Rosja przestaje kupować złoto

Jak wiadomo, w ostatnich latach Rosja była jednym z głównych państw kupujących na rynku złota. Teraz ma się to zmienić. Dlaczego?

Rosja a złoto

Centralny Bank Rosji (CBR) postanowił zmienić swoją strategię. W kwietniu nie kupił już ani uncji złota. Tym samym przestał zwiększać swoje rezerwy po raz pierwszy od grudnia 2016 r. Jak wynika z danych World Gold Council, w kwietniu rosyjskie rezerwy spadły wręcz o 400 kg i teraz są na poziomie 2298,7 tony.

– Od 1 kwietnia 2020 r. Centralny Bank Rosji zawiesza zakupy złota na krajowym rynku. Przyszłe decyzje dotyczące zakupów złota będą uzależnione od sytuacji na rynkach finansowym – ogłosił bank w swoim komunikacie, który został opublikowany na stronie internetowej instytucji.

To o tyle ciekawe, że przecież w ostatnich latach to CBR był jednym z największych nabywców na rynku złota. Bank centralny masowe zakupy zaczął po kryzysie lat 2008-2009. Proces trwał dekadę. Efektem było podniesienie stanu rosyjskich rezerw złota z poziomu 500 do blisko 2300 ton.

Tym samym mocarstwo awansowało z 9. na 5. miejsce rankingu państw o największych raportowanych rezerwach złota. Oznaczało to przeskoczenie Chin, Holandii, Japonii i Szwajcarii.

Kraje o największych rezerwach złota:

1. USA
2. Niemcy
3. Włochy
4. Francja
5. Rosja
6. Chiny
7. Szwajcaria
8. Japonia
9. Indie
10. Holandia

Zmiana strategii

Nie wiadomo, skąd tak nagła zmiana strategii. Czy bank uznał, że cena jest już zbyt wysoka, więc czeka nas mocna przecena? W kontekście polityki monetarnej Fedu i innych władz monetarnych to wątpliwe. Przecież szalony dodruk walut doprowadzi w skali kilku miesięcy do wzrostu inflacji, a więc i skoku kursu kruszców, które uchodzą za safe haven (złoto z pewnością się do nich zalicza). Nie wiadomo też, dlaczego Rosja sprzedała część swoich rezerw. Możliwe z tego samego powodu, co opisany powyżej.

W ciągu ostatnich 5 lat kraj przeznaczył na zakup złota 40 mld dolarów. Dziś kruszec stanowi już 22,2 proc. rezerw walutowych tego kraju. To więcej niż w przypadku Japonii (3,1 proc.), Szwajcarii (6,7 proc.), Chinach (3,3 proc.) czy Wielkiej Brytanii (9,8 proc.)