Austriacka szkoła ekonomii.

Austriacka szkoła ekonomii. Czym jest i czy twórca Bitcoina znał jej podstawy?

2024-10-11
5 min
EkonomiaDla wnikliwych

Niedawno HBO znów zaprosiło Cię do analizy tego, kim jest (był?) Satoshi Nakamoto. W tym kontekście często mówi się o tym, po jakie technologie sięgał twórca Bitcoina, zapominając o jego "zapleczu" ekonomicznym. Tym ostatnim była zapewne austriacka szkoła ekonomii. Dlatego w tym tekście przyjrzymy się właśnie tej ostatniej.

Austriacka szkoła ekonomiczna - początek

Założycielem austriackiej szkoły ekonomicznej jest autor teorii użyteczności krańcowej - Carl Menger. To opublikowane przez niego w 1871 r. Zasady ekonomii zrewolucjonizowały naukę o gospodarce - chodzi szczególnie o austriacką teorię pieniądza.

Tezy Mengera spotkały się z zainteresowaniem innych ekonomistów, którzy kontynuowali jego analizy.

Co dokładnie głoszą "Austriacy"?

Teraz czas przyjrzeć się temu, co głosił Menger i jego zwolennicy. Zakładali przede wszystkim, że procesy gospodarcze są związane z elementem niepewności - pojawiają się zakłócenia równowagi. Jak powinno się na nie reagować? Czy rząd ma interweniować i za każdym razem biec konsumentom/wyborcom na pomoc? Zdaniem "Austriaków" zdecydowanie nie. Rozwiązaniem jest wolny rynek.

Czy to więc takie proste: zostawiamy wszystko naturalnym procesom? Zdaniem twórców omawianej szkoły tak właśnie jest, bowiem wolny rynek pozwala na weryfikację tego, co ma miejsce w gospodarce - dzieje się to poprzez mechanizm cenowy. I tu dochodzimy wspólnie to kolejnego elementu: w gospodarce ceny muszą być wolne, obie strony - kupujący oraz sprzedający - muszą sami ukształtować cenę. Odpada więc to, co przez wieki stosowali politycy - ustalanie cen maksymalnych czy minimalnych. Tradycja takiej polityki jest długa i sięga starożytnego Rzymu. Już w III wieku elity Imperium Romanum starały się pokonać inflację poprzez ustalenie cen maksymalnych - w efekcie produkty znikały z rynku, bo sprzedający nie chcieli się ich pozbywać za bezcen. Potem sytuacja powtarzała się w dziejach wiele razy - ot, choćby w czasie Rewolucji Francuskiej.

To ostatnie to argument za tym, że "Austriacy" mieli rację. Doszli do wniosku, że instytucje państwowe nigdy nie są i nie będą w stanie zastąpić wolnego rynku. To ten ostatni jest idealnym rozwiązaniem gospodarczym. Przynajmniej - jeszcze raz to podkreślę - zdaniem zwolenników szkoły austriackiej.

Teraz przyjrzyjmy się dokładniej temu, co mieli w głowie następcy Mengera.

Rola państwa

O roli państwa już wspomniałem, ale kwestię te warto zgłębić mocniej. Zdaniem zwolenników szkoły austriackiej, stabilność gospodarki - poziom bezrobocia i inflacji - jest uzależniona od ograniczania podaży pieniądza. Tu pojawia się więc wątek bitcoina, którego podaż jest ograniczona, a emisja kolejnych coinów koordynowana przez algorytm, a nie bank centralny czy rząd.

Podaż waluty to jedno, do pełni szczęścia potrzeba jeszcze ograniczenia roli związków zawodowych i polityki socjalnej, bowiem generuje to inflację, to zaś przekłada się na wzrost poziomu życia pracowników najemnych.

W tym momencie warto się zatrzymać. Na papierze brzmi to wspaniale. Tyle że należy pamiętać, że związki zawodowe mają na swoim koncie także szczytne osiągnięcia: poprawy warunków pracy czy podnoszenia płac dla pracowników. Nie należy traktować ich tak jednoznacznie. Problemem jest bardziej zachwianie równowagi: zbyt rozdmuchana polityka socjalna czy za duże wpływy związkowców mogą doprowadzić do skoku cen i innych szkodliwych aspektów. W analizie słuszności tego, co sądzili "Austriacy", powinieneś jednak pamiętać, by nie popadać z skrajność!

Bankierzy centralni - won!

O kolejny element austriackiej układanki też już zahaczyliśmy. Chodzi o to, że emisja pieniądza nie powinna być domeną banku centralnego. Lepiej i tu wprowadzić wolny rynek - konkurencję banków komercyjnych. Te będą dbać o klienta, a więc gwarantować, jak najlepszą jakość waluty.

I ponownie: taki system funkcjonował np. w pierwszych dekadach istnienia USA, gdy nie istniał jeszcze Fed. Na rynku były uczciwe banki, ale działały także te "scamerskie", co doprowadziło ostatecznie do kryzysu. Sprawa więc znów nie jest taka oczywista.

Przełożę ci to na warunki kryptowalut. Bitcoin działa świetnie: jego podaż nie jest manipulowana przez centralną jednostkę, jest zdrowym pieniądzem - tak jak złoto. Tyle że nietrudno znaleźć przykłady coinów, które okazały się oszustwami - wypadają one z rynku, ale kosztem oszukanych inwestorów. System bankowy w wersji austriackiej rodziłby się więc zapewne w podobny sposób.

Z drugiej strony, obecny system banków centralnych też jest pełen patologii i jest nierozerwalnie związany z inflacją.

Państwowe firmy - też won!

Nie chodzi zresztą tylko o banki. Zwolennicy szkoły austriackiej nie są też zwolennikami istnienia przedsiębiorstw państwowych. Ich zdaniem te są niekorzystne, bowiem ich działanie może prowadzić do monopolu i szkodzić rynkowi.

I znów należy na tym polu zachować umiar. Publiczne firmy także muszą istnieć, zwłaszcza gdy są odpowiedzialne za strategiczne elementy działania państwa. Wszystko to powinno zostać jednak obudowane regulacjami antymonopolowymi.

Socjal to największe zło!

Dochodzimy do ostatniego najważniejszego elementu szkoły austriackiej. Chodzi o transfery społeczne, czyli np. polskie 800+ (kiedyś 500+). Te, zdaniem "Austriaków", są z założenia niesprawiedliwe, bowiem państwo nie może decydować o tym, jak dystrybuować dochód. Friedrich Hayek pisał o tej kwestii w taki oto sposób:

Lecz ci, którzy dążą do sprawiedliwości opartej na rozdzielnictwie, napotykają w praktyce na każdym kroku barierę rządów prawa. Z samej natury ich zamiarów wynika, że muszą sięgać do środków dyskryminacyjnych i niekontrolowanych.

Podsumowanie: "Austriacy" mają rację, czy jednak nie?

Czy więc szkoła austriacka ma rację: rozwiązaniem wszelkich problemów jest wolny rynek? Oczywiście, że nie. Z koncepcjami, za jakimi stał Menger, warto się zapoznać i samemu wyrobić sobie na ich temat zdanie. Jak to jednak zawsze bywa, popadanie w skrajność bywa pułapką. Stąd też wydaje się, że lepszym rozwiązaniem przy zarządzaniu gospodarką jest czerpanie z paru szkół ekonomicznych, poszukiwanie tzw. trzeciej drogi - pomiędzy liberalizmem a socjalizmem.

Wolny rynek, który tak wychwalają, zwolennicy szkoły ekonomicznej, to system idealny dla mocnych graczy - i mówię tu zarówno o poziomie ludzi, jak i firm czy państw. W skrajnym wydaniu może jednak skazać na naprawdę ciężki los tych mniej zdolnych czy po prostu, którym się nie poszczęściło.

Zasady szkoły austriackiej powinny być jednak bliskie fanom Bitcoina, zapewne zainspirowały też Satoshi'ego Nakamoto, gdy projektował swoje dzieło życia.

Tagi
Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności