Bielsko-Biała nie chce głosować za pomocą technologii blockchain?

Bielsko-Biała dołącza do miast, które raczej nie są przychylne technologii blockchain. Szkoda. Tym bardziej, że – jak się okazuje – akurat w tym mieście sieć bloków mogłaby się przydać…

Bielsko-Biała to miasto na południu Polski z liczbą ponad 170 tys. mieszkańców. Jego obecny prezydent, Jarosław Klimaszewski (będący też liderem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej), w czasie własnej pre-kampanii wyborczej w 2018 r. mocno chwalił się swoim zaangażowaniem – jeszcze jako przewodniczący Rady Miejskiej – w idee budżetu obywatelskiego. Okazuje się, że zastosowany w tej kwestii system informatyczny nie jest idealny. Ponadto jeden z mieszkańców chciał poprawić zaistniałą sytuację, proponując nowe oprogramowanie oparte na technologii blockchain…

Bielsko-Biała nie chce blockchaina

System, który wykorzystuje się w Budżecie Obywatelskim miasta, miał już pewne problemy, które zostały zdiagnozowane i przybliżone mieszkańcom przez media. Pisał o nich Dziennik Zachodzi:

“Część danych osobowych bielszczan, którzy głosowali na projekty w budżecie obywatelskim, trafiła do… innych głosujących! Bielscy urzędnicy zgłosili sprawę do prokuratury.”

Mało tego, sprawę zbadał biegły z zakresu cyberbezpieczeństwa Laboratorium Informatyki Śledczej w Bielsku-Białej, Radosław Wojtuś, który na co dzień jest biegłym Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej. W swojej analizie porównał stosowany przez miasto systemu do głosowania elektronicznego z nowym, proponowanym rozwiązaniem opartym na technologii blockchain.

Wspomniany nowy, blockchainowy system został zgłoszony do Budżetu Obywatelskiego przez informatyka, mieszkańca Bielska-Białej. Mowa o aplikacji miejskiej Smart City BiBi, którą porównywał z obecnym systemem Radosław Wojtuś. Mogła ona okazać się świetnym rozwiązaniem problemu.

Niestety na drodze stanęli urzędnicy. A konkretnie wydział Informatyki Miasta Bielsko-Biała, który negatywnie ocenił aplikację i odrzucił projekt nie dopuszczając go do głosowania w Budżecie Obywatelskim z uwagi na “niedoszacowanie kosztów” przez Wnioskodawcę.

W odpowiedzi autorzy aplikacji złożyli odwołanie na ponad 70 stron. Dodali do niego wyceny sprzętu, listy intencyjne od wykonawców, wyceny kosztów oprogramowania i opinię biegłego sądowego z zakresu cyberbezpieczeństwa.

“Dokumentacja wykazała, że Wydział Informatyki głęboko się myli lub po prostu nie chce wdrożenia aplikacji, która nie będzie w ogóle potrzebować zbierania danych osobowych i znacząco obniży koszty głosowania. Ekspertyza bezpieczeństwa jednoznacznie obnaża nie tylko wady obecnego systemu do głosowania, ale też daje do myślenia, jeśli chodzi o intencje Wydziału Informatyki, który odrzucił projekt”

– mówią teraz autorzy Smart City BiBi.

Niestety odwołanie odrzucono… Sytuacja przypomina tą z Warszawy, o której pisaliśmy tutaj.