Prof. Krzysztof Piech: Minister finansów stracił kontrolę nad finansami

Kryzys gospodarczy w Polsce dopiero się zaczyna. Nie można mieć złudzeń, że najgorsze jest już za nami. Jest wprost przeciwnie. Politycy nie ukrywają już nawet przed nami, że trzeba będzie zacisnąć pasa. Ostatnie słowa ministra finansów zaniepokoiły jednak ekspertów. Prof. Krzysztof Piech jest zdania, że ten “stracił kontrolę nad finansami”.

Prof. Krzysztof Piech krytycznie o ministrze finansów

– Jeśli epidemia potrwa dłużej, to budżet będzie musiał być całkiem inaczej skonstruowany – ocenił szef resortu finansów Tadeusz Kościński, który został zacytowany w poniedziałkowym wpisie MF na Twitterze.

“Budżet, który obowiązuje to budżet zbilansowany. W tej chwili nie śpieszymy się z jego nowelizacją. Jeśli znowelizujemy go szybko, będziemy mieli mniej wiarygodnych parametrów. Budżet będzie musiał być całkiem inaczej skonstruowany, jeśli epidemia potrwa dłużej”

– uważa Kościński.

#Budżet, który obowiązuje to budżet zbilansowany. W tej chwili nie spieszymy się z jego nowelizacją. Jeśli znoweliz. go szybko, to będziemy mieć mniej wiarygodnych parametrów.
Budżet będzie musiał być całkiem inaczej skonstruowany jeśli epidemia potrwa dłużej-min. T. #Kościński.

— Ministerstwo Finansów (@MF_GOV_PL) April 20, 2020

 

Jego słowa zaniepokoiły jednak m.in. prof. Krzysztofa Piecha, który w odpowiedzi opublikował swój wpis na Twitterze.

“Innymi słowy: choć z budżetu wydamy o ponad 100 mld zł więcej, to nadal obowiązuje zerowy deficyt. A jak duży będzie, to nie wiadomo” – twierdzi Piech.

– Minister finansów stracił kontrolę nad finansami… – spuentował ekonomista.

Innymi słowy: choć z budżetu wydamy o ponad 100 mld zł więcej, to nadal obowiązuje zerowy deficyt. A jak duży będzie, to nie wiadomo.
Minister finansów stracił kontrolę nad finansami…https://t.co/jfadaK1vWr

— Krzysztof Piech (@krzysztof_piech) April 21, 2020

A ostrzegałem!

Profesor Piech w ostatnim czasie musi czuć gorzką satysfakcję. W swoich tweetach często powtarza, że różne zjawiska ekonomiczne, które dziś obserwujemy na rynkach, on sam przewidział już miesiące wcześniej. Najbardziej jaskrawym przykładem jest rosnąca inflacja, przed którą ostrzegał rządzących i nas wszystkich już w 2019. Wtedy nikt go nie słuchał.

“Jeśli wierzyć szacunkom GUS (tj. jeśli informacja sygnalna zostanie potwierdzona), to wzrost cen w kwietniu w porównaniu do marca br. wyniósł 1,1 proc. O 5 proc. wzrosły ceny paliw, a żywności – o 1 proc. W skali roku dawałoby to inflację na poziomie 2,2 proc. Nie jest to dużo (wciąż poniżej celu inflacyjnego – pozostającego zresztą od wielu lat na tym samym poziomie). Jednak bardziej niepokojąca od samego poziomu inflacji jest skala przyrostu cen w jednym miesiącu – w kwietniu. Stawiam bowiem tezę, że GUS nie zdołał jeszcze uchwycić wzrostu cen w całym miesiącu – szczególnie wzrostu cen żywności po Świętach Wielkanocnych, który widoczny był w handlu detalicznym. Ponadto uważam, że wysoka dynamika wzrostu cen w kwietniu może być kontynuowana również w maju – to zaś dawałoby przesłanki do niepokoju”

– to jego wypowiedź z maja 2019 r. 

Jak dziś wiemy, ceny rosły potem przez kolejne miesiące, a proces ten trwa do dziś. Gdy ktoś taki jak prof. Piech mówi, że minister finansów “stracił kontrolę” nad budżetem, wiemy, że realne problemy dopiero się zaczynają.