Kolejny kraj chce mieć ETF-y bitcoina

Sukces ETF-ów spot bitcoina w USA zainspirował, jak się okazuje, nie tylko władze Hongkongu, ale też Australii. Wiele wskazuje na to, że i na tym rynku pojawią się bitcoinowe fundusze.

Australia chce mieć swoje ETF-y

Australijska Giełda Papierów Wartościowych (ASX) ma jeszcze w tym roku pozwolić na handel jednostkami ETF-ów spot bitcoina. Stosowne wnioski o stworzenie takich funduszy złożyły VanEck Australia i BetaShares.

Wszystko dzieje się blisko 5 miesięcy po tym, jak powstały ETF-y w USA i niemal w tym samym czasie, gdy startują podobne fundusze w Hongkongu (już jutro, 30 kwietnia, emisja).

Dlaczego można mówić o sukcesie takich produktów? Amerykańskie ETF-y zebrały już około 53 miliardów USD, które zostały ulokowane w BTC. Nie wiadomo, jakim sukcesem okażą się hongkońskie produkty, ale zapewne będzie to pewien procent tej kwoty. W czasie rozmowy z Cointelegraph Jeff Yew, dyrektor generalny firmy Monochrome, powiedział, że bitcoinowe ETF-y w Australii mogą pochłonąć w ciągu 3 lat od 3 do 4 miliardów USD.

Czy ETF-y są potrzebne? Tak!

Yew wyjaśnił, że popyt na fundusze ETF będzie napędzany przede wszystkim przez zarządzających funduszami, którzy chcą mieć ekspozycję na bitcoina oraz od mniejszych inwestorów. Zwłaszcza ta ostatnia grupa jest jego zdaniem ważna, bowiem dziś może lokować kapitał w BTC i trzymać potem coiny na giełdach kryptowalut, co, jak dodał, jest z natury ryzykowne i przypomina „tykającą bombę zegarową”, gdyby owe platformy miały upaść. Stąd ETF-y powinny powstać, by niejako zabezpieczyć tych inwestorów.

Australijski Urząd Podatkowy twierdzi, że na giełdach znajduje się ponad 1 miliard USD kryptowalut, a większość z nich pochodzi od [mniejszych] inwestorów

– powiedział.

Kiedy jednak ETF-y w Australii powstaną? Decyzja regulatorów ma zapaść w tym roku. Nie wiadomo, kiedy dokładnie. Możemy więc założyć, że będzie to najpóźniej pod koniec 2024 roku.