za
polacy złoto

Jak psuto w przeszłości pieniądz na świecie. Część 7. Gold Standard

Tydzień temu zajęliśmy się kwestią masowego psucia pieniądze w Europie w XVIII w. Cały tekst znajdziecie w tym miejscu. Tak jak po nocy nastaje dzień, tak po tym okresie starano się ratować waluty. Wprowadzono tzw. system Gold Standard.

Gold Standard

Złoty Standard zadebiutował jako idea w Wielkiej Brytanii. Ciężko może jednak mówić o “debiucie”, bowiem de facto było to twórcze rozwiniecie pomysłu opartego na wspominanych już w poprzednich artykułach tego cyklu kwitach wystawianych przez jubilerów, gdy ci przyjmowali złoto jako depozyt. Ostatecznie ktoś uznał, że nowym pieniądzem może być papier, ale który będzie tak naprawdę reprezentacją faktycznego złota, które z kolei znajduje się w banku centralnym.

Mniej zamożne kraje lekko modyfikowały ideę Zjednoczonego Królestwa i wprowadziły u siebie bimetalizm. Ich waluty miały pokrycie zarazem w złocie i srebrze. W ramach tego założono Łacińską Unię Monetarną. Ostatecznie jednak to Gold Standard okazał się najlepszym rozwiązaniem i na początku XX w. obowiązywał niemal na całym globie. Jego funkcjonowanie zakończyła dopiero I wojna światowa, ale tym zajmiemy się za chwilę.

Z systemu Gold Standard wybiły się jedynie kraje z Azji: Chiny, Indie brytyjskie i Indochiny francuskie. Tam jako fundamentu walut użyto samego srebra.

Jak działał System Złota?

gold standardMiędzynarodowy standard złota miał parę zalet. Przede wszystkim ograniczał monetarne eksperymenty polityków. Dość jasno wyjaśnił to ekonomista David Hume. Załóżmy przykładowo, że jakiś niezbyt odpowiedzialny kraj zacznie w nadmiarze emitować banknoty. Efekt? Mamy inflację, więc ceny rosną. To stymuluje import, bowiem okazuje się, że lepiej jest kupować zagraniczne towary, niż płacić za krajowe. Poza tym skok cen krajowych produktów uderza w eksport. Mamy więc zaburzony handel międzynarodowy. Więcej sprowadzamy już do swojego kraju, niż sprzedajemy sąsiadom. Pojawia się też deficyt w bilansie płatniczym. Nagle okazuje się, że zagraniczni odbiorcy zaczynają wymieniać naszą walutę na złoto. Grozi to odpływem kruszcu z naszego skarbca. Na to nie może na dłuższą metę pozwolić nawet najbardziej apodyktyczny satrapa. W rezultacie należy ograniczyć politykę inflacyjną. Efektem jest sytuacja odwrotna. Teraz to my więcej sprzedajemy za granicę, odzyskujemy złoto, itd. Cykl się powtarza, zaś rynek niemal sam reguluje ten dość skomplikowany proces.

Łacińska Unia Monetarna

Do wspomnianej już Łacińskiej Unii Monetarnej należały: Belgia, Francja, Szwajcaria i Włochy. Po paru latach od jej założenia do unii dołączyła Grecja i nieformalnie Rumunia, Hiszpania, Finlandia, Serbia i Bułgaria (nie były one członkami, ale akceptowały zasady jej działania).

W ramach unii stosowano bimetalizm. W praktyce wymusiło to na państwach członkowskich bicie pewnych standardowych monet. Emitowano charakterystyczne srebrne pięcio- i dwufrankówki.

Unia nie została jednak dobrze przemyślana. Piętą achillesową okazały się bowiem banknoty. W 1866 r. Włochy zawiesiły wymienialność swoich “not bankowych” na kruszce. Miało to miejsce w czasie wojny, ale po jej zakończeniu nie przywrócono już wymienialności. Pamiętajcie, że politycy rzadko wycofują się z korzystnych dla siebie przepisów, które wprowadzają w czasie sytuacji kryzysowych…

Niestety powyższy trend umacniał się. W 1870 r. – również w okresie wojny – tak samo postąpiła Francja. Ostatecznie w 1878 r. unia upadła.

Skandynawska Unia Monetarna

Na północy Europy powstała z kolei Skandynawska Unia Monetarna. Została założona przez Szwecję i Danię. Po trzech latach dołączyła do nich Norwegia. Tu podstawową jednostką była złota korona. Ten system działał nawet sprawniej niż Łacińska Unia Monetarna, ale i tak upadł po I wojnie światowej.

I wojna światowa

Dochodzimy powoli do najtragiczniejszego wydarzenia początku minionego stulecia. Mowa o I wojnie światowej, wtedy jeszcze określanej jako Wielka Wojna (mało kto myślał, że świat doczeka się dogrywki w postaci II wojny światowej i to zaledwie dwie dekady po zakończeniu pierwszej).

Konflikt okazał się zarazem końcem Złotego Standardu. Dlaczego? By to zrozumieć musimy pojąć genezę tego strasznego globalnego konfliktu.

Po pierwsze, w 1914 r. wybuch wojny był dość niespodziewany. Był tzw. czarnym łabędziem. I to mimo faktu, że stosunki między mocarstwami zaogniały się od paru lat i do konfliktu mogło dojść teoretycznie dużo wcześniej. Zamach w Sarajewie był tylko oficjalnym powodem – dodajmy, że zdecydowanie nieoczywistym, a wręcz dość… głupim.

W tle od kilku dekad trwała jednak rywalizacja Rzeszy Niemieckiej z Wielką Brytanią. Chodziło o prymat w Europie, ale też zdobycie kolonii poza nią. Niemcy intensywnie rozwijały się gospodarczo i potrzebowały coraz więcej “swojego miejsca pod słońcem”.

Mimo powyższego państwa liczyły na krótką wojnę – może coś na kształt konfliktu Niemiec z Francją z 1870 r. Obywatele także zareagowali na wybuch konfliktu z wielką radością. W książkach i w sieci można znaleźć np. zdjęcie rozentuzjazmowanego tłumu, który cieszy się z rozpoczęcia się wojny, na którym widać… młodego Adolfa Hitlera. Młodzi ludzie liczyli na wojenną przygodę – krótką zabawę, z której szczęściarze powrócą do domów ze szlachetną, szpanerską blizną na policzku.

Złota epoka dobiega końca

Okazało się, że Wielka Wojna potrwała cztery lata i zamieniła się nie w blitzkrieg, ale w krwawe walki pozycyjne. W tle trwało zaś wyniszczanie gospodarki i walut.

Wojna dużo kosztuje, ale wojna światowa kosztuje już majątek. Dlatego też państwa zarzuciły rygor Gold Standard. Innymi słowy zaczęły drukować pieniądze bez opamiętania i nie przejmując się tym, że te nie mają już pokrycia w złocie.

W Wielkiej Brytanii obok banknotów Banku Anglii emitowano rządowe currency notes – coś na kształt drugiej waluty w obiegu o niskich nominałach (1 i 0,5 funta). W Niemczech pojawiły się z kolei reichskassenscheiny, ale też lokalne waluty. Carska Rosja postawiła na bilety kasowe (najniższe nominały były w istocie przerobionymi na “banknoty”… znaczkami pocztowymi).

Zawieszenie wymienialności na złoto miało też inny powód. Państwa bały się, że jego utrzymanie doprowadzi do podkradania im kruszcu przez inne kraje, tak jak miało to już miejsce wieki temu.

O ile jednak w czasie wojny nic złego jeszcze się nie działo (przynajmniej dla obywateli), bowiem rządy wprowadziły ustawowe ograniczenia cenowe, tak już po zakończeniu działań zbrojnych doszło do katastrofy. Niemal cały świat poznał bardzo gorzki smak inflacji i hiperinflacji.

Do tego wszystkiego doszły i inne problemy. Państwa Ententy miały długi w USA, zaś kraje centralne zadłużyły się u swoich obywateli. Co ciekawe, przykładowo w 1918 r. Niemcy posiadały dług na poziomie ok. 17 mld USD, a już Wielka Brytania – aż ok. 29 mld USD, zaś Francja – 24 mld USD. Jak widać, sytuacja ekonomiczna Niemiec była pod tym kątem lepsza, więc za paradoks należy uznać, że to ten ostatni kraj przegrał wojnę, a nie Ententa. Najgorsze i tak miało dopiero nadejść.

CDN.

Bitcoina i inne kryptowaluty kupisz w prosty i bezpieczny sposób na giełdzie zondacrypto.

Tagi
Autor

Na rynku kryptowalut od 2013 r. Współorganizowałem pierwsze w Polsce konsultacje społeczne w Sejmie dotyczące technologii blockchain, a także Polski Kongres Bitcoin, w ramach którego wystąpił Andreas Antonopoulos. Współpracowałem z posłami na Sejm RP, w celu przygotowania interpelacji na temat takich kwestii jak: kryptowaluty, CBDC czy technologia blockchain. Interesuje się historią, ekonomią, polityką i oczywiście technologią blockchain.

Newsletter Bitcoin.pl

Więcej niż bitcoin i kryptowaluty. Najważniejsze newsy i insiderskie informacje prosto na Twój email.

Dbamy o ochronę Twoich danych. Przeczytaj naszą Politykę Prywatności