako zamach na wolność ekonomiczną. Tyle że idea ta w tamtych realiach była jak najbardziej słuszna. Przede wszystkim bank centralny stał się czymś w rodzaju sieci blockchain. Dlaczego? Zauważcie, że był instytucją, która dbała o jakość pieniądza. Urzędnicy byli pewną tamą dla monet, które choć mniej wartościowe (np. z odciętymi brzegami) „grały” pełnowartościowe waluty. Przypomina to trochę blockchaina i górników, których zadaniem jest dbanie o sieć płatniczą i o to, by nie pojawiły się w niej fałszywe informacje.

To nie wszystko. Nie można też zarzucić bankierom, że ci produkowali puste pieniądze w postaci banknotów. Ich noty bankowe były bowiem odbiciem monet, które zostały dokładnie zweryfikowane pod kątem wartości. To trochę tak jakby dziś użytkownicy kryptowalut płacili paper walletami.

Jak określił to w książce “Ludzkość. Historia o jakiej nie mieliście pojęcia” Tamim Ansary, autor poczytnych prac m.in. o rozwoju cywilizacji, „banknoty usuwały pieniądze z niepewnej rzeczywistości świata materialnego i przenosiły je do go rzeczywistości w pełni matematycznej”. Chodziło mu o to, że np. stary, zniszczony banknot dziesięcioguldenowy miał nadal wartość dziesięciu guldenów. Liczyła się zapisana na nim wartość, a nie jakość papieru.

Warto dodać, że Bank Amsterdamski do dziś uchodzi za wzór banku centralnego, który dbał o powierzane mu środki i zachowywał niemal 100-procentowe rezerwy.

Upadek

Bank Amsterdamski działał sprawnie przez 150 lat. Dokumenty z lat 1610-1616 wskazują, że jego depozyty i rezerwy gotówkowe wynosiły równo ok. milion florenów (czyli tyle samo przyjęto od klientów i tyle samo trzymano w banku). Co działo się później? W latach 1619-1635 depozyty wynosiły 4 mln, a rezerwy trochę ponad 3,5 mln florenów. Jednak już po 1645 r. depozyty wyniosły dokładnie 11 mln 288 tys. florenów, zaś rezerwy aż 11 mln 800 tys. florenów.

Potem było już jednak gorzej. W XVIII i XIX w. bank zaczął naruszać zasady, które stworzyły jego legendę. W latach 80. XVIII w. depozyty sięgnęły 20 mln florenów, ale rezerwy spadły już do jedynie 4 mln florenów. Innymi słowy, bank zaczął prowadzić politykę psucia pieniądza.

Najbardziej przerażające jest coś innego. Bank Amsterdamski był ostatnim bankiem w historii ludzkości, który utrzymywał pełne rezerwy. Przez to też dziś banki centralne bardziej kojarzą się nam z “psujami” walut, a nie strażnikami ich jakości.

Jeśli interesuje was historia psucia pieniędzy polecamy nasz cykl o tym temacie, którego pierwszą część znajdziecie tutaj.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności