Problemy Binance. Czy szykuje się zmiana lidera na rynku giełd kryptowalut?

Binance uchodziło dotychczas za lidera rynku giełd kryptowalut i jedno z najbezpieczniejszych miejsce w sieci, gdzie można było kupić Bitcoiny. Od wczoraj opinia na temat firmy mogła ulec zmianie.

W nocy z 7 na 8 maja br. platforma została bowiem okradziona z aż 7 000 Bitcoinów. O sprawie – co oczywiste – piszą już wszystkie media z rynku cyfrowych walut.

Co się stało?

Dyrektor generalny Binance Changpeng Zhao (CZ) szybko zareagował na incydent. W swoim oficjalnym oświadczeniu otwarcie przyznał, że ​Bitcoiny zostały wypłacone z gorących portfeli należących do giełdy. To zła wiadomość. Dobra jest taka, że środki stanowiły jedynie 2% posiadanych przez firmę Bitcoinów. Zhao dodaje, że pozostałe portfele pozostają nadal bezpieczne, a sytuacja jest już opanowana. Ma też do klientów bardzo radosną informację. Binance zrekompensuje im utracone coiny.

Mimo tego giełda na razie zawiesiła przyjmowanie wszelkich depozytów i nie realizuje wypłat. Obecnie trwa też kontrola systemów bezpieczeństwa. Według szacunków CZ może ona potrwać nawet tydzień. Handel będzie jednak nadal możliwy, zaś traderzy mogą na razie swobodnie ustawiać swoje pozycje.

CEO Binance przekazał mediom też:

„Proszę również zrozumieć, że hakerzy mogą nadal kontrolować niektóre konta użytkowników i mogą w międzyczasie korzystać z nich, aby wpływać na ceny. Będziemy ściśle monitorować sytuację.”.

Wkrótce mamy poznać więcej informacji.

Fundusz bezpieczeństwa

Trzeba przyznać, że PR-owo giełda zachowuje się wzorowo. Odda swoim klientom utracone środki dzięki temu, że w lipcu 2019 r. utworzyła Bezpieczny Fundusz Aktywów dla Użytkowników (SAFU). Binance wpłaca na niego 10% swoich opłat handlowych. To pomaga firmie w budowie swego rodzaju poduszki ochronnej na takie sytuacje, jak ta obecna.

Przyszłość Binance

Czy ten udany atak hakerski zaszkodzi giełdzie? Jak na razie niewiele na to wskazuje. Może mniej osób zacznie tylko trzymać na niej swoje środki, co zresztą sugerował im już kiedyś sam CZ (powinno być to już stałą praktyką wszystkich inwestorów).

Moment ataku zastanawia jednak z innego powodu. Miał on miejsce akurat w czasie, gdy BTC było bliskie szturmu na poziom 6 000 USD. Wiemy, że to już wchodzenie w teorie spiskowe, ale czy ktoś chciał ochłodzić rozgrzany do czerwoności kurs?