QuadrigaCX zacznie wypłacać swoim klientom środki zgromadzone na giełdzie

Upadła giełda kryptowalut QuadrigaCX jest gotowa rozpocząć dystrybucję funduszy swoich byłych klientów. Problem w tym, że nie uda się spłacić ich w całości.

QuadrigaCX i wypłaty dla klientów

Zgodnie z postem z 8 maja opublikowanym przez firmę prawniczą Miller Thomson reprezentującą użytkowników nieistniejącej giełdy kryptowalut QuadrigaCX, dystrybucja środków związanych z postępowaniem upadłościowym zostanie zaplanowana „w nadchodzących tygodniach”.

Syndyk masy upadłościowej Ernst & Young ogłosił powyższe w porozumieniu z inspektorami masy upadłościowej. W niedalekiej przyszłości powiernik opublikuje zawiadomienie dla użytkowników dotyczące szczegółów sposobu i procedury dystrybucji środków. Według firmy Miller Thomson tylko niewielka liczba użytkowników otrzyma zawiadomienie o odrzuceniu roszczenia. Oznacza to, że roszczenie wierzyciela zostało zmienione lub odrzucone w procesie upadłościowym.

Jeśli otrzymałeś zawiadomienie o odrzuceniu, masz prawo odwołać się od decyzji

– wyjaśniło Miller Thomson, dodając, że “pierwszym krokiem jest przejrzenie powodów rewizji lub odrzucenia [wniosku] i zebranie wszelkich niezbędnych dowodów na poparcie swoich roszczeń”.

Upadek kanadyjskiego giganta

QuadrigaCX, była niegdyś największą giełdą kryptowalut w Kanadzie. Stała się jednak niewypłacalna w lutym 2019 r., wkrótce po tym, jak jej współzałożyciel, Gerald Cotten, zmarł w Indiach. Co gorsza, zabrał ze sobą do grobu klucze prywatne do adresów, na jakich przechowywano kryptowalutowe zasoby jego giełdy. Według Ontario Securities Commission (OSC), QuadrigaCX jest winna swoim klientom ok. 160 milionów USD. Pomijając utratę kluczy do zimnych portfeli, OSC zauważyło, że swoim złym zarządzaniem Cotten wygenerował aż 86 milionów USD strat. Handlował kryptowalutami na innych platformach. Straty pokrywał… środkami użytkowników.

Od tego czasu syndyk masy upadłościowej Ernst & Young odzyskał aktywa o wartości 34,3 miliona USD.

Nie znaleźliśmy żadnych innych aktywów poza tymi zidentyfikowanymi przez Ernst & Young

– napisało OSC.

Cała sprawa do dziś budzi kontrowersje. Niektórzy są zdania, że Cotten sfingował swoją śmierć, by nie ponieść odpowiedzialności za swoje czyny. Doszło nawet do tego, że jego partnerka życiowa musiała opublikować akt zgonu, który jednak i tak nie przekonał podejrzliwych byłych klientów.