Czy przed nami ostatnia duża hossa w historii bitcoina?

Na łamach Bitcoin.pl zastanawiałem się już, czy właśnie na naszych oczach zaczyna się nowa hossa. Warto zadać kolejne, prowokacyjne pytanie: czy będzie to ostatnia naprawdę duża hossa w historii BTC?

Jak u Hitchcocka

Na początku wejdę wyjątkowo w rolę wróżbity. Jak zacznie się kolejna duża hossa na bitcoinie? Zapewne od zatwierdzenia ETF-ów rynku spot BTC. Patrząc na to, jak rynek odpowiedział na ostatni fake news o tym, że Securities and Exchange Commission (SEC) zatwierdziła fundusz BlackRocka, – i to, co wydarzyło się na parkiecie, gdy na Trust & Clearing Corporation pojawił się ticker IBIT przyszłego ETF-a – można założyć, że przekroczenie bariery ATH z poprzedniego cyklu będzie formalnością. Oznaczało będzie to skok kursu o 100%. Jeżeli więc SEC zatwierdzi fundusze przed halvingiem (a wiele na to wskazuje), wtedy w etap pohalvingowy wejdziemy już z ceną wyższą niż 70 000 USD. Dziś brzmi to jak naiwne marzenie, ale wystarczy dostrzec to, że kurs bitcoina w ciągu tygodnia wzrósł o blisko 20%.

Oczywiście nie wykluczam też scenariusza “kupuj plotki, sprzedawaj fakty”, zgodnie z którym po zatwierdzeniu ETF-ów zobaczymy mocną korektę, ale ta w skali kolejnych dwóch lat może być przecież pomijana.

Trzej jeźdźcy hossy

Hossa zacznie się więc od ETF-owego rajdu. Gdy ten zacznie słabnąć, dostaniemy halving i wreszcie zapewne wiosną lub latem niższe stopy procentowe. Tak wiele wskazuje, że przyszły rok – może bardziej jego druga połowa – będzie stał pod znakiem powrotu Fedu do luzowania ilościowego i niższych stóp. Wskazuje na to Jerome Powell, który niedawno zasugerował, że w tym roku nie zobaczymy już raczej na tym polu podwyżki. Pamiętajmy, że system finansowy jest oparty na dodruku, więc długoterminowo nie może się bez niego obejść.

Możemy się założyć, że kurs bitcoina będzie napędzany przez te główne trzy czynniki – ETF-y, halving i niższe stopy procentowe. Do jakich cen nas to doprowadzi? Nie odważę się prognozować. Można mieć nadzieję, że cierpliwi zostaną nagrodzeni.

Dlaczego będzie to ostatnia duża hossa?

Dlaczego jednak może być to już ostatnia tak duża hossa na bitcoinie? Trudno bowiem wyobrazić sobie, by w czasie kolejnych cykli zaszła tak wspaniała koincydencja: trzy mocne czynniki prowzrostowe, które napędzają wzrosty na rynku.

Do tego na rynek w końcu w zdecydowany sposób wkroczą instytucje, które zainwestują w ETF-y. Innymi słowy, na rynku BTC będą już i klienci indywidualni i wielkie firmy. Drugi raz instytucje nie wejdą na parkiet z takim impetem. No chyba, że pod koniec hossy “wyssają” z rynku swój kapitał, by potem znów po paru latach go wpompować.

Zauważmy też, że sama technologia blockchain staje się coraz bardziej dostępna dla przeciętnego człowieka. Spekulacja i zmienność zmaleją, bowiem wszystko, na co stawialiśmy przez ostatnie lata, będzie już w cenie bitcoina. Ten będzie w porównaniu z ceną sprzed 10 lat astronomicznie drogi (oby!), ale też nie będzie podlegał tak dużym wahaniom na wykresie (co swoją drogą będzie oznaczało sukces całego projektu).

Ethereum nowym królem spekulantów?

Wszystko powyższe nie oznacza jednak, że inwestowanie w kryptowaluty przestanie się opłacić. Na ustabilizowaniu się kursu bitcoina zyskać może ether. Możliwe, że docelowo – może nawet już w czasie najbliższej hossy – kapitalizacja ETH będzie wyższa niż BTC. Wtedy to poletko Ethereum stanie się rajem dla inwestorów i spekulantów.

Jak będzie? Oczywiście zobaczymy za pewien czas…

Powyższy tekst nie jest poradą inwestycyjną, a tylko opinią autora. W kryptowaluty ZAWSZE inwestujecie na własną odpowiedzialność.