DLive jest krytykowane w związku z transmisjami dot. ataku na Kapitol

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Zdecentralizowana platforma DLive jest bardzo ostro krytykowana po tym, jak skrajni prawicowi ekstremiści wykorzystali jej usługi do transmitowania na żywo szturmu na Kapitol, jaki miał miejsce w ostatnich dniach w USA.

DLive w rękach ekstremistów?

DLive, zdecentralizowana platforma streamingowa, którą Justin Sun, założyciel Tron, kupił w grudniu 2019 roku, była w ostatnim czasie używana przez kilku skrajnie prawicowych ekstremistów do transmitowania na żywo ich ataku na Kapitol.  Mało tego, wspomniani działacze byli również w stanie zbierać darowizny podczas transmisji, w skutek czego platforma została oskarżona o umożliwienie im zebrania „setek tysięcy” dolarów, głównie w kryptowalutach.

Według bloga Hatewatch z Southern Poverty Law Center co najmniej pięć kont na DLive transmitowało na żywo środowy protest. Do tego użytkownik DLive „Baked Alaska” osobiście włamał się do budynku Kapitolu.

Prawdziwe imię “Baked Alaska” to Tim Gionet. Gionet, były współpracownik Buzzfeed, mający silne poparcie społeczne, wziął również udział w rajdzie „Unite the Right” w sierpniu 2017 r. w Charlottesville. Został wtedy wyrzucony z głównych platform, w tym Twittera i YouTube, za naruszenie warunków, jakie musi spełniać ich społeczność.

6 stycznia Gionet nagrał siebie w budynku Kapitolu. Był wtedy w biurze przewodniczącej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi. Anchorage Daily News szacuje, że transmisję obejrzało ponad 16 000 widzów. Jej bohater otrzymał darowizny od widzów na łączną kwotę 222 dolarów (wpłaciło je 200 darczyńców).

Hatewatch zauważa:

„DLive wypłaciło ekstremistom setki tysięcy dolarów, głównie dzięki darowiznom w kryptowalutach, usłudze wbudowanej w witrynę”.

W listopadzie blog donosił zaś, że biały nacjonalista Nick Fuentes, który również odegrał ważną rolę w protestach „Stop the Steal”, które doprowadziły do ​​włamania do budynku Kapitolu, „zarabiał pieniądze dzięki DLive”, zaś środki te “odpowiadały sześciocyfrowej pensji”.

Odpowiedź

Firma DLive odpowiedziała szybko na ostatnie wydarzenia, tweetując, że „nie toleruje nielegalnych działań ani przemocy” i zachęcając użytkowników do zgłaszania kanałów, które naruszają jej wytyczne dla społeczności.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]