Kazachstan “wyprasza” z kraju górników kryptowalut?

Stosunki między rządem Kazachstanu a górnikami kryptowalut psuły się w miarę utrzymywania się niedoborów energii elektrycznej. Ci ostatni myślą już ponoć o emigracji do USA i Rosji.

Górnicy, braki prądu i rząd

Denis Rusinovich, współzałożyciel CMG Cryptocurrency Mining Group i Maverick Group, rozmawiał na powyższy temat z Coindesk. Przyznał, że jego firma szuka już miejsc w Rosji, by tam móc kopać bitcoiny.

Problem zaczął się, gdy Chiny zakazały kopania kryptowalut. Część górników wyjechało ze swoimi maszynami do Kazachstanu. Tyle że tamtejsze władze borykają się z poważnymi niedoborami energii elektrycznej.

W październiku rząd zaproponował ograniczenie rynku miningu, wyznaczając górną granicę potencjału wzrostu wydobycia kryptowalut w Kazachstanie.

W efekcie górnicy BTC zaczynają myśleć o dalszej tułaczce. Kazachski górnik Didar Bekbau z Xive powiedział Coindeks, że jego firma planuje odwiedzić Stany Zjednoczone w przyszłym roku, aby przyjrzeć się rozwojowi tamtejszych kopalni BTC. Z kolei BitFuFu po prostu wyłączyła swoje maszyny w Kazachstanie, zostawiła je tam i montuje w tym czasie nowe w USA.

Bekbau powiedział portalowi, że uważa, że otoczenie regulacyjne w niektórych stanach USA sprzyja jego działalności. Co więcej, uważa, że jest mało prawdopodobne, aby został tam tak potraktowany jak przez władze Kazachstanu.

Rusinovich jest zaś zdania, że nadwyżka mocy i różnorodne źródła energii w Rosji są wielką szansą dla górników. Powiedział, że istnieje jednak pewne ryzyko geopolityczne związane z prowadzeniem tam działalności gospodarczej, ale jest mało prawdopodobne, aby górnicy, którzy przestrzegają właściwych procedur, zostali zaatakowani przez rosyjskie władze.

Złamane obietnice

Złość i zniechęcenie kryptogórników nie bierze się znikąd. Czują się oni oszukiwani, bowiem wcześniej minister energii powiedział, że władze nie odetną im zasilania. Jak się okazało, szybko złamali tę obietnicę. Szacuje się, że w grudniu kopalniom BTC odcięto zasilanie o mocy nawet 500 MW.

Mimo ograniczeń regulacyjnych nie wszyscy kazachscy górnicy porzucili nadzieję. Niektórzy planują zostać w kraju. Może faktycznie sytuacje poprawi częściowy odpływ firm do USA i Rosji.