Keonne Rodriguez, twórca Samourai Wallet, nie trafił do więzienia. Nie został jednak oczyszczony z zarzutów

Twórca aplikacji Samourai Wallet, Keonne Rodriguez, nie przyznał się do zarzutów karnych i do czasu procesu pozostanie w areszcie domowym.

Keonne Rodriguez nie trafi za kratki

Rodriguez jak na razie nie trafi do zakładu karnego. Musiał jednak wpłacić kaucję o wartości 1 miliona USD. Do tego zabezpieczono jego nieruchomość w Pensylwanii.

Programista przebywa jednak w rozszerzonym areszcie domowym. Niemal każdy jego ruch jest śledzony za pomocą specjalnej aparatury. Może podróżować wyłącznie po południowych i wschodnich dystryktach Nowego Jorku i zachodnim dystrykcie Pensylwanii.

Do tego dochodzą różne inne ograniczenia. Rodriguez nie może przeprowadzać żadnych transakcji kryptowalutowych bez zgody sądu. Nie może obsługiwać, pracować ani świadczyć usług związanych z portfelem Samourai. Nie może też otwierać rachunków bankowych ani linii kredytowych. Nie wolno mu także posiadać broni palnej. Ma też zakaz kontaktowania się ze swoim współpracownikiem, Williamem Lonerganem Hillem, chyba że w obecności obrońcy.

Sprawa Samourajów

Wszystko powyższe sugerowałoby, że mamy do czynienia z potencjalnie groźnym przestępcą. Rodriguezowi postawiono zarzuty 24 kwietnia. Tego samego dnia władze amerykańskie rozpoczęły też proces ekstradycji Hilla, który został aresztowany w Portugalii.

Obaj twórcy Samourai Wallet trafili pod lupę służb, bowiem stworzyli portfel na kryptowaluty. Problem w tym, że ten rozbudowano o opcję miksowania, co utrudnia śledzenie transakcji w blockchainie. W oczach fana bitcoina (i każdej osoby, która chce zadbać o swoją prywatność) to bardzo przydatna usługa. Zdaniem służb to narzędzie, które pomaga w praniu pieniędzy. Do tego panom zarzucono prowadzenie niezarejestrowanej firmy zajmującej się przekazami pieniężnymi. Za postawione zarzuty każdemu z oskarżonych grozi kara do 25 lat więzienia.

Za pomocą samurajskiego portfela przelano aż 2 miliardy USD, które były powiązane z nielegalnymi transakcjami. Twórcy oprogramowania zarabiali na opłatach transakcyjnych.

Sprawa jest jednak o tyle kuriozalna, że Rodriguez i Hill tylko stworzyli portfel z opcją miksowania. To trochę tak, jakby karać producenta szybkiego samochodu, którym przestępcy uciekli przed policją! Finał sprawy i wyrok poznamy zapewne dopiero za kilka miesięcy.

Obecnie aplikacja portfela nie jest już dostępna w sklepie Google Play.