Już w niedzielę Salwador wybierze prezydenta. Los adopcji bitcoina w regionie w rękach wyborców

Nayib Bukele (a właściwie: Nayib Armando Bukele Ortez) walczy o reelekcję. Jako prezydent był twarzą probitcoinowej polityki swojego kraju. Już 4 lutego wyborcy albo ponownie zaproszą go do siedziby głowy państwa, albo wyrzucą na bruk i wyślą na polityczną emeryturę.

Salwador wybiera nowe władze

W niedzielę wyborcy w Salwadorze wskażą nowego prezydenta, wiceprezydenta oraz posłów. W walce o władze liczą się głównie trzy partie: Nowe Idee, na czele którego to ugrupowania stoi Bukele, prawicowy Republikański Sojusz Nacjonalistyczny i lewicowy Front Wyzwolenia Narodowego Farabundo Marti. Od razu zaznaczmy, że wyścig ten nie jest uczciwy. Ministerstwo Skarbu odmówiło dwóm ostatnim partiom gwarantowanych przez przepisy środków na kampanię wyborczą.

Wyborcy jednak chyba wybaczą powyższe Bukele. Zgodnie z sondażami cieszy się on poparciem blisko 70% obywateli. Zapewne wygra znów wybory i będzie prezydentem przez kolejną kadencję.

Sukces Bukele jest istotny dla rynku kryptowalut. Jako prezydent doprowadził on bowiem do tego, że bitcoin jest w jego kraju pełnoprawnym środkiem płatniczym. W ślad za tym poszła budowa Bitcoin City, miasta przyszłości, którego mieszkańcy mają być zwolnieni z podatków. Ma być ono też centrum technologicznym w regionie. Oprócz tego w Salwadorze powstała publiczna sieć bitomatów (215 lokalizacji).

Współpracownik Bukele, wiceprezydent Félix Ulloa, potwierdził już, że jeżeli tylko obecny obóz rządzący wygra elekcję, będzie kontynuował swoją bitcoinową politykę.

Za co wyborcy kochają Bukele?

Dlaczego jednak walczący o reelekcję polityk tak mocno angażuje się w adopcję bitcoina w kraju? Musi wierzyć w to, że jest to opłacalne dla Salwadoru. Nie przynosi mu to bowiem wiele głosów wyborców. Tylko 6,8% obywateli uważa, że uznanie BTC za środek płatniczy poprawiło ich byt.

Skąd więc – skoro nie z propagowania kryptowalut – bierze się fenomen Bukele? Chodzi głównie o jego skuteczną walkę z gangami, które wcześniej rządziły krajem. Młody (obecnie dopiero 42-letni) prezydent wypowiedział im wojnę. W efekcie zapełnił więzienia przestępcami. Za kratki można trafić już nawet za posiadanie tatuażu z symbolem organizacji przestępczej.

Wyniki wyborów poznamy zapewne w poniedziałek, ale wiele wskazuje na to, że obecna partia i jej lider utrzymają władzę.