za
prl

Jak psuto w przeszłości pieniądz w Polsce. Część 15. Jak PRL pozbawił Polaków oszczędności

Zakończyliśmy naszą opowieść w momencie, gdy dopiero co powstały NBP zaczął beztroski druk nowych banknotów. Do Polski zbliżała się nasza stara, dobra znajoma – inflacja.

A jednak w tym momencie następuje pewien twist fabularny. Władze postanowiły zgarnąć z rynku dodrukowane pieniądze i to w dość oryginalny sposób. Zorganizowano akcję „Pożyczka Odbudowy Kraju”, a chwilę potem „Daninę Narodową na Zagospodarowanie Ziem Zachodnich”. W ten sposób ściągnięto z rynku (no ok, zebrano na szczytny cel…) 16,1 mld zł. W każdym razie, gdy zauważycie, że państwo wpada na jakiś zaskakujący pomysł zbiórki pieniężnej, niech odtąd w głowie zapala się wam zawsze czerwona lampka.

Gospodarka pod kontrolą

Polską gospodarkę po 1945 r. poddano ścisłej kontroli władz. Wprowadzono sztywne ceny produktów, by te nie zaczęły iść w górę. Czy to pomogło? Jeśli znacie dobrze historię, wiecie, że odgórne ustalanie cen nigdy nie działa. Tak też było i tym razem. Tyle że tuszowano ten fakt przed obywatelami. W latach 1945-50 kurs dolara na czarnym rynku wzrósł 13 razy, co oddaje skalę zjawiska.

W nowy model gospodarki nie wpisywały się też prywatne firmy. W 1947 r. ogłoszono „bitwę o handel”. W jej ramach stworzono na rynku państwowe domy towarowe (część z was może je jeszcze pamiętać). Rok później dekretem rządu zlikwidowano wszystkie banki poza NBP, PKO i – no właśnie! – Bankiem Polskim.

Co ze złotem?

Bank Polski wraca na karty tej opowieści. Przecież nadal istniał i wraz z polskim złotem jego dyrekcja przebywała w Londynie. Sam kruszec został rozlokowany w Londynie, Montrealu i Nowym Jorku. Rząd na emigracji praktycznie przestał się liczyć pod kątem politycznym. Co jednak począć ze złotem przedwojennego banku centralnego II RP?

Władze NBP jeszcze w 1945 r. rozpoczęły rozmowy z Bankiem Polskim o przejęciu złota. Wydano nawet oświadczenie niejako zapraszające dyrekcję tego drugiego do PRL i zapewniające, że nikomu włos z głowy nie spadnie, zaś sam bank centralny nie zostanie zlikwidowany. Kłóciło się to z prawem do emisji, jakie nadano NBP, ale ten fakt starano się tuszować w rozmowach z przedwojennym bankiem.

Jednocześnie prowadzono rozmowy z USA i Wielką Brytanią, by te pomogły PRL w przejęciu złota. I niestety wtedy alianci zdradzili emigracyjne władze po raz kolejny. W zamian za uregulowanie zobowiązań za finansowania polskich wojsk w czasie wojny (które polscy żołnierze prowadzili nierzadko w interesie samej Wielkiej Brytanii!), przekazano kruszec rządowi PRL. Złoto warte 70 mld dolarów trafiło ponownie na polskie ziemie, zaś Bank Polski – mimo obietnic – zlikwidowano.

Złoto przydało się, ale głównie socjalistycznym władzom. Dzięki niemu udało się kupić zagraniczne towary (np. bawełnę i ropę) oraz zaciągnąć pożyczki u innych krajów. Ponadto wykorzystano je jako kapitał założycielski Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), który powstał po konferencji w Bretton Woods.

Bretton Woods

I tak płynnie przeszliśmy do Bretton Woods. Jeśli czytacie nasz portal, wiecie, że to na tej konferencji ustalono, że to dolar stanie się globalną walutą (cały tekst o tym wydarzeniu znajdziecie w tym miejscu). Złoty musiał zostać wyceniony względem dolara. Najpierw ustalono kurs w ten sposób, że za 1 dolara płacono 100 zł. W 1947 r. doszło do korekty i za 1 USD płacono już 400 zł. Na czarnym rynku kurs był jeszcze mniej korzystny dla polskiej waluty, co wynikało z niezbyt udanej polityki gospodarczej PRL.

System z Bretton Woods narzucał na państwa członkowskie pewne ograniczenia dot. inflacji. Kursy wszystkich walut były skorelowane z dolarem, więc musiały trzymać się pewnych sztywnych ram jeśli chodzi o politykę monetarną. Ta ostatnia w wydaniu PRL prowadziła niestety do konfliktów z MFW. Ostatecznie w marcu 1950 r. Polska wystąpiła z funduszu.

Rok 1950 jest ogólnie ważny w historii pieniądza. Wtedy doszło do swoistej schizmy – świat podzielił się na system z Bretton Woods i wschodni system nakazowo-rozdzielczy. W tym drugim, w którym znalazł się PRL, waluta znajdowała się pod ścisłą kontrolą władz.

Nowe pieniądze

W październiku 1950 r. w jedną z sobót władze zarządziły, że kolejnego dnia (tak, w niedzielę) banknoty, którymi przez parę lat płacili Polacy, stają się… nieważne. Czas ich wymiany miał trwać tylko do 8 listopada.

prlDenominacja miała na celu dobicie tych osób, które miały jakieś znaczniejsze oszczędności. Ceny, płace i stypendia miano pozamieniać według kryterium 100 starych zł za 3 nowe zł. Z kolei gotówkę i oszczędności bankowe zamieniano według schematu: 100 starych zł za 1 nowy złoty. Jakby tego było mało, zakazano posiadania złota.

Pieniądz ogólnie stał się jednostką rozliczeniową, zaś jego kurs był fikcją. Był ustalany odgórnie, ale kompletnie nie odzwierciedlał faktycznej wartości pieniądza.

W 1952 r. po raz pierwszy wprowadzono kartki na dania mięsne w restauracja. Później na cukier, proszek do prania i mydło. Konieczność ich emisji brała się z braków towarów na rynku. Ponadto był jeszcze drugi czynnik. Odgórnie zaczęto przyznawać podwyżki, najczęściej wszystkim na rynku i to bez uwzględniania tak pozornie oczywistego faktu jak to, czy dana osoba w ogóle zasłużyła na większy zarobek. Podwyżki finansowano jednak wzrostem podaży pieniądza na rynku. To z kolei napędzało wykupywanie towarów ze sklepów. I dlatego rozdawano kartki, które ograniczały – jak to sugerowała władza – możliwości „spekulantów”. Prowadziło to w praktyce do zwiększania nierówności społecznych, bowiem zawsze większa pula kartek trafiała do rąk partyjnych bossów, a nie zwykłych obywateli. I tak system socjalistyczny, który miał rzekomo walczyć z nierównościami, nadal je podtrzymywał.

Liberalizacja

Kartki stały się w PRL właściwie nową walutą. System gospodarczy zaczął się jednak już wtedy – w połowie lat 50. – załamywać. W 1956 r. na ulice Poznania wyszły protestujące tłumy. W wyniku zawirować politycznych do władzy doszedł Władysław Gomułka, który zapisał się w historii PRL jako zwolennik “liberalizacji”. W tym kontekście nie należało jednak liczyć na powrót wolnego rynku. Zliberalizowano jednak prawo dewizowe i od końca 1956 r. można było ponownie posiadać waluty obce. Nie zniesiono przy tym zakazu handlu nimi. Polacy mogli jednak, jeśli posiadali rodzinę poza granicami PRL, lokować oszczędności w zagranicznych banknotach, co pomagało im ratować ich i tak skromne majątki. W 1958 r. umożliwiono nawet otwieranie rachunków bankowych dla obcych walut, gdy tylko władza zrozumiała, jakie fatalne skutki przynosi izolacja gospodarcza kraju.

Utworzono wreszcie Bank Polski Kasa Opieki, który miał zająć się emisją specjalnych bonów, które miały na rynku niejako reprezentować np. dolary. O co chodzi? Jeśli jakiś obywatel PRL miał otrzymać przekaz w obcej walucie, władza kładła rękę na zagranicznych pieniądzach, zaś temu pierwszemu wydawała bon towarowy, za który można było kupować towary w Pewexach – sklepach z “lepszymi” produktami z zagranicy.

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności