Kurs bitcoina powalczy o poziom 90 000 USD? Rynek zaczyna rozumieć, że Trump blefował

Kurs bitcoina przebił w nocy poziom 86 000 USD. W tle otrzymaliśmy ważną informację z Białego Domu - inwestorzy powoli dochodzą do wniosku, że Donald Trump od początku blefował.

Kurs bitcoina powoli rośnie

Kurs bitcoina znalazł się w nocy z niedzieli na poniedziałek przy 86 000 USD. Była to reakcja rynku na wiadomość z USA - Donald Trump nadal liberalizuje swoją politykę celną. Najpierw ogłosił, że wycofuje dodatkowe - ponad 10-procentowe - cła na okres 90 dni, a teraz dowiedzieliśmy się, że taryfy nie będą dot. produktów takich jak chipy i smartfony.

Obecnie cena bitcoina wynosi nieco ponad 84 500 USD.

O opis tego, co dzieje się na rynku, zapytaliśmy Ryana Lee, Głównego Analityka w Bitget Research:

Bitcoin (BTC) odzyskał krótkoterminowy wzrostowy impuls, oscylując między 82 000 a 90 000 USD, gdyż poprawa nastrojów gospodarczych zwiększa zaufanie inwestorów. Decyzja Stanów Zjednoczonych o zwolnieniu kluczowych produktów technologicznych z wzajemnych ceł złagodziła obawy inflacyjne, wywołując trend wzrostowy na rynku akcji i kryptowalut. Przełamanie przez BTC trzymiesięcznego trendu spadkowego na poziomie 84 900 USD będzie oznaczać znaczącą zmianę w ujęciu technicznym, a przepływy instytucjonalne dodatkowo wzmacniają perspektywy.

Możliwe, że kurs powalczy o poziom 90 000 USD. Jednak przy poziomie 85 000 USD działającym jako krótkoterminowy opór, realizacja zysków może wywołać chwilowe spadki, a 82 000 USD prawdopodobnie posłuży jako wsparcie. Wskaźniki dynamiki, w tym tworzący się crossover MACD i RSI w okolicach 58, nadal wykazują pozytywne nastawienie, ale nakazują ostrożność w pobliżu kluczowych poziomów technologicznych.

O co chodzi Trumpowi?

O co jednak chodzi Trumpowi? Najpierw straszył niemal cały świat wysokimi cłami, po paru dniach się z nich wycofał, a teraz jeszcze likwiduje cła dot. kluczowych produktów. Czy oszalał? Nie! Wszystko wskazuje na to, że mój opis sytuacji, z którym mogłeś zetknąć się czytając Bitcoin.pl był trafny: Biały Dom chciał jedynie tymczasowo obniżyć rentowność obligacji USA, by ponownie zrolować dług i taniej się zadłużyć. Do tego długoterminowo będzie dążył do rywalizacji, ale z Chinami - chce, by "twardy" kapitał (czyt. produkcja) "przepłynął" z Państwa Środka do Ameryki.

Rynek początkowo przeraził się tym, co robił Republikanin, ale teraz dochodzi do niego, że ten blefował - nie chce wcale prowadzić wojny celnej z całym globem, a jedynie z Pekinem. A to oznacza, że kapitał może zacząć wracać na rynki ryzykownych aktywów.