Kandydat na prezydenta, Robert F. Kennedy Jr. ma bitcoiny

Jak się okazuje, Robert F. Kennedy Jr., kandydat na prezydenta USA, nie tylko broni publicznie kryptowaluty, ale też zainwestował w bitcoiny. W BTC posiada od 100 000 do 250 000 USD.

Robert F. Kennedy Jr. ma bitcoiny

Informację podała stacja CNBC. Okazuje się, że Kennedy, który stara się o nominację Demokratów w wyścigu do Białego Domu, posiada bitcoiny o wartości od 100 000 do 250 000 USD. Odpowiada to równowartości od 3,31 do 8,27 BTC. Co ciekawe, wcześniej zaprzeczał, że jest inwestorem. W czasie konferencji Bitcoin 2023 w Miami sugerował, że nie posiada kryptowalut. Warto dodać, że wcześniej ogłosił też, że w ramach swojej kampanii wyborczej przyjmie darowizny w BTC.

Kennedy’emu nie można jednak zarzucać kłamstwa. Po opublikowaniu artykułu CNBC, Dennis Kucinich, szef jego sztabu wyborczego, poinformował, że polityk nabył BTC po konferencji w Miami.

Kontrowersyjny kandydat

Kennedy budzi spore kontrowersje. Robi jednak wiele, by oczyścić swój wizerunek. Media głównego nurtu przedstawiają go jako „antyszczepionkowca”. I faktycznie, stoi on na czele organizacji, która była aktywa zwłaszcza w czasie pandemii COVID-19. On sam broni się i twierdzi, że nie jest przeciwny szczepionkom. Zaapelował, by jego wyborcy “słuchali tego, co naprawdę mówi, zamiast słuchać litanii szyderstw, które oferują mainstreamowe media”. Zarzucił tym ostatnim, że te “zniekształcają” jego słowa.

Brian Schwartz, dziennikarz, który przyjrzał się bliżej wizerunkowi medialnemu Kennedy’ego, zauważył ponadto, że ten syn i zarazem bratanek słynnych braci Kennedy, „znalazł się pod ostrzałem za szerzenie dezinformacji na temat szczepionek w ogóle”. Warto zauważyć, że prawie każdy artykuł dotyczący Kennedy’ego wspomina o jego rzekomym „antyszczepionkowym” stanowisku. Jest on też często określany jako fan „teorii spiskowych” lub właśnie „antyszczepionkowiec”.

Sam Kennedy nie ma raczej dużych szans na prezydenturę, bowiem Demokraci postawią na Joe Bidena. Jest to zgodne z pewną tradycją i strategią. Większe szanse na wygraną w wyborach ma obecny prezydent, nie zaś mniej znany – i do tego tak kontrowersyjny – polityk.