za
stare monety historia

Jak psuto w przeszłości pieniądz w Polsce. Część 3. Władcy elekcyjni

W poprzedniej części przyjrzeliśmy się temu, jak fatalną politykę monetarną w Polsce prowadzili Jagiellonowie. Dziś zajmiemy się głównie tą kwestią z perspektywy rządów królów elekcyjnych.

Nim przejdziemy jednak do władców elekcyjnych, powrócimy jednak jeszcze do Jagiellonów.

Jagiellonowie na tronie Czech

Dziś mało osób wie, że ród Jagiellonów miał szanse na zapisanie się w historii w podobnym stopniu jak Habsburgowie. O co chodzi? Otóż krewniacy królów Polski i Litwy zasiedli na tronach Czech i Węgier. Niestety nie udało im się na nich utrzymać. Co gorsza, jeden z reprezentantów rodziny źle zapisał się w dziejach naszego kraju. Mowa o Ludwiku Jagiellończyku.

Ludwik nie rządził Polską ani Litwą. Należał do tej gałęzi rodziny, która władała Czechami i Węgrami. W 1516 r. uruchomił mennicę w Świdnicy, w której rozkazał bić tzw. grosz świdnicki. Moneta fizycznie do złudzenia przypominała swój polski odpowiednik. Z jedną różnią. Była o jakieś 10 proc. lżejsza. Ludwik zaczął masowo używać grosza świdnickiego do handlu ze Śląskiem. Efektem było obniżenie dochodów skarbu polskiego, inflacja oraz ponowne podważenie zaufania do polskiej monety. Chcąc bronić się przed zgubnymi skutkami działania Ludwika, król Zygmunt Stary oficjalnie wprowadził zakaz używania “podrobionej” monety.

W 1554 r. polscy Jagiellonowie musieli jednak wykupić z rynku zepsute pieniądze i przebić je na nowe. Niestety pomysł Ludwika był tylko preludium dalszych problemów gospodarczych Rzeczypospolitej. Najgorsze czasy pod tym kątem przypadły już na lata rządów władców elekcyjnych.

Geneza psucia monet

historiaW tym momencie warto na chwilę się zatrzymać i wyjaśnić, dlaczego ówcześni – a mówimy o XVI i XVII w. – władcy psuli monety. W skrócie: trwała istna wojna o kruszec. Sąsiadom Polski chodziło o to, by kupować towary na sfałszowane monety z mniejszą ilością złota czy srebra, zaś sprzedawać swoje produkty w zamian otrzymując te monety z większą ilością kruszców.

Problem dotyczył jednak całej Europy. W pierwszej połowie XVII w. przez Stary Kontynent przetoczyła się Wojna Trzydziestoletnia, w czasie której zalano europejskie rynki kiepskiej jakości pieniędzmi.

Sama Rzeczypospolita miała ogromny dylemat. Wybijanie “uczciwych” monet było groźne dla skarbca, bowiem dobre pieniądze szybko były zdobywane przez sąsiadów. Dlatego w XVII w. co parę lat zmniejszano zawartość srebra w monetach. Efektem była rosnąca inflacja, która była chyba jeszcze groźniejszym zjawiskiem niż wojny, które uderzały wtedy w nasz kraj.

Tymfy i boratynki

Pojęcie tymfów – fatalnej jakości monet z XVII w. – przeszło wręcz do mowy potocznej. Za ich projektem stał Andrzej Tymf, któremu król Jan Kazimierz Waza wydzierżawił mennicę.

Monety emitowano już po potopie szwedzkim, który doszczętnie zniszczył polską gospodarkę. I tak, choć deklarowany nominał tymfów (była to oczywiście potoczna nazwa) wynosił 30 groszy, srebro użyte do ich produkcji miało wartość nie przekraczającą 10-15 groszy. W mennicach udało się przetopić aż 450 tys. “zdrowych” monet na ponad 800 tys. szt. zepsutych.

Andrzej Tymf nie był jednak jedynym dzierżawcą mennicy, który tak negatywnie zapisał się w polskiej historii. Tytus Boratini (stąd “boratynki”) stał za projektem emisji miedzianych szelągów, które miały mieć urzędową wartość srebrnego szeląga, czyli 1/3 grosza polskiego. Sejm zgodził się na projekt i to mimo tego,  że nowy miedziany szeląg nie miał realnej, kruszcowej wartości trzeciej części grosza, czyli 1/90 polskiego złotego (ówcześnie 1 grosz polski = 1/30 złotego polskiego). Choć władze narzuciły ograniczoną podaż boratynek, Boratini nielegalnie ją przekroczył i zalał kraj kolejnym złym pieniądzem. Władze oficjalnie protestowały, ale wobec rosnących długów publicznych (głównie dot. wojsk) musiały zgodzić się na kolejne emisje.

By zobrazować skalę procederu warto podać jedną daną: z jednego funta (405 gramów) miedzi Boratini wybijał aż 300 szelągów wartych urzędowo aż 100 groszy. Teoretycznie wszystkim (tj. jemu  i rządzącym) się to opłacało, bowiem 57 groszy otrzymywał skarb państwa, resztę zaś brał dzierżawca mennicy. Boratini był jednak jeszcze bardziej chciwy, więc wybijał część monet nielegalnie. Do tego dochodziło działanie prywatnych fałszerzy. Słaby pieniądz był łatwy do podrabiania, co jeszcze bardziej pogarszało kryzys monetarny.

 Za króla Sasa

August Mocny historiaAugust II Mocny zapisał w się w polskiej historii jako jeden z najgorszych władców. Nie chodziło tylko o jego bardzo hulaszczy tryb życia i liczne afery na tle seksualnym. Król doprowadził proceder psucia monety do złowrogiej perfekcji.

Warto przypomnieć, że pod kątem prawnym król nie mógł samodzielnie bić monet. August sprytnie to jednak obchodził. Mianowicie założył w Lipsku, Dreźnie i Gubinie (czyli poza granicami Polski) własne mennice. Bił w nich swoje monety. Wywoził także z Rzeczpospolitej do swojej rodzinnej Saksonii dobre pieniądze, zaś nasz kraj zalał podłej jakości miedziakami.

Tradycje ojca kontynuował Augusta III, którego jakimś cudem – mimo patologii Augusta II – wybrano także na króla Polski. Potomek Mocnego zarabiał na takich działaniach aż 680 tys. złotych polskich rocznie.

Jakby tragedii było mało, Fryderyk II, władca Prus, przejął w połowie XVIII w. mennice Augusta III w Lipsku i tam, dzięki przejętym formom, zaczął bić kolejne fałszywki, którymi także niszczył polski rynek.

Próby ratunku

Ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski podjął próbę ratunku gospodarki. Wyemitował nowe monety, ale też zakazał używania zagranicznych walut. Niestety jego próby były już tylko łabędzim śpiewem upadającej dawnej potęgi.

Nawet powstałe wtedy pierwsze polskie – nowoczesne jak na tamte czasy – banki nie zmieniły tej sytuacji, a wręcz przeciwnie – pogłębiły chaos. Niestety pożyczały swoje środki oddawane im w depozycie na prawo i lewo. Gdy nałożyły się na to problemy polityczne kraju, katastrofa była gotowa. Kiedy tylko w styczniu 1793 r. oddziały pruskie wkroczyły do Wielkopolski, wywołały tym panikę wśród mieszkańców, którzy chcieli szybko odzyskać swoje depozyty. Wtedy okazało się, że bankierzy nie posiadali już większości tych środków. Ten istny run na banki przeszedł do historii jako pierwszy krach na polskich ziemiach. Dwa lata później Rzeczypospolita zniknęła z map…

Podsumowanie

Za tydzień będziemy kontynuować naszą historię. Dziś kończymy jednak etap, w którym Polska istniała na mapie jako samodzielne państwo. Nasz kraj przeszedł długą drogę: od niemal plemiennego państewka z prymitywną gospodarką, przez lokalne mocarstwo, po kres państwowości w 1795 r.

Jeśli uważnie czytaliście nasze dotychczasowe artykuły z tego cyklu, zauważyliście zapewne, że przez większą część tego okresu władcy psuli pieniądz. Po części miało to uzasadnienie, bowiem do XVI w. (do odkrycia Ameryki oraz późniejszego rozpoczęcia kolonializmu) w Europie ogólnie brakowało kruszców do produkcji pieniądza. Rozwijające się rynki potrzebowały zaś coraz większej liczby monet.

Inną kwestią było jednak świadome psucie walut przez władców, które w istocie było nakładaniem na nieświadomych poddanych podatku inflacyjnego. Z czasem działania te stały się elementem niewypowiedzialnej wojny walutowej pomiędzy sąsiednimi krajami.

Polska zniknęła z map. Zbliżał się też czas papierowych pieniędzy…

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności