za

Euro – kolos na glinianych nogach. Część 1

2020-06-19
Dla wnikliwych
1,5% dla maluszka

Na naszych łamach opisywaliśmy już to, jak przez wieki niszczono pieniądz w Polsce (całą serię artykułów na ten temat znajdziecie dokładnie w tym miejscu), a także na świecie (musimy odesłać was tutaj). Dziś widzimy, że wchodzimy w nową epokę – wojen walutowych. Po jednej stronie mamy dolara, po drugiej juana (może wkrótce w wersji cyfrowej). Po środku tego wszystkiego jest euro – z tych wymienionych twór chyba nam jednak najbliższy, ale zarazem pod kątem ekonomicznym zdecydowanie najdziwniejszy. W ramach tego cyklu opowiemy wam o tym, jak wspólna europejska waluta powstawała i dlaczego jest projektem niekoniecznie udanym.

Europa – region ciągłych konfliktów

Tak wiemy, że współczesnym Europejczykom wojna kojarzy się głównie z rozgrywką z „Call of Duty” czy „Medal of Honor” lub książkami i filmami o tej tematyce (nierzadko – delikatnie mówiąc – głupimi, z których dowiadujemy się np. że naziści byli pół-ludźmi, pół-gadami). Niestety dzieje naszego kontynentu to opowieść o ciągłym konflikcie. Od starożytności, podbojów Rzymian, przez średniowiecze, po dwie wojny światowe, które swoje korzenie miały właśnie m.in. w naszym regionie.

Oczywiście wojny – wbrew niemal baśniowym opisom z podręczników do historii – nie wybuchają z powodu spraw błahych (a przynajmniej w większości). Najczęściej chodzi o kwestie gospodarcze.

euroTu zbliżamy się powoli – choć ostrzegamy niecierpliwych: to będzie zdecydowanie długa podróż – do genezy euro. Już tłumaczymy, o co nam chodzi.

W XIX i początkiem XX wieku ludzie żyli w czasach globalizacji. Handel międzynarodowy kwitł, na nim bogaciły się też ówczesne potęgi – w szczególności Wielka Brytania. Okazało się jednak, że nie tylko. I w tym tkwił problem. Tak jak w ostatnich latach na globalizacji zyskały Chiny, tak ponad 100 lat temu w siłę rosły Niemcy. To nie mogło podobać się elitom Zjednoczonego Królestwa. Nie wchodźmy tu już w to, kto dokładnie sprowokował wybuch I wojny światowej. W oficjalnej narracji były to Niemcy, ale prawda leży – jak zawsze! – po środku. Konfliktu chcieli niemal wszyscy europejscy gracze. Niemcy, bo planowały ostatecznie pokazać swoją siłę. Anglia – by pokonać swoich głównych rywali, nim ci zbytnio nie urosną w siłę. Do tego wybuch konfliktu spotkał się z bezprecedensowym entuzjazmem społeczeństwa (na jednej fotografii z tego okresu widać wręcz szalonego ze szczęścia 25-letniego Adolfa Hitlera, który stoi w tłumie na monachijskim placu wiwatującym z powodu obwieszczenia wojny). Zapewne temu, że tak jak dziś wielu z nas kojarzy walkę na froncie z fajną przygodą, tak wtedy młodzi ludzie znali ją z opowieści swoich ojców i dziadków.

(Pozwólmy tu sobie na krótkie odejście od głównego tematu. Zauważcie, że dziś często powtarza się nam, że Unia Europejska gwarantuje nam pokój w Europie. Ciekawostką jest jednak to, że ten panował też w latach 1871-1914, gdy nie istniała europejska wspólnota. Co to oznacza? Wojny wybuchają wtedy, gdy któraś ze stron uzna, że konflikt jest dla niej opłacalny. Tworzenie międzynarodowych aliansów na niewiele się tu zdaje. Było to widać np. w czasie II wojny światowej, gdy niektóre kraje dowolnie zmieniały swoje sojusze.)

I wojna światowa zakończyła się, jak wiemy, wielką klęską Niemiec. Te postanowiono całkowicie zniszczyć i dobić warunkami traktatu wersalskiego.

euroOkazało się jednak, że tak gwałtowna akcja wywołał równie silną reakcję. W Niemczech doszło do kryzysu gospodarczego napędzonego hiperinflacją marki. Sprzyjało to ekstremistom – zarówno komunistom, jak i nazistom wspomnianego już Hitlera.

Ostatecznie ci ostatni przejęli władzę, swoją polityką – której nie powstydziłby się John Maynard Keynes, ekonomista, kochany wtedy w USA, gdzie wdrażano New Deal – odbudowali potęgę Niemiec i… zaczęli przygotowania do dogrywki w walce o kontrolę nad Europą i światem.

Jak wiemy II wojna światowa również zakończyła się klęską Niemiec. Tym razem jednak planowano ułożyć świat po konflikcie zupełnie inaczej…

Bankor

Warto przypomnieć przy tej okazji o Bankorze. Był to projekt trochę przypominający to, czym mogła stać się Libra Facebooka. Może też miał w sobie coś z euro – z pewnością element dot. tego, że mógł być wspólną walutą dla wielu krajów.

bankorOjcem projektu był wspomniany Keynes. Ten brytyjski ekonomista chciał stworzyć coś niezwykle ambitnego – system stabilizacji wszystkich walut w niego wchodzących. W praktyce miałby on pozwalać na szybki recykling nadwyżek handlowych, który byłby „włączany” zaraz po ujawnieniu się na rynkach pierwszych niepokojących objawów. Jak chciano to osiągnąć? Pierwszym krokiem byłoby powołanie do życia funduszu, który miałby charakter światowego banku centralnego. Miał emitować swoją walutę cyfrową, a tą miał być właśnie Bankor.

Bankor – podobnie jak dziś Bitcoin czy LibraCoin – nie miał mieć charakteru fizycznego. Nie byłby ani drukowany, ani emitowany jako moneta. Istniałby tylko i wyłącznie w arkuszach kalkulacyjnych (dziś zostałby oparty na blockchainie). Mimo tego funkcjonowałby jako niemal globalna waluta, w czym bardzo przypominałby kryptowaluty. Tyle że miałby jednego emitenta (jak LibraCoin), a nie nieskończenie wielu (jak BTC).

Każdy kraj miał mieć w wizji Keynesa konto w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW) wyrażone w bankorach. System miał działać w następujący sposób:

  • z konta odejmowano by bankory, gdy kraj kupowałby towary z zagranicy,
  • na koncie deponowano by z kolei jednostki waluty, w sytuacji odwrotnej, czyli gdy obywatele innego kraju czy firmy kupowałyby od tego kraju towary i usługi.

To dość logiczne: waluta miała po prostu służyć do zawieranie międzynarodowych transakcji. Waluty krajowe miałyby działać dalej, ale tylko jako wewnętrzne jednostki rozliczeniowe danych gospodarek. To trochę tak, jakby dziś euro służyło tylko do handlu między poszczególnymi krajami Unii Europejskiej, zaś w Niemczech nadal obowiązywałaby marka niemiecka, zaś we Francji frank.

Bretton Woods

bankor
John Maynard Keynes (z prawej) na konferencji w Bretton Woods

Keynes swój pomysł przedstawił w czasie konferencji w Bretton Woods w 1944 r. Na świecie trwała jeszcze wojna, ale mocarstwa zachodnie wiedziały już, że ją wygrają, więc przygotowywały się do budowy nowego ładu.

Pomysł brytyjskiego ekonomisty upadł. Nie spodobał się bowiem elitom USA. W efekcie powołano do życia Międzynarodowy Fundusz Walutowy, tyle że nie w wersji banku centralnego. MFW stał się tylko miejsca, gdzie debatowano nad kursami walut. Powołano też Bank Światowy – instytucję, która miała zajmować się kierowaniem środków do krajów zacofanych i z deficytami handlowymi.

W czasie obrad w Bretton Woods ustalono też sztywny kurs dolara w stosunku do złota. Jedna uncja kruszcu miała kosztować dokładnie 35 USD. Dolar stał się też międzynarodową walutą wymienialną na złoto. Powiązano z nim także inne waluty. I w tym tkwił spory, jak się potem okazało, problem…

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności