za
opinia czytelnika

Od czytelnika: Czym nas zaskoczył rok 2019? A czym zaskoczy 2020?

Nexo Earn Aplikacja

Świeżo za nami rok 2019, który na pewno zapadnie w pamięć entuzjastom i obserwatorom rynku kryptowalut. Zarówno Bitcoin jak i jego „młodsi kuzyni” zapewnili nam wszystkim niezłą huśtawkę nastrojów. Biorąc pod uwagę poprzednie lata, w sposób idealny można porównać całą branżę blockchain do dorastającego nastolatka, który ciągle przeżywa swoje wzloty i upadki.

Podsumowanie ubiegłego roku należałoby zacząć od podania kursu z dnia 1 stycznia, który wynosił 3700 dolarów, jednak nie sposób jest nie cofnąć się do ostatniego kwartału 2018. Od października (właściwie to od września) cena cyfrowego złota skonsolidowała się w przedziale ok 6000 – 6800 dolarów. Wykres przybrał kształt niemalże idealnie horyzontalny i uśpił inwestorów, których w połowie listopada zbudziło nagłe trzęsienie ziemi. Kurs, niczym lawina spadająca z gór, rył coraz to niższe dna. Wielu przerażonych wówczas posiadaczy Bitcoina, widząc co się dzieje, pozbywało się ich czym prędzej, by nie stracić wszystkiego. Po miesiącu nadszedł czas liczenia strat. Cena odnalazła swoje dno na poziomie 3200 dolarów (prawie 50% spadek w ciągu miesiąca). Wielu inwestorów „zginęło” (odeszli z rynku), inni bardzo się „wykrwawili”, a „szamani” wieścili kolejne kataklizmy. Ostatecznie rok 2018 Bitcoin zamknął na pułapie 3700 dolarów z 75% stratą i niepewnie wkroczył w 2019.

O co tu chodzi?

Inwestorzy, którzy kupili na górkach podczas bańki, po długim okresie niepewności i strat, z czasem bardzo dużych, sprzedali swoje ostatnie aktywa w obawie przed stratą całego kapitału. Był to ostatni i druzgoczący gest rozpaczy. Historia pokazuje, że to klasyczny schemat euforii i rozpaczy, który miał miejsce wiele razy na różnych aktywach i zapewne wielokrotnie się powtórzy. W przypadku Bitcoina jego konstrukcja, poprzez regularne zmniejszanie podaży idealnie sprzyja występowaniu tego schematu.

Patrząc na wykres Bitcoina, można zobaczyć na nim dwa zasadnicze ruchy cenowe. Pewnego rodzaju mini-bańkę, po której narosło wiele teorii odnośnie powodów jej powstania. Początkiem kwietnia w ciągu jednego dnia cena skoczyła w górę o ok. 25%, nikt nie wiedział, co było tego powodem. Później pojawiły się słuchy, jakoby jeden inwestor zlecając zakup bitcoina za 120 mln dolarów mógł spowodować pierwsze wzrosty, a potem FOMO zrobiło swoje. W ciągu trzech miesięcy cyfrowe złoto osiągnęło 13 600 dolarów, co przełożyło się na 350% zysku. Następnie do końca roku cena była (i jest nadal) powoli korygowana. Ostatniego grudnia 2019 roku wynosi 7300 dolarów. Oznacza to ponad 40% korektę, a jak wiadomo Bitcoin w długoterminowym trendzie wzrostowym często koryguje właśnie o ok. 40%.

Wydarzenia minionego roku pokazują, że zmieniła się tendencja rynku i nastawienia inwestorów. Ci „szamani”, którzy okrągły rok temu wieścili kolejne kataklizmy, dzisiaj wesoło śpiewają pieśni o urodzaju i wspaniałych nadchodzących latach. Jak wiadomo, nie można wierzyć czarownikom, tylko swojemu zdrowemu rozsądkowi. A co mówi nam dzisiaj zdrowy rozsądek o zeszłym roku?

Technicznie rzecz biorąc na wykresie powstał klasyczny schemat wzrostu składający się z trzech fal. Następnie nastąpiła typowa dla bitcoina korekta, która w zasadzie powinna się już powoli kończyć, pod warunkiem, że jesteśmy w długoterminowym trendzie wzrostowym, na co wiele wskazuje.

Czy zatem właściwym będzie oczekiwanie na wzrosty w najbliższych miesiącach?

Nie odpowiem na to pytanie, gdyż z kryptowalutami nigdy nic nie wiadomo. Fundamentalnie ten rok był całkiem niezły dla walut cyfrowych, czego odzwierciedlenie ciężko znaleźć na wykresie. Ostatecznie ci odważni, którzy zdecydowali się zrobić zakupy na początku roku, dzisiaj cieszą się około 100% zyskiem, więc nie jest źle.
Lightning Network cały czas się rozwija i dołącza do niej coraz więcej partnerów. Od grudnia zeszłego roku pojemność sieci niemal się podwoiła.

Nie obyło się oczywiście bez ataków hakerskich na giełdy oraz ich upadków. Jedną z ofiar takiego ataku była Cryptopia – nowozelandzka giełda, która straciła ponad 3,5 mln dolarów w ETH i CENNZ. Wydawać by się mogło, że taka kwota nie powinna powalić dużego gracza, jednak cała ta sprawa owiana jest wieloma tajemnicami, których prawdopodobnie nie odkryjemy. W podobny sposób oberwał również Binance, którego straty wyniosły 41 mln dolarów, a Bitumb, czyli giełda z Korei Południowej straciła 19 mln dolarów, z tą różnicą, że za atakiem na tą firmę stoją prawdopodobnie jej pracownicy. Również w Polsce mieliśmy aferę upadku Bitmarket, w konsekwencji której inwestorzy utracili 100 mln złotych. Śmierć prezesa giełdy nadała sprawie mroczny charakter.

Od pęknięcia bańki pod koniec 2017 roku, ceny kryptowalut przez niemalże półtora roku tonęły w odmętach oceanu. Wielu użytkowników krypto oczekiwało wówczas jakiegoś ważnego wydarzenia, które niczym defibrylator przywróci truchło do życia. Takim defibrylatorem miała być platforma do kontraktów futures – Bakkt, której start był wielokrotnie przenoszony ku tragedii oczekujących na wzrosty. Kiedy w końcu Bakkt został zaimplementowany, ku jeszcze większej tragedii oczekujących na wzrosty… kompletnie nic się nie wydarzyło. Jednak to wcale nie oznacza, że Bakkt nie ma żadnego wpływu na rynek krypto. Kontrakty futures to instrument kierowany głównie do graczy finansjery z ogromnym kapitałem, którzy nieco powściągliwie podchodzą do całej branży. Niepewność ta spowodowana jest wolno działającymi systemami legislacyjnymi na świecie, a w konsekwencji brakiem regulacji.

Skoro mowa już o prawie to należy wspomnieć o ustawie w Niemczech, która wejdzie w życie od początku 2020 roku i traktuje o tym, ze banki będą mogły przechowywać kryptowaluty swoich klientów i pełnić ich kompletną obsługę. Od nowego roku każdy Niemiec może gromadzić, transferować i dbać o bezpieczeństwo swoich kryptowalut we własnym banku.

Z drugiej strony coraz więcej rządów wychodzi projektami narodowych kryptowalut. Pogrążona w kryzysie Wenezuela, jako jedna z pierwszych wydała swoje Petro, co nie okazało się sukcesem. Nie zmienia to faktu, że inne kraje również zainteresowały się podobnymi rozwiązaniami. O stworzeniu własnej cyfrowej waluty zaczęły mówić Tajlandia i Ghana, a Francja ogłosiła, że będzie pracować nad cyfrową wersją euro. Władze Litwy chcą wydać token kolekcjonerski, co zapewne przybliży ich do świata blockchain. Najciekawiej natomiast maluje się pozycja Ludowego Banku Chińskiego i ich idea cyfrowego juana, który w ostatecznym zamierzeniu ma być konkurencją do dolara. Ma to ukrócić hegemonia dolara jako pieniądza świata. Zważywszy na widmo przyszłych problemów dolara i nadchodzący kryzys, może to być bardzo ciekawa rywalizacja.

Kolejna ciekawa rywalizacja wywiązuje się pomiędzy dużymi bankami. W połowie roku JP Morgan ogłosił, że bank pracuje nad własną wersją stablecoina opartego o dolara. Ripple krytykuje tę wiadomość, a jak wiadomo również jest mocno powiązany ze sferą bankierską.

Natomiast najbardziej ciekawe jest to, że wszystkim wymienionym wyżej potężnym bankom i rządom wyzwanie rzucił w zasadzie jeden człowiek. Mowa tu o Zuckerbergu i jego projekcie Libra, którego ideą jest umożliwienie wszystkim użytkownikom Facebooka przesyłania sobie pieniędzy. Projekt wzbudził ogromne kontrowersje i w jego sprawie wypowiedziało się wielu przedstawicieli rządów głównie negatywnie. CEO Facebooka zapowiedział, że w tym roku Libra ma wystartować.

W zeszłym roku pierwszy raz o Bitcoinie wypowiedział się na Twiterze Donald Trump i była to wypowiedź negatywna, co raczej nikogo nie dziwi. Z kolei Elon Musk zaczął się udzielać w społeczności krypto. Został nawet samozwańczym CEO Dogecoina, co spowodowało pump na wykresie tej cyfrowej waluty. Drugiego dnia ustąpił ze stanowiska i nastąpił dump. Zadziwiające jest to, jaki wpływ na rynki finansowe może mieć tweet jednego człowieka.

Tak jak lekkoatleci mają olimpiadę, a z kolei kibice piłki nożnej – mundial, analogicznie do wymienionych inwestorzy kryptowalut mają halving, o którym coraz więcej się mówi. Tym, którzy nie wiedzą, szybko streszczę, że halving to wydarzenie w świecie bitcoina, które zmniejsza wydobycie monet o połowę, co w praktyce oznacza zmniejszanie się podaży waluty. W historii odbyły się już dwa halvingi i były one potężnym motorem napędzającym wyścig byków. Zazwyczaj trend spadkowy przełamywany był około roku przed halvingiem a rok po nim, inwestorzy liczyli zyski w tysiącach procent. Czy tak będzie i tym razem?

Nadzieje i oczekiwania są na pewno większe niż rok temu. Doświadczyliśmy niesamowitego wzlotu i powolnego upadania. Jednak ostatnie 12 miesięcy można śmiało uznać za udane. Z poziomu technologicznego blockchain cały czas się rozwija, firmy wynajdują ciągle nowe zastosowanie dla technologii. Tacy giganci jak FedEx, Goldman Sachs, Maersk, Nestle, Apple, Samsung czy Toyota to tylko kilka przykładów firm, które pracują nad własnymi blockchainami.

Popularyzacja i adaptacja postępuje aczkolwiek powoli, ze względu na nieufność ludzi do tego co nowe. Jednak postępy legislacyjne w wielu krajach takich jak Niemcy czy Estonia, na pewno wpłyną na inne gospodarki, które nie będą chciały zostać w tyle. Coraz bardziej powszechne używanie kryptowalut sprawia, że ciągle dołączają do rynku nowe osoby. Ponadto cyfryzacja życia dzisiejszych społeczeństw ukazała nowy problem, jakim jest brak łatwego i szybkiego pieniądza. Sam Bitcoin, w perspektywie majowego halvingu i nadchodzącego kryzysu finansowego może naprawdę nieźle wypaść. Udowodnił już wiele razy, że gdy gdzieś na świecie dzieje się coś niedobrego, jego wartość wzrasta.

Tak więc w nadchodzącym 2020, życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, dużo zdrowia, trafionych inwestycji i spełnienia marzeń. Aby ten rok był dla nas obfity we wzrosty. W ostatnim zdaniu chciałbym dodać, że w moim przekonaniu z czasem branża dojrzeje i ustabilizuje się, a Bitcoin nie będzie już „rozchwianym nastolatkiem”, tylko poważną i liczącą się walutą na świecie. Przeczuwam również, że najbliższy rok może być ostatnią okazją do zakupów przed szybką ekspansją kryptowalut i blockchain.

Autor: Kamil Kozłowski

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności