Bitcoin wcale nie służy przestępcom

Debata nt. LibraCoin Facebooka w USA wywołała masę komentarzy dot. kryptowalut. Padły oczywiście standardowe kwestie dot. używania cyfrowych walut przez przestępców. Czy Bitcoin faktycznie służy osobom łamiącym prawo?

Kongresmen Brad Sherman powiedział kilka dni temu, że jest zwolennikiem zakazu kryptowalut. Dlaczego? Powiedział Bloombergowi, że ułatwiają one tylko „nikczemne transakcje”.

„Nie jestem fanem Bitcoinów i innych kryptowalut, które nie są pieniędzmi i których wartość jest bardzo niestabilna, są one są praktycznie puste. Nieuregulowane aktywa kryptograficzne mogą ułatwiać zachowania niezgodne z prawem, w tym handel narkotykami i inne nielegalne działania”

-to z kolei Donald Trump.

Cyfrowych walut obawia się też Steven Mnuchin, sekretarza skarbu USA:

„Kryptowaluty, takie jak Bitcoin, zostały wykorzystane do obsługi miliardów dolarów [w] nielegalnej działalności, takiej jak cyberprzestępczość, oszustwa podatkowe, wymuszenia, okupy, nielegalne narkotyki i handel ludźmi.”

Bitcoin: fakty a rzeczywistość

“Bitcoin służy terrorystom i przestępcom” – słyszymy to bardzo często, zwłaszcza od osób, które nie znają dobrze tematu. Oddając głos specjalistom z Europol możemy dowiedzieć się jednak czegoś zgoła innego:

„Nie ma żadnych dowodów na istnienie sieci finansowania ISIS. Wbrew raportom stron trzecich sugerującym wykorzystanie przez terrorystów anonimowych kryptowalut takich jak Bitcoin, w celu finansowania ich aktywności, nie zostało to potwierdzone przez organy ścigania” 

-można było przeczytać w raporcie instytucji sprzed trzech lat.

Z kolei firma Messari przeprowadziła ostatnio badania, z których wynika, że waluty fiat są wykorzystywane aż 800 razy częściej niż Bitcoin do prania pieniędzy w darknecie.

“Dobrą wiadomością jest to, że obecnie większość terrorystów, szczególnie ci operujący na polach walki wraz z dżihadystami nie są przekonani do kryptowalut. Zazwyczaj muszą kupować towary za gotówkę, która jest najbardziej anonimową metodą płatności. Ponadto kryptowaluty oparte są na technologii rozproszonej księgi (blockchain), w której transakcje są rejestrowane i dostępne publicznie. Pozostawia to ślad, który jest bardzo trudny do zatuszowania. Jednak wraz ze wzrostem wykorzystywania cyfrowych walut mogą powstawać nowe projekty, które uniemożliwią identyfikację”

– powiedział zaś jesienią 2018 r. Yaya Fanusie, dyrektor ds. analizy w Fundacji Obrony Demokracji w USA.

Powyższa kwestia, tj. fakt, że kryptowaluty “pozostawiają ślad”, jest najlepszym dowodem na to, że BTC nie jest najlepszym narzędziem dla przestępców czy terrorystów.

Zresztą – jak sugeruje Tim Draper – fiaty pozostaną za parę lat na rynku, ale tylko dla tego, że będą z nich korzystać właśnie przestępcy. Transakcje zawierane za pomocą banknotów są w pełni anonimowe, zaś systemy płatności oparte na blockchainach pozwalają już śledzić przepływ środków i tym samym wyśledzić ewentualnego kryminalistę.

Jaka jest prawda?

Prawda leży gdzieś po środku. Zapewne przestępcy (zwłaszcza hakerzy) mogą chętnie sięgać po kryptowaluty, zwłaszcza te gwarantujące pełną anonimowość. Z drugiej strony dla terrorystów BTC pozostaje czymś niepraktycznym i co raczej utrudniałoby im funkcjonowanie. Przy dalszej regulacji rynku i mądrych przepisach wspomniane zagrożenie powinno udać się zniwelować niemal całkowicie.