za
koronawirus spadki na btc

Koronowirusowy kryzys a BTC – czy reset właśnie się zaczął i co czeka kryptowaluty?

2020-03-10
Bitcoin
Zondacrypto gielda kryptowalut 2650

Cały świat panikuje dziś na punkcie koronawirusa. O tym, czy strach ten ma tylko wielkie oczy, opowiemy za chwilę. Zajmiemy się też tym jak to, co ma miejsce, wpłynie na gospodarkę i kryptowaluty

Koronawirus a przyszły kryzys

Koronawirus okazał się problemem większym, niż przypuszczano. Na razie liczba ofiar śmiertelnych wcale nie powinna nas martwić (jakkolwiek okrutnie to nie brzmi). W Chinach jest ich ok. 3 tys. Zarażonych jest ok. 80 tys. Na świecie wygląda to jeszcze mniej przerażająco. Panikują jednak wszyscy, a w szczególności media czy politycy (zwłaszcza opozycja w poszczególnych krajach, która może na problemach konkurencji, tj. rządów, ugrać coś dla siebie). W przypadku portali internetowych czy gazet sprawa jest jeszcze banalniejsza – koronawirus po prostu “się klika” i do tego pomaga w sprzedaży większych nakładów.

Czy więc strach ma wielkie oczy? Trochę tak, choć uważać powinny osoby starsze. Koronawirus jest bowiem 20-krotnie groźniejszy od grypy. Gdyby rozpowszechnił się na masową skalę, panika byłaby bardziej uzasadniona. Dziś nie jest i trzymanie się podstawowych zasad higieny powinno uchronić nas przed ryzykiem zachorowania.

Gospodarka

Panika nie służy jednak gospodarce. Do tego epicentrum choroby są Chiny, które mogą (lub za niedługo: mogły?) pochwalić się 20-proc. udziałem w światowym PKB. Mało tego, blisko 30 proc. globalnej produkcji przemysłowej wiąże się z działalnością Państwa Środka. Co to oznacza? Oczywiście to, że w czasie, gdy chińskie fabryki stoją, a to ma w pewnych przypadkach miejsce, następują problemy z łańcuchami dostaw.

W porządku, może więc problem dotyka tylko Chin? W końcu to tam koronawirus stanowi największy problem. Nie jest tak, a to z prostego powodu. Co z tego, że giganci technologiczni (np. Apple) są z USA, gdy podzespoły ich sprzętów są produkowane właśnie w Chinach.

Przerwane łańcuchy dostaw oznaczają upadki małych i średnich firm (te największe zapewne przetrwają). Do producentów dochodzą firmy turystyczne. Ta ostatnia branża otrzyma od koronawirusa potężnego łupnia. Ponownie: głównym aktorem będzie tu – nierzadko irracjonalny – lęk przez zarażaniem.

Polityka

Mało tego, strach przed epidemią uderzy w sferę polityczną. O tym, że może zostać cynicznie wykorzystany przez opozycję już wspomnieliśmy. W Polsce mamy obecnie kampanię prezydencką i grzechem z perspektywy Platformy Obywatelskiej, Lewicy czy Polskiego Stronnictwa Ludowego byłoby nie wytykanie Prawu i Sprawiedliwości tego, że zarażenia wirusem w naszym kraju są winą tej partii. Choć w rzeczywistości jest inaczej…

Walki wewnętrzne ugrupowań to jednak mało. Większym problemem np. dla idei Unii Europejskiej mogą być pomysły ponownie zamkniętych granic. Wszystko, by choroba się nie rozprzestrzeniła. Nie dość, że łańcuchy dostaw zostają zerwane, to te istniejące, będą się wydłużać. Nie wspominając o tym, że takie wydarzenie może okazać się idealnym paliwem dla polityków-secesjonistów, którzy w swoich krajach namawiają do rozpadu struktur unijnych.

Na problemy pomoc rządu

Idźmy jednak dalej i nadal zakładajmy, że koronawirus tak łatwo się nie podda. Banki centralne i rządy będą musiały w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Już teraz zaczynają obniżać stopy procentowe. Tyle że to nie pomoże. Najczęściej nie pomagało w czasie kryzysów, więc teraz wątpliwe, by było inaczej. Władze zaczną więc pompować gospodarkę pustym pieniądzem. Zapewne zostaną uruchomione programy socjalne, przy których nasze 500+ to pestka. Już teraz widzimy przykłady takich pomysłów. Hongkong zaproponował, że każdy pełnoletni obywatel dostanie tam 10 tys. USD hongkońskich (to jakieś 5 tys. PLN). W Indiach minister finansów powiedział, że do obywateli musi trafić “więcej pieniędzy”.

To wspaniałe wieści – zakrzyknie tylko ten, kto nie zna podstaw ekonomii. Taka polityka przypomina bowiem słynne “chleba i igrzysk”. By nie doszło do rozruchów, politycy zaczną rozdawać obywatelom “darmowe” pieniądze. Efekt? Gdy jakiegoś dobra przybędzie na rynku zbyt dużo, zacznie ono tracić na wartości. Krótko mówiąc, czeka nas inflacja. Tak, ta np. w Polsce rośnie już teraz. Może się okazać, że to dopiero preludium.

Wpływ na kryptowaluty

Dochodzimy teraz do sedna sprawy. Co czeka kryptowaluty? Czy Bitcoin zyska, czy straci na tym, co zaczyna mieć miejsce?

Nie jest jasne, czy to, co dziś widzimy, to początki kryzysu. Wielu komentatorów uważa, że tak. Do tego koronawirus może okazać się tylko pretekstem, samospełniającą się przepowiednią, jak uważa Trader21, znany polski inwestor.

 Z zadziwiającą regularnością w mediach przewijają się wątki zastępcze, mniej więcej co 2 lata. Myślę, że realnego wpływu na rynki finansowe to nie będzie miało, może mieć jednak silny efekt psychologiczny. Jeżeli do strachu dodamy napompowanie rynku z ostatnich kilku tygodni, to osoby z długimi pozycjami już na nich zarobiły. Więc jeżeli widzisz, że mamy wysoki poziom optymizmu, a jednocześnie napływają negatywne informacje, to inwestorzy obawiają się, że z powodu strachu samospełniająca się przepowiednia doprowadzi do spadków – mówił on niedawno na antenie Comparic24.tv.

Tyle że jeśli świat finansów zacznie płonąć – a już teraz spadają ceny ropy, miedzi, akcji – ludzie zaczną szukać bezpiecznych aktywów. Za te ostatnie trudno uznać kryptowaluty. Przynajmniej z pozoru, bo – jak pokazuje przykład koronawirusa – nie jest jasne, co stanie się z nimi w niedalekiej przyszłości, gdy media zmienią swoją narrację nt. Bitcoina. Dotąd cyfrowa waluta Satoshi’ego Nakamoto była synonimem aktywa spekulacyjnego i niebezpiecznego. Tylko że BTC powstało jako odpowiedź na kryzys z 2008 r., w kontrze do starych systemów finansowych. Te ostatnie zaś – jeśli powyższy scenariusz miałby się zacząć realizować – ostatecznie rozczarowałyby obywateli.

Niekontrolowany dodruk i inflacja – w świecie blockchaina ten problem może nie istnieć. Do tego nowa technologia zapewnia transparentność. To także ważne w kontekście problemów z łańcuchami dostaw. Te mogą być w najbliższej przyszłości manipulowane i podlegać różnym patologiom. Blockchain może okazać się idealnym strażnikiem na czas ludzkiej nieuczciwości.

Ponadto BTC już pokazywało, że zyskuje na kryzysach. Problemy banków na Cyprze w 2013 r., wojna handlowa USA-Chiny, zagrożenie konfliktem na Bliskim Wschodzi i pierwsza fala paniki związanej z koronawirusem – to pierwsze z brzegu przykłady.

Mamy więc dwa główne warianty. Pierwszy – i chyba najbardziej realny – opiera się na tym, że choroba zostanie pokonana i za miesiąc wirus będzie już bohaterem memów. Wtedy wszystko w pewnym sensie wróci do normy, choć gospodarka i tak będzie musiała nadrobić złapaną zadyszkę.

Drugi: wirus zacznie się nadal rozprzestrzeniać, panika rozszerzy się i czeka nas naprawdę solidny kryzys, może nawet większy niż ten z 2008 r.

Nadal nie wiemy jednak, jak zachowają się kryptowaluty. Możliwe, że obecne spadki to tylko korekta solidnych wzrostów, jakie widzieliśmy od początku roku, i przed nami złote czasy dla BTC…

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności