Early adopterzy Bitcoina budują “dom marzeń” w Tajlandii

Zainteresowanie kryptowalutami często idzie w parze z marzeniem o wolności osobistej i chęcią zmiany świata na lepsze. Przykładem na to jest teraz działanie grupy early adopterów Bitcoina, która buduje dom na wodzie przy wybrzeżu Tajlandii. Ich inicjatywa jest częścią szerszej, ale nieznanej w Polsce, idei.

Krótki film dokumentalny opublikowany przez Seasteading Institute na kanale na Youtube pokazuje budowę domu na wodzie u wybrzeża Phuket w Tajlandii. Jest to inicjatywa Chada Elwartowskiego i Nadii Summergirl, pary, która chciała przenieść swoje futurystyczne marzenie z teorii do rzeczywistości.

Oboje są early adopterami Bitcoina, którzy teraz wykorzystują zysk z tej inwestycji do sfinansowania swojego domu marzeń. Wydali około 150 000 USD na budowę. Jak sami przyznają jest to eksperyment, stąd inwestycja kosztowała ich ostatecznie 30 tys. USD więcej, niż pierwotnie liczyli.

Nowy, wspaniały świat

Seasteading to idea tworzenia trwałych siedlisk na morzu, poza kontrolą terytorialną istniejących rządów. Organizatorzy akcji mają nadzieję, że któregoś dnia duże, autonomiczne miasta na morzu mogą zostać uznane za suwerenne państwa i stanowić platformę do eksperymentowania z nowymi formami rządzenia w celu zapewnienia ludziom pełnych wolności obywatelskich.

Jak sami twierdzą, XXI wiek przyniósł nowe możliwości technologiczne. Teraz chcą je wykorzystać i zmienić świat budując nie jedno, lecz setki nowych państw… na wodach.

“Tak aby każdy mógł wybrać idealne dla siebie miejsce do życia i pracy. Idealne miejsce do rozwoju swojej przedsiębiorczości, ale także do eksperymentowania z różnymi rozwiązaniami politycznymi. A z czasem te państwa staną się realną konkurencją dla państw na lądzie wymuszając na nich zmiany systemu i reformy.”

–twierdzą.

O projekcie pisano już w maju 2018 r. Wtedy prowadzono rozmowy z Polinezją Francuską w celu stworzenia niezależnej wyspy z własną kryptowalutą. Elwartowski i Summergirl czekali na zbudowanie swojego domu w ramach tego przedsięwzięcia, ale gdy projekt upadł, skierowali się w kierunku Tajlandii. Nie mają żadnych umów z rządem, ale nie przewidują też żadnych tarć ze strony władz.

Czy to początek nowej ery budownictwa?