Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: przed nami największy kryzys od 100 lat

Politycy i ekonomiści nie mają już dziś wątpliwości: przed nami kryzys na skalę, jakiej nie pamiętają nawet nasi rodzice. Ostatnio Bank Anglii przyznał, że czekają nas bardzo ciężkie czasy. Dziś polski ekonomista Paweł Borys, obecnie prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, zauważył, że stoimy u progu największej recesji od 100 lat.

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: to będzie najcięższy kryzys od 100 lat

– Musimy mieć świadomość, że znajdujemy się w największym kryzysie gospodarczym od 100 lat; szacujemy, że blisko połowa przedsiębiorstw w Polsce odczuwa w związku z tym znaczący spadek przychodów – powiedział szef PFR Paweł Borys w czasie rozmowy z “Gazetą Polską”. – Tym samym setki tysięcy firm zagrożonych jest upadłością. Zagrożone są także miliony miejsc pracy – dodał.

Jak uważa dlatego dziś “trzeba podejmować działania odważne, szybkie, a przede wszystkim w skali adekwatnej do tego bezprecedensowego kryzysu”.

“Uruchomienie przez rząd z inicjatywy premiera Morawieckiego Tarczy Finansowe z PFR pozwoli na ochronę milionów miejsc pracy. A ponadto pozwoli setkom tysięcy firm bezpiecznie przejść ten kryzys. Część naszych obligacji, około 60 proc. będzie spłacona w przyszłości przez okres 10 lat z budżetu jako bezzwrotna pomoc dla firm i pracowników w związku z COVID-19, a pozostałe około 40 proc. to część, którą zwrócą firmy w postaci spłat subwencji w okresie 3 lat”

– mówi Borys.

Bank Anglii: przed nami ciężkie lata

Borys nie jest odosobniony w tym, co mówi. Znany na rynku kryptowalut prof. Krzysztof Piech uważa, ze kryzys będzie nie tylko ciężki, ale też potrwa ponadprzeciętnie długo. Okres 2,5 lat uważa za bardzo optymistyczny scenariusz.

Słyszę marzenia polityków, że za 2 lata będzie już po kryzysie i wróci dobra koniunktura. 2 lata to trwa zwykła recesja. A teraz mamy do czynienia z najgłębszym kryzysem od 90 lat. 2,5 roku dekoniunktury to minimum.

— Krzysztof Piech (@krzysztof_piech) April 27, 2020

Podobne wizje kreśli Bank Anglii. Instytucja przewiduje, że czeka nas najgorsze załamanie gospodarcze od… 1709 r. Swoje zdanie przedstawiła w specjalnym raporcie, który przygotowała dla rządu. Sama brytyjska gospodarka może skurczyć się aż o 14 proc. w samym tylko 2020 r., zaś całkowita produkcja spadnie prawie o 30 proc. w pierwszej połowie 2020 r. Eksperci dodają jednak przy tym, że obecna sytuacja jest bezprecedensowa, więc ​​perspektywy gospodarcze są „niezwykle niepewne”.