za
wsj

Wall Street Journal: Bitcoin największą innowacją od 500 lat

2015-01-27
Biznes
Zondacrypto gielda kryptowalut 2650

 

„Jest jedną z najpotężniejszych innowacji w świecie finansów w ciągu ostatnich 500 lat.” – tak o bitcoinie pisze w jednym ze swoich ostatnich artykułów nie kto inny jak nowojorski The Wall Street Journal. Tekst zatytułowany: „Bitcoin i rewolucja walut cyfrowych” w dosyć obszerny sposób przedstawia wachlarz podstawowych zalet technologii bitcoina, nie pomijając jednak także jej obecnych wad.

 

I chociaż lektura artykułu nowojorskiego dziennika ekonomicznego będzie ciekawym źródłem informacji przede wszystkim dla osób, które po raz pierwszy stykają się z Bitcoinem, opisując niewtajemniczonym wiele z podstaw jego funkcjonowania, użytkownicy „z dłuższym stażem” również powinni odnaleźć tam coś dla siebie.

 

Poniżej załączamy dla was tłumaczenie całości artykułu.

 


 

Zniknęło ich za około pół miliarda dolarów z jednej z internetowych giełd w Tokio. Prokurator na Manhattanie aresztował 24-letniego wiceprezesa jednej z najbardziej renomowanych giełd jego wymiany pod zarzutami prania pieniędzy pochodzących z handlu narkotykami. Jego twórca pozostaje nieznany, a ich wartość spadła o 2/3 w ciągu ostatniego roku wliczając w to 44% spadek w pierwszych 2 tygodniach stycznia. Na koniec roku Warren Buffett w swoim liście do inwestorów pisze dobitnie: „Trzymajcie się od niego z daleka”.

 

Cyfrowa waluta znana jako bitcoin ma zaledwie sześć lat i wielu krytyków ogłosiło już jego śmierć. Jednak przewidywania te nie biorą pod uwagę jednej ważnej kwestii: czy bitcoin przetrwa czy nie, technologia leżąca u jego podstaw już z nami pozostanie. W zasadzie ta technologia stanie się jeszcze bardziej wpływowa w miarę jak deweloperzy tworzyć będą coraz to nowsze jej wersje i klony.

 

Żadna cyfrowa waluta nie zdetronizuje prędko dolara, ale bitcoin to coś więcej niż tylko waluta.
Jest radykalnie nowym, zdecentralizowanym systemem zarządzania sposobem wymiany bogactwa w społeczeństwie. Mówiąc prościej, jest to jedna z najpotężniejszych innowacji w świecie finansów w ciągu ostatnich 500 lat.

 

Jeśli zostanie wprowadzony na szeroką skalę w mechanizmy globalnej ekonomii, nowy model może obciąć biliony w opłatach finansowych, zautomatyzować większość pracy wykonywanej przez procesory płatności, wydziały ksiąg wieczystych, prawników i księgowych oraz stworzyć możliwości dla miliardów ludzi nie posiadających konta bankowego. Zostanie stworzona wielka wartość, ale wiele zawodów stanie się zbędnych.

 

Bitcoin ponad wszelką wątpliwość ma wady, przynajmniej w swojej obecnej formie. Jego cena zmienia się zbyt gwałtownie (kto chciałby, aby koszt jego zakupów spożywczych zmieniał się o 10% z tygodnia na tydzień?). Anonimowość uczyniła z niego raj dla handlarzy narkotyków. „Portfele” (jak nazywają się indywidualne aplikacje zarządzające depozytami bitcoina) okazały się podatne na ataki i kradzieże wliczając w to portfele takich wielkich giełd jak Mt.Gox czy słoweńskiego Bitstamp.

 

Pomimo, że rdzeń programu odpowiedzialnego za funkcjonowanie bitcoina przetrwał już sześć lat prób hakerskich, udane ataki na firmy związane z bitcoinem stworzyły wrażenie, że bitcoin nie jest bezpiecznym sposobem przechowywania pieniędzy. Dopóki tego rodzaju postrzeganie nie zostanie zmienione lub bitcoin zostanie zastąpiony przez inną, bardziej zaawansowaną walutę cyfrową, opinia publiczna będzie podejrzliwie traktować jego całą ideę, zaś ustawodawców będzie kusiło by go ograniczać.

 

Jak każda młoda technologia bitcoin jest w trakcie ciągłej modernizacji zaś jego przełomowy rdzeń programowy jest stale ulepszany. To technologia open-source, wolna od praw autorskich, zatem dostępna dla każdego kto chciałby weń zajrzeć, skopiować ją, zaproponować ulepszenia lub tworzyć do niej aplikacje.

 

„Nad bitcoinem pracuje obecnie około 10 000 najlepszych programistów na świecie” zainspirowanych jego potencjałem, ocenia Chris Dixon, partner w przedsięwzięciu venture-capital Andressen Horowitz. Ta armia ochotników stworzyła zabezpieczenia na poziomie standardów wojskowych, aby portfele mogły być bardziej bezpieczne i móc podlegać ubezpieczeniu, a także nowe narzędzia do handlu wpływające na stabilizowanie się ceny. Wady wirtualnej waluty są stale eliminowane.

 

Zrozumienie jak działa bitcoin i inne waluty cyfrowe może sprawiać pewien kłopot. Kiedy wyobrażamy sobie ogólny obraz waluty, myślimy o fizycznych pieniądzach świata offline – banknocie dolarowym lub złotej monecie – więc wyobrażamy sobie bitcoina jako pewien rodzaj cyfrowego odpowiednika tak samo jak dokument w Wordzie jest formą strony na papierze.

 

Jednakże nie ma czegoś takiego jak cyfrowy odpowiednik banknotu dolarowego. Bitcoiny istnieją wyłącznie jako dane w systemie księgowym – jawnej publicznej księdze, znanej jako „blockchain” (łańcuch bloków), zapisującej salda i transfery pomiędzy specjalnymi „adresami” bitcoina. Posiadanie bitcoina nie oznacza posiadania cyfrowego banknotu w cyfrowej kieszeni, oznacza posiadanie prawa do bitcoinowego adresu z ukrytym hasłem oraz prawa do transferu zawartych tam środków do kogoś innego.

 

To właśnie ta księga daje bitcoinowi potencjał do dokonania poważnych zmian w światowych finansach. W obecnie istniejącym, opartym na dolarze, systemie monetarnym, ufamy bankom oraz innym, pobierającym opłaty, pośrednikom, którzy strzegą niemal każdej transakcji. Te scentralizowane instytucje posiadają ściśle strzeżone, wewnętrzne zapisy księgowe i za pomocą tych danych określają czy ich klienci mają wystarczającą ilość środków na kontach by wystawiać czeki, kupować towary płacąc karta kredytową albo dokonywać przelewów.

 

W przypadku bitcoina salda przechowywane przez każdego użytkownika systemu walutowego są zamiast tego zapisywane w szeroko dostępnej, publicznej księdze, aktualizowanej przez tysiące niezależnych, konkurujących ze sobą komputerów, określanych mianem „górników”.

 

Chcąc zrozumieć jak to działa i dlaczego jest bardziej wydajne i tańsze od obecnego systemu finansowego, posłużymy się prostym przykładem: zakup filiżanki kawy w pobliskiej kawiarni. Jeśli płacisz za nią za pomocą karty kredytowej, transakcja wydaje się prosta: przesuwasz kartę przez czytnik, bierzesz kawę i wychodzisz.

 

W rzeczywistości, system finansowy dopiero zaczyna się od ciebie i kawiarni. Zanim sklep otrzyma zapłatę, a twój rachunek zostanie obciążony, ponad pół tuzina instytucji – takich jak procesor rachunku, stowarzyszenie kart płatniczych (Visa, Mastercard itp.), twój bank, bank kawiarni, system izby rozliczeniowej zarządzany przez FED – otrzyma dostęp do części informacji twojego konta lub w inny sposób weźmie udział w przepływie pieniędzy.

 

Jeśłi wszystko pójdzie dobrze, bank potwierdzi twoją tożsamość i zdolność kredytową, wysyłając zapłatę dwa lub trzy dni później na konto bankowe kawiarni. Za ten przywilej, jej właściciel poniesie opłatę w wysokości 2-3%.

 

Teraz zapłaćmy za pomocą bitcoina, przy założeniu, że nasza ulubiona kawiarnia je akceptuje (czyni to już ponad 82,000 punktów handlowych na całym świecie). Jeśli nie masz jeszcze bitcoinów, będziesz musiał zakupić je na jednej z giełd online, posługując się zwykłym przelewem z konta bankowego. Bitcoiny przelejesz następnie do swojego portfela, który funkcjonuje tak jak konto online.

 

Wewnątrz kawiarni uruchamiamy aplikację portfela na swoim smartfonie i zbliżamy czytnik kodu QR do terminalu kawiarni. Zaowocuje to odblokowaniem adresu bitcoin za pomocą załączonego hasła i powszechnym rozgłoszeniem po sieci bitcoin, że oto przemieszczasz 1,75$ w bitcoinach (obecnie jest to około 0,0076 BTC) na adres kawiarni. Już po kilku sekundach będziesz mógł odejść ze swoją kawą.

 

To co się dzieje potem ma zasadnicze znaczenie. W odróżnieniu od istniejącego systemu, nasza transakcja jest natychmiast rozgłaszana światu (w postaci danych alfanumerycznych, które nie mogą być powiązane osobiście z tobą). Ta informacja jest następnie zbierana przez „górników” – komputery, które utrzymują system i są za to wynagradzane, średnio co 10 minut, za swoją pracę polegającą na potwierdzaniu transakcji.

 

Ten z komputerów, który jako pierwszy zaimplementuje pakiet danych z kawiarni doda tę informację do zapisu w łańcuchu bloków, który nakaże wszystkim pozostałym górnikom zbadać transakcję. Gdy twoje dobre intencje zostaną zweryfikowane, uaktualniony łańcuch bloków jest uznany za prawidłowy, a górnicy podług niego uzupełniają swoje własne rejestry.

 

Potwierdzenie transferu dokonanego z twojego adresu w łańcuchu bloków na adres kawiarni, zajmuje sterowanej programowo sieci tego typu od 10 minut do godziny – w porównaniu z 2-3 dniami oczekiwania na rozliczenie transakcji dokonanej za pomocą karty kredytowej. Niektóre z nowych walut cyfrowych są w stanie sfinalizować transakcję w przeciągu sekund.

 

Opłaty są bliskie zeru, a dane osobowe użytkowników nie są ujawniane. Ta cecha bitcoina szczególnie przemawia do zwolenników prywatności: nikt się nie dowiaduje gdzie kupiliśmy kawę, danych naszego lekarza lub – jeśli jesteśmy takimi rzeczami zainteresowani – gdzie kupowaliśmy nielegalne środki odurzające.

 

Ponieważ opłaty w obecnym systemie kart kredytowych są ponoszone przez sprzedawców i ponieważ banki chronią użytkowników przed kradzieżą danych osobowych, takie oszczędności i korzyści w postaci prywatności nie przemawiają zbyt często do amerykańskich konsumentów. Ale nawet jeśli nie ponosimy tych kosztów bezpośrednio, płacimy za nie w ukrytych opłatach i droższym kubku kawy.

 

Zalety waluty cyfrowej są znacznie lepiej widoczne na rynkach wschodzących. Pozwalają one przykładowo migrującym robotnikom na unikanie opłat, które nierzadko sięgają 10% lub więcej, za usługi międzynarodowych przelewów gdy przesyłają pieniądze swoim rodzinom w domu.

 

Nieznany twórca bitcoina – osoba posługująca się pseudonimem Satoshi Nakamoto – wprowadził nowatorskie rozwiązanie problemu nurtującego społeczeństwa od wieków: braku zaufania wobec obcych sobie partnerów biznesowych przy dokonywaniu transakcji handlowych.

 

Jak można czuć się bezpiecznie w przypadku jakiejkolwiek wymiany, jeśli brakuje tam kontaktu twarzą w twarz lub jeśli nie wymieniana jest fizyczna waluta lub innego rodzaju wartościowe dobro?

 

Kiedy w późnych latach XV wieku we Florencji wynaleziono bankowość, pojawiło się rozwiązanie centralistyczne: Ludzie nie musieli się już martwić problemem zaufania do nieznajomych, wystarczyło, że będą ufać bankom, które wezmą na siebie ich ryzyko kredytowe. Używając wewnętrznych zapisów księgowych do śledzenia balansów poszczególnych osób, banki stały się pośrednikami poprzez których zachodzić mogły wymiany handlowe.

 

Bankowość rozpoczęła epokę renesansu, rewolucję przemysłową i epokę współczesną. Powstał jednakże nowy problem: jako pośrednicy walutowi, banki stały się potężnymi – a być może nawet nazbyt potężnymi – centrami informacji i wpływów. System finansowy był i pozostanie wrażliwy na błędy banków, o czym boleśnie przypominano nam podczas kryzysu finansowego z września 2008 roku.

 

W miesiąc po krachu finansowym, Satoshi Nakamoto opublikował wstępny dokument opisujący zasady funkcjonowania bitcoina. Po raz pierwszy ludzie otrzymali zdecentralizowane rozwiązanie problemu zaufania w finansach. Oto pojawiła się nowa forma waluty, która mogła być przesyłana przez sieć z pominięciem kosztownych instytucji pośredniczących.

 

Ale wielu wciąż pyta: Jak bitcoin może mieć wartość skoro nie ma poparcia w złocie lub instytucji rządu? Jeśli nie można wziąć waluty do rąk, jeśli nie nosi ona znaków centralnej władzy zwierzchniej jak może mieć jakąkolwiek wartość?

 

I w tym miejscu musimy sobie przypomnieć niektóre podstawowe prawa ekonomiczne: istota pieniądza nie leży w fizycznie namacalnych walutach, które nie mają wartości samej w sobie, poza, dajmy na to, skromną użytecznością banknotu dolarowego, który może posłużyć jako zakładka do książki. W zasadzie to samo można powiedzieć o bitcoinach, które składają się z bitów i bajtów.

 

W najszerszym pojęciu, pieniądze są wszechogarniającym, powszechnym systemem określającym kto ile posiada lub ile jest winien. Fizyczne pieniądze są po prostu żetonami w tym systemie, reprezentującymi część wspólnego standardu wartości umożliwiającego śledzenie udziałów majątkowych. To co proponuje wynalazek łańcucha bloków Satoshiego Nakamoto to sieciowy, zdecentralizowany i w pełni publiczny mechanizm zapisu tych zmian w bilansach rachunków. Dotyczy to więc bezpośrednio samej istoty pieniądza.

 

Jakkolwiek obiecująca wydawać się może ta idea, nie spotkała się ona jeszcze ze znaczącą społeczną akceptacją, głównie z uwagi na obawy dotyczące zmienności kursowej, braku poczucia bezpieczeństwa oraz kryminogenność, które wciąż prześladują bitcoina.

 

Chociaż wiele firm obecnie akceptuje bitcoina (ostatnią i największą był Microsoft) globalne wykorzystanie waluty cyfrowej w 2014 roku wahało się na średnim poziomie 50 milionów dolarów dziennie. W tym przedziale czasowym Visa i MasterCard operowały kwotą 32 miliardów dolarów dziennie.

 

Wciąż jednak, niektórzy z najbardziej rozpoznawalnych pionierów Internetu wróżą bitcoinowi świetlaną przyszłość. Nie przywiązując wagi do zmienności kursu, tacy inwestorzy jak twórca Netscape, Marc Andreessen oraz założyciel LinkedIn, Reid Hoffman, zainwestowali w zeszłym roku $315 milionów dolarów w projekty związane z bitcoinem, potrajając łączny kapitał inwestycyjny z 2013 roku – jak wynika z informacji portalu informacyjnego o tematyce bitcoin, Coindesk. Rok 2015 zaś wystartował od oświadczenia firmy oferującej portfele cyfrowe, Coinbase, o zastrzyku finansowym w wysokości 75 milionów dolarów od takich inwestorów jak Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych czy też ramie inwestycyjne hiszpańskiego giganta bankowego Banco Bilbao Vizcaya Argentaria SA.

 

To co wydaje się inwestorom najbardziej obiecujące to nieograniczone możliwości przyszłych zastosowań bitcoina jako platformy. Widzą pewien precedens w postaci rdzenia programowego protokołów internetowych przyjętych w latach osiemdziesiątych, kiedy nikt nie był w stanie przewidzieć takich rzeczy jak Facebook, Twitter czy Netflix. Obecnie na bazie blockchaina tworzy się setki wyspecjalizowanych aplikacji, który w tym kontekście postrzegany jest jako rodzaj bazowego systemu operacyjnego.

 

Niektórzy developerzy budują narzędzia dla waluty mające pomóc 2,5 miliarda ludzi bez dostępu do kont bankowych dołączyć do globalnego systemu finansowego. Inni dokładają dodatkowe informacje do łańcucha bloków tworząc aplikacje znacznie wykraczające poza transfer pieniędzy: zarządzane programowo tzw. „smart contracts” – umowy, do których nie są potrzebni prawnicy; zautomatyzowane bazy danych aktywów cyfrowych i praw autorskich, umów przeniesienia własności nieruchomości peer-to-peer oraz systemów głosowania, które nie mogą być sfałszowane. 

 

Kluczową ideą jest tu fakt, że dane zapisane w łańcuchu bloków stają się niepodważalne w wyniku matematycznego konsensusu będącego jego częścią. Blockchain jest rozproszony pośród wielu niezależnych komputerów, nie znajduje się na jakimkolwiek centralnym serwerze. Więc w odróżnieniu od danych znajdujących się w posiadaniu banków lub sprzedawców, taka informacja jest, w teorii, odporna na atak czy zniszczenie. Uznaje się za niemożliwą ewentualność równoczesnego ataku z zewnątrz na sieć tysięcy komputerów i nie ma nikogo wewnątrz by manipulować programem sterującym serwerem centralnym. Z założenia, czyni to dane łańcucha bloków wiarygodnymi i bezspornymi.

 

W miarę jak innowacje w przestrzeni walut wirtualnych przyspieszają, coraz mniej istotne jest czy przeciętny użytkownik posiada jakiekolwiek bitcoiny czy w ogóle zdaje sobie sprawę z ich istnienia . Wielkie międzynarodowe korporacje i instytucje finansowe mogłyby wcielić tę zdecentralizowaną technologię do ich własnego systemu płatności i danych podczas, podczas gdy my oczywiście nadal używalibyśmy dolara i euro. 

 

Jeśli bitcoin stanie się wszechobecny w dużej mierze niewidocznej części gospodarki światowej, wielu uważa, że jego cena wzrośnie. Niewielka, ale wciąż rosnąca liczba funduszy hedgingowych oraz biur zajmujących się inwestycjami rodzinnymi zakłada właśnie taki scenariusz i nabywa udziały w różnych przedsięwzięciach związanych z bitcoinem.

 

Jednak wzrost technologii waluty cyfrowej ma nawet jeszcze dalej idące skutki. Może doprowadzić do powszechnego zmniejszenia się kosztów, pozostawiając tym samym więcej pieniędzy w naszych kieszeniach. W tym samym czasie może doprowadzić do utraty wielu stanowisk pracy, potencjalnie czyniąc bezużytecznymi miliony stanowisk związanych z tradycyjnym systemem pośrednictwa.

 

Tego rodzaju niepokoje nie są nieuzasadnione. Bankierzy z Wall Street i pracownicy Fed omawiają rozwiązania, dzięki którym technologia ta będzie uefektywnić obecny system finansowy. Urzędnicy z nowojorskiego Departamentu Usług Finansowych i inni, tworzą przepisy mające zredukować ryzyka płynące z walut cyfrowych, nawet gdy te sprzyjają innowacji. Rządy Wielkiej Brytanii i Meksyku badają możliwości wykorzystania technologii łańcucha bloków by usprawnić sieci finansowe i wzmocnić zarządzanie gospodarką.

 

Pomimo skandali i wahań ceny w krótkiej historii bitcoina establishment finansowy nie lekceważy go. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy, jak mówi nam były sekretarz skarbu USA, Lawrence Summers, jest znacząca nieefektywność przestarzałego systemu finansowego, która czyni go „dojrzałym do zmian”. To, samo w sobie oznacza, że „byłoby znaczącym błędem spisać waluty cyfrowe na straty jako coś nieprzemyślanego czy bezprawnego” – powiedział dr. Summers.

 

Ostatecznie powstanie waluty cyfrowej może być kwestią ewolucyjnego przeznaczenia. Internet zrewolucjonizował i zdecentralizował większość światowej ekonomii, ale scentralizowany świat finansów utkwił w XV wieku. Waluty cyfrowe mogą pomóc mu w adaptacji i przetrwaniu.

 

Na podstawie „The Age of Cryptocurrency:How Bitcoin and Digital Money Are Challenging the Global Economic Order”, dostępne od wtorku drukiem Martin’s Press.

 

 

Na podstawie: wsj.com

Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości ze stron bitcoin.pl wymaga uprzedniej zgody portalu.

 

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności