za
tajlandia

Po “aferze seasteading” rosną wolumeny na rynkach BTC w Tajlandii

Zondacrypto gielda kryptowalut 2650

Nielegalny – jak się okazało – dom na wodzie zbudowany przez parę inwestorów Bitcoina został odholowany przez tajską marynarkę wojenną. Tymczasem rozgłos związany z tym wydarzeniem spowodował, że wolumeny na giełdach kryptowalut w Tajlandii mocno wzrosły.

O co dokładnie chodzi? Otóż para krypto-inwestorów Chad Elwartowski i Supranee Thepdet zarobiła za handlu Bitcoinami odpowiednią kwotę, by zrealizować marzenie swojego życia. Oboje nie pragnęli nowego modelu BWM czy innego gadżetu, ale… domu na wodzie.

Domki na oceanie

Idea budowania domów na morzach to tzw. “seastanding”, czyli nowatorska idea tworzenia trwałych siedlisk na morzu, poza kontrolą terytorialną istniejących rządów. Jej pomysłodawcy mają nadzieję, że któregoś dnia duże, autonomiczne miasta na morzu mogą zostać uznane za suwerenne państwa i stanowić platformę do eksperymentowania z nowymi formami rządzenia w celu zapewnienia ludziom pełnych wolności obywatelskich. Tyle z teorii, bo w praktyce okazało się, że nie będzie to takie proste…

Mimo wszystko eksperyment pary udał się, budynek stanął, można było w nim zamieszkać. Okazało się jednak, że jest jeden problem natury prawnej. Tajscy urzędnicy uznali, że stoi on 12 mil morskich od brzegu, czyli zbyt blisko, by postawić dom bez zgody władz. Elwartowski twierdził, że było to 13 mil morskich od wybrzeża Tajlandii i na wodach międzynarodowych. Ostatecznie władze zajęły dom, zaś bitcoinowej parze grozi teraz kara (nawet pozbawienia życia).

Odnosząc się do zajęcia jego domu, Elwartowski powiedział dziennikarzowi The Independent:

“Przez chwilę byłem wolny – prawdopodobnie najwolniejszą osobą na świecie.”

Moda na kupno BTC

Tymczasem cała afera wywołała efekt sprzeczny z założeniami władz. Tajowie popadli w szał kupowania Bitcoinów. Na platformie peer-to-peer Local Bitcoins wolumeny wzrosły aż niemal czterokrotnie.

W ciągu ostatniego tygodnia 417 Bitcoinów (o wartości prawie 70 milionów tajlandzkich bahtów) przeszło przez giełdę. Jeśli zestawimy ten wynik z średnio 130 BTC (21 milionów bahtów) z poprzednich tygodni, zobaczymy skalę wzrostu zainteresowania. Zresztą jest to najwyższy zarejestrowany wolumen w tym kraju od 2016 roku. Tajowie są więc zainteresowani rynkiem kryptowalut nawet bardziej, niż miało to miejsce w czasie bańki z 2017 roku!

Lokalne media spekulują, że wzrost zainteresowania Bitcoinami był spowodowany szumem medialnym wokół pary inwestorów. Cała afera, choć mało szczęśliwa dla dwojga morskich marzycieli, przyniosła dobry skutek dla świadomości istnienia i idei Bitcoina.

Ucieczka przed wojskiem

Losy Chada Elwartowskiego i Supranee Thepdet przypominają jednak nadal scenariusz całkiem wciągającego filmu sensacyjnego.

Po ucieczce ze swojego domu marzeń para ukrywa się teraz przed służbami kraju, który miał stać się ich rajem na ziemi. Grozi im bowiem egzekucja. Maksymalną karą za naruszenie suwerenności Tajlandii jest kara śmierci. Budowa domu na morzach terytorialnych uchodzi zaś za owe “naruszenie suwerenności”. Co gorsza Elwartowskiemu może nie być tak łatwo udowodnić, że budynek stał akurat milę dalej, niż uważają władze.

Marynarka chce ponoć użyć domu jako dowodu przeciwko dwóm międzynarodowym „seastanderom”. Budynek był zresztą pierwszym tego rodzaju, zbudowanym przez libertariańską grupę o nazwie Ocean Builders, która chce budować domy i społeczności poza granicami krajów. Gdyby ten pionierski projekt się powiódł, takich konstrukcji mogłoby powstać więcej. A tego rząd Tajlandii – który swoją drogą mocno broni dostępu do swoich zasobów przed cudzoziemcami – by nie chciał…

Prawnicy tajskiej marynarki wojennej twierdzą, że ​​para chce „ustanowić trwałe porozumienie na morzu poza suwerennością narodów, wykorzystując lukę prawną”. Akcja ponoć „ujawnia zamiar nieprzestrzegania praw Tajlandii… podważając bezpieczeństwo narodowe Tajlandii, a także interesy gospodarcze i społeczne narodów morskich”.

Zgodnie z oświadczeniem internetowym Ocean Builders, organizacja zaprzecza, że para zamierzała rozpocząć tworzenie niezależnego państwa. Zamiast tego grupa stwierdziła, że ​​Elwartowski i jego partnerka byli po prostu „ochotnikami podekscytowanymi perspektywą wolnego życia”. Oboje chcieli być pionierami nowej idei u wybrzeży Phuket.

O projekcie pisano już w maju 2018 r. Wtedy prowadzono jeszcze rozmowy z Polinezją Francuską w celu stworzenia niezależnej wyspy z własną kryptowalutą. Elwartowski i Thepdet czekali na zbudowanie swojego domu w ramach tego przedsięwzięcia, ale gdy projekt upadł, skierowali się w kierunku Tajlandii. Od początku nie mieli żadnych umów z rządem, ale też – jak sami twierdzili – nie przewidywali też żadnych tarć ze strony władz.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności